Witkowski: Brakuje nam szczęścia
Gdańszczanie w nowym roku grają poniżej oczekiwań, jedna wygrana na wyjeździe z Anteo Naprzodem, nie jest powodem do dumy. W niedzielę MH Automatyka przegrała 2:3 z Comarch Cracovią, a po spotkaniu swoją opinię przedstawił Tomasz Witkowski.
Gdańszczanie w tym roku radzą sobie słabo. Dość powiedzieć, że zdołali wygrać tylko jedno spotkanie, na wyjeździe pokonali Anteo Naprzód Janów. Zespół znad morza, był blisko zdobycia choćby punktu z meczu z Comarch Cracovią, ale ostatecznie górą byli hokeiści z grodu Kraka 3:2.
- Walczymy w każdym meczu od początku, staramy się, ale popełniamy błędy i zdajemy sobie z tego sprawę. Brakuje nam trochę szczęścia i postawienia kropki nad „i”. Mecz z Cracovią był do wygrania, jak i kilka poprzednich, ale nie załamujemy się. W dalszym ciągu jesteśmy w grze o „szóstkę”, zostało nam 9 meczów. Jesteśmy drużyną na dobre i na złe i będziemy walczyć do końca – rozpoczął Tomasz Witkowski.
Cały mecz z Mistrzem Polski obfitował w ostre starcia, ale szczególnie w pierwszej tercji widać było, że sędzia Kozłowski zbyt pochopnie nakładał wykluczenia na zawodników gospodarzy. Miejscowi kibice po meczu mieli dużo pretensji do głównego arbitra tego spotkania. Jak wyglądało to z perspektywy bramkarza Automatyki?
- To jest hokej. Sędzia powinien pozwalać na twardą grę ciałem, lekkie uderzenia kijem. Kary te nie były ewidentne i powinno być o kilka kar mniej. Cracovia strzeliła dwie bramki grając w przewadze i to ustawiło im mecz. Moim zdaniem sędzia nie zachował się fair i źle prowadził to spotkanie. My nie możemy też się na tym skupiać, z sędziami nie wygramy – ocenił golkiper Automatyki.
W tym sezonie kibice, którzy przychodzą na mecze w Gdańsku nie mogą narzekać na nudę. Wiele spotkań jest wyrównanych. Często trener Kawalou zmuszony jest wycofać bramkarza i wprowadzić dodatkowego napastnika na lód, ale MH Automatyka jeszcze w tym sezonie nie strzeliła gola, grając z pustą bramką.
- To prawda, poziom ligi się wyrównał, ostatnia drużyna może wygrać z pierwszą, dochodzi do wielu niespodzianek. Na treningach ćwiczymy warianty 6 na 5 czy 6 na 4. Zawsze jest szansa strzelić w takim wariancie bramkę. Na razie się nie udało, ale mam nadzieję, że w fazie play-off przyniesie to skutek – zaznaczył „Witek”.
Już w piątek Automatykę czeka kolejny trudny mecz. Do Gdańska przyjeżdża lider tabeli i wicemistrz Polski – GKS Tychy. Zespół znad morza już raz w tym sezonie pokonał Tyszan, a uczynił to na Stadionie Zimowym w Tychach. Czy i tym razem gdańszczanie pokuszą się o wygraną?
- Chcielibyśmy wygrać ten mecz, ciężko przepracujemy tydzień i przygotujemy się do spotkania z GKS - em. Mogę obiecać, że jako drużyna zostawimy serce na lodzie i będziemy walczyć do ostatniej syreny o zwycięstwo – zakończył Witkowski.
Komentarze