Hokej.net Logo
MAJ
3
MAJ
7

Wybitni hokeiści gośćmi Tyskiej Galerii Sportu

Wybitni hokeiści gośćmi Tyskiej Galerii Sportu

Tyska Galeria Sportu zorganizowała w ramach obchodów 50-lecia ligowego hokeja w Tychach spotkanie z dwoma wybitnymi zawodnikami Trójkolorowych. O swoich karierach opowiadali barwnie i długo Henryk Gruth oraz Mariusz Czerkawski.

Spotkanie cieszyło się dużym zainteresowaniem wśród kibiców, którzy z uwagą słuchali co do powiedzenia mają dwie wybitne osobistości polskiego sportu hokejowego, a następnie nie stronili od zadawania pytań, nie tylko łatwych i przyjemnych, ale także tych najtrudniejszych, dotyczących przyszłości tej dyscypliny sportu w naszym kraju.


Henryk Gruth z tyskim hokejem związany jest od 1980 roku, gdzie zawitał do drużyny Piasta po spadku GKS-u Katowice do drugiej ligi. Chcąc dalej być reprezentantem kraju musiał związać się z zespołem z ekstraklasy. Prężnie działający włodarze tyskiego klubu postarali się o to, aby Gruth trafił właśnie do ich drużyny.


Obraz może zawierać: 3 osoby, uśmiechnięci ludzie, football


Po pięciu latach gry w „piwnym mieście” wyjechał na rok do szwajcarskiej NLA, gdzie reprezentował barwy Zürcher SC. Od sezonu 1986/87 ponownie przywdziewał bluzę Trójkolorowych przez następne trzy kampanie ligowe. Później znów wyjechał do znanej mu już szwajcarskiej drużyny, której najpierw pomógł w play-offach wydostać się z NLB, a następnie rozegrał w jej barwach jeden sezon w ekstraklasie. Powrót do polskiej ligi przypadł na rozgrywki 1990/91. Gruth jeszcze przez 4 sezony zadziwiał publiczność w Tychach swoimi nieprzeciętnymi umiejętnościami.


Jedyny jak dotąd Polak w Galerii Sław IIHF miał przyjemność spotkać się zarówno w roli zawodnika, jak i trenera z Czerkawskim, który z uwagi na bardzo dobrą grę w NHL uważany jest za jedną z ikon polskiego hokeja.


Słynny „Mario” wspominał, że choć pozostawaliśmy mocno w tyle za światową czołówką, zarówno sprzętowo, jak i technicznie, to mieliśmy wybitnych fachowców, którzy nie mając dostępu do najświeższych nowinek świetnie wykonywali swoją pracę. Jednym z nich był Tomasz Kurzawa odpowiedzialny za treningi łyżwiarskie w GKS-ie.


Kiedy pojechałem do NHL to pytano kto ze mną robił power skating – wspomina Czerkawski. – Powiedziałem im, że u nas nie było czegoś takiego, ale to, że tak dobrze jeżdżę na łyżwach zawdzięczam panu Kurzawie.


Skoro spotkanie miało charakter wspomnieniowy to nie mogło zabraknąć tematu słynnego meczu katowickich mistrzostw świata, w którym Polska 8 kwietnia 1976 roku sensacyjnie pokonała Związek Radziecki 6:4. Gruth był wtedy bardzo młodym zawodnikiem, na którym spotkanie z „Sowietami” wywarło ogromne wrażenie.


W trzeciej tercji Kordian Jajszczok złamał rękę. Trener Kurek rzucił tylko krótkie „Heniu grzej się”. To był szok–wspomina Gruth. – Dla mnie jako dla chłopaka, który wtedy chodził jeszcze do liceum to było praktycznie nie do zrobienia, żeby wyjść na lód w hali „Spodka” przy pełnych trybunach podjąć walkę z „Ruskimi” przy stanie bodajże 4:2 dla nas. Tak się bałem zrobić błąd, że co wyszedłem na lód, to od razu z niego zjeżdżałem. Pojawiłem się na tafli chyba ze dwa razy. Nie dotknąłem krążka. Nie wyjechałem za niebieską linię, ale brałem udział w tym meczu. W protokole jestem wpisany.


Jako jeden z piękniejszych momentów swojej kariery Gruth wspomina nie tyle samo spotkanie w „Spodku”, ale wydarzenia bezpośrednio następuje po nim, które rozegrały się w sosnowieckim „Novotelu”, gdzie spały wszystkie drużyny – oprócz reprezentacji USA – biorące udział w tamtym czempionacie.


Siedzieliśmy na kolacji w jednej sali, my i hokeiści radzieccy – opowiada Gruth. – U nich przy stole cisza jak makiem zasiał, a u nas śmiechy, radość, nie wspominając już o gestach, które posyłaliśmy w ich stronę. Niesamowite uczucie, kiedy mogliśmy popatrzeć się na tych, którzy zawsze lali nas naście do zera, a teraz musieli uznać naszą wyższość i to na mistrzostwach świata. Siedzieliśmy, patrzeliśmy na nich i pytaliśmy z uśmiechami na ustach „no i co teraz? Co powiecie?”


Wybitny reprezentant Polski zauważył, że zawsze szeroko komentowane i wspominane jest zwycięstwo nad Związkiem Radzieckim, a zapomina się o innym wielkim sukcesie naszej kadry, w którym on sam miał udział. W 1986 roku biało-czerwoni pokonali 2:1 w meczu otwarcia czempionatu Czechosłowaków, którzy wtedy przyjechali do Moskwy bronić tytułu najlepszej drużyny globu.


Czerkawski ze szczególnym sentymentem wspomina rozgrywane w Oświęcimiu i Tychach na przełomie 1990/91 Mistrzostwa Świata Juniorów Grupy B, podczas których biało-czerwoni przy pełnej hali rywalizowali o awans do grona czołowych ekip globu. Jeżeli chodzi o najlepszy występ indywidualny to bezsprzecznie wskazuje na spotkanie z reprezentacją RFN podczas Mistrzostw Europy U18 z 1990 roku w szwedzkim Örnsköldsvik.


To był mecz, który zadecydował o naszym pozostaniu w najwyższej grupie, a poza tym dzięki tej wygranej nie musieliśmy przenosić się do innego miasta, za co zebrałem spore podziękowania od kumpli – wspomina Czerkawski. – Trener rywali przyszedł do mnie osobiście po spotkaniu pogratulować. Powiedział, że czegoś takiego jeszcze nie widział, żeby zawodnik sam pokonał całą drużynę. Wygraliśmy 8:6, a ja zdobyłem 7 goli i zaliczyłem asystę przy bramce Michała Garbocza. Strzelałem wtedy we wszystkich możliwych kombinacjach: w osłabieniu, w przewadze, w podwójnym osłabieniu, w podwójnej przewadze, z karnego, w grze czterech na czterech. To było coś niesamowitego. Po tym spotkaniu skoczyłem w klasyfikacji strzeleckiej zaraz za Pawła Bure i Jaromíra Jágra, co myślę, że otworzyło oczy wszystkim skautom i było dla mnie trampoliną do dalszej kariery.


Obraz może zawierać: 6 osób, ludzie siedzą


Urodzony w Radomsku hokeista w 1991 roku wyjechał do sztokholmskiego Djurgårdens IF, gdzie rozegrał dwa sezony w SHL, przedzielone rocznym pobytem w Hammarby IF na zapleczu szwedzkiej ekstraklasy. Dalszym krokiem w karierze była gra w najlepszej lidze świata. Jedenaście sezonów, w których rozegrał 745 spotkań fazy zasadniczej, strzelając 215 goli i zaliczając 220 asyst, co łącznie daje 435 punktów. Do tego doliczyć trzeba 42 spotkania play-off z 15 „oczkami” za 7 goli i 8 kluczowych podań. Na taflach NHL „Mario” reprezentował barwy Boston Bruins, Edmonton Oilers, New York Islanders, Montreal Canadiens i Toronto Maple Leafs.


Już po pierwszym sezonie w Djurgårdens IF zostałem zaproszony do Stanów Zjednoczonych na obóz – opowiada Czerkawski. – Zaprezentowałem się na tyle dobrze, że chcieli żebym już został, ale ja miałem do wypełnienia jeszcze dwa lata kontraktu w Szwecji. Nie musiałem wracać, bo NHL nie obowiązywały wtedy żadne umowy z ligami europejskimi. Zdecydowałem się jednak na powrót i wypełnienie swoich zobowiązań wobec pracodawcy.


Życie w komunistycznej Polsce przynosiło wiele ograniczeń, takich jak chociażby brak możliwości swobodnego podróżowania za granicę. Sportowcy z racji swoich obowiązków reprezentacyjnych mogli zasmakować nieco wielkiego świata, choć odbywało się to pod czujnym okiem PZPR-owskich dygnitarzy.


Zawsze na turniej jechał z nami tak zwany trzeci trener odnowy biologicznej – wspomina z uśmiechem Gruth. – Najczęściej były to osoby kompletnie nie mające pojęcia o sporcie, a o hokeju w ogóle. Na igrzyskach olimpijskich w Sarajewie w 1984 roku naszymi pierwszymi rywalami miała być drużyna Związku Radzieckiego. Postanowiliśmy sobie zażartować z naszego „opiekuna” głośno rozmawiając miedzy sobą, że dzisiaj znowu „wpierdzielimy Ruskim”, tak jak to zrobiliśmy w Katowicach w 1976. Wiadomo było, że nie ma na to najmniejszych szans, bowiem po tamtym zwycięstwie znów wszystko wróciło do normy i regularnie dostawaliśmy od nich naście do zera. Pilnujący nas „partyjniak” w końcu nie wytrzymał i poprosił mnie jako kapitana o rozmowę: „Panie Henryku, ja pana bardzo proszę, my nie możemy tak sobie wygrywać ze Związkiem Radzieckim. Proszę zrozumieć, jesteśmy w pewnym systemie i musimy uszanować zasady.” Odpowiedziałem mu ledwo powstrzymując śmiech: „Zobaczę co da się zrobić”. Kiedy opowiedziałem tę sytuację w szatni, to śmialiśmy się chyba z 10 minut. Mecz przegraliśmy 1:12. Schodząc z lodowiska po takiej porażce wiadomo, że nigdy nie jest miło, aż tu nagle wpada na mnie nasz „opiekun” i rozradowany wita mnie słowami „Panie Henryku, no nie trzeba było tego aż tak bardzo tego załatwiać”. Naprawdę potrafiło być wesoło w tamtych czasach.


Obraz może zawierać: 2 osoby, uśmiechnięci ludzie, ludzie siedzą i w budynku


Gra za „żelazną kurtyną” to również problemy sprzętowe, które były normalnością wtedy. Dziś rzeczy nie do pomyślenia. Dla młodszego pokolenia brzmiące jak zmyślone historie. Realia tamtych czasów odkrył przed zebranymi Gruth.


Pierwszy raz na kadrę pojechałem w 1974 roku, mając 16 lat. Byłem najmłodszy w grupie, dlatego też w kolejce po sprzęt stałem ostatni – zaczął opowieść. –Kierownik reprezentacji pyta mnie jaki mam numer buta, na co odpowiedziałem, że 43. Usłyszałem „ale zostały tylko 42”. Grałem w nich przez rok. Skończyło się to problemami ze stopami, ale nie mogłem się odezwać, bo powiedzieliby, że się młodemu pomieszało w głowie, a radość z nowego sprzętu była tak duża, że jak przyszedłem do pokoju, to postawiłem te łyżwy pod kaloryferem i przez pierwsze 10 minut siedziałem wpatrując się w nie. W klubach można było pomarzyć o nowych łyżwach. W kadrze najpierw dostawało się sprzęt raz na 5 lat, potem co 2-3 lata, a dopiero później był taki luksus, że co roku było coś nowego.

Podczas spotkania w Tyskiej Galerii Sportu wspomniano jeszcze jednego zawodnika, który zrobił karierę międzynarodową, a pochodzi z „piwnego miasta”. Mowa o Krzysztofie Oliwie, jedynym Polaku zdobywcy pierścienia mistrzów NHL. Tyszanin rozegrał na taflach najlepszej ligi świata 410 spotkań fazy regularnej, zdobywając 45 punktów za 17 goli i 28 asyst. W play-offach rozegrał 32 mecze, strzelając w nich dwie bramki. Jego zadaniem było chronić najlepszych zawodników drużyny, a większą wagę niż do techniki jazdy na łyżwach i operowania kijem w jego przypadku przywiązywano do umiejętności czysto bokserskich, z których słynął. Najważniejsze liczby jego kariery w NHL to 1447 minut kar w sezonach regularnych oraz 47 minut w rozgrywkach postsezonowych. Oliwa wywalczył Puchar Stanleya z ekipą New Jersey Devils w 2000 roku.


Byliśmy na Mistrzostwach Świata Elity w 2002 roku w Szwecji. W sumie to zakończyło się źle, bo spadliśmy przez zawiłości regulaminowe, które gwarantowały Japończykom utrzymanie na tym najwyższym poziomie – rozpoczyna swoją opowieść Czerkawski. – Pamiętam taką zabawną historię z meczu ze Słowenią. Krzysiek Oliwa jeździł tam dookoła naszych rywali, straszył ich, wyzywał w najróżniejszy sposób. Pomagał mi, ponieważ Słoweńcy obijali mnie i faulowali. Walczył jak lew. „Jeszcze raz go dotkniesz to cię powieszę, złamię ci kark” i tego typu teksty puszczał cały czas. Tak mnie podbudował tą swoją postawą, że poczułem się trochę bezkarny w tym sensie, że mogłem swobodnie grać nie bojąc się nikogo, bo wiedziałem, że jakby co, to Krzysiek zaraz załatwi sprawę. No ale skończyło się tak, że rzucił jakiegoś przeciwnika na bandę i otrzymał karę meczu. Zostało jeszcze jakieś 38 minut gry, a mojego „ochroniarza” już nie ma. Zostałem sam. Przejeżdżam koło boksu Słoweńców i słyszę „i co teraz? Co powiesz?” W szatni śmiałem się do Krzyśka, że mógł poczekać chociaż do ostatniej minuty. Wyszło tak, że chronił mnie, ale tylko pierwszą tercję.


Obraz może zawierać: 22 osoby, uśmiechnięci ludzie, ludzie siedzą


Oby jak najwięcej takich spotkań, na których można w miłej atmosferze wspominać, poznawać i przybliżać się do hokejowych osobistości. Wieczór w Tyskiej Galerii Sportu pokazał, że takie inicjatywy są wręcz konieczne. Po spotkaniu główni bohaterowie jeszcze długo nie mogli dotrzeć do drzwi wyjściowych. Rozmowom, autografom i zdjęciom nie było końca.


Liczba komentarzy: 0

Komentarze

Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze. Zaloguj się do swojego konta!
Wypowiedz się o hokeju!
Shoutbox
  • omgKsu: Wielkie dzięki dla fanów Podhala NT oraz Gks Katowice którzy wpłacili na zrzutke dla Dziubka.
  • rawa: To zaś będę mongolskie kocie monologi prowadził na nocnym eSBeku:)
    No chyba, że Dzidzio wesprze.
  • rawa: Nie dziękuj tylko daruj se nasyępnym razem te cygańskie dosrywki.
  • PanFan1: dajcie ten link na Dziubka jeszcze raz, miałem kliknąć, a przysypalismy pierdołami
  • emeryt: rawie a Ty zaś z Fanem pornusy po nocach...
  • Arma: https://zrzutka.pl/myee6m#
  • emeryt: zrzutka kibiców na kare to chyba ewenement w skali kraju,trzeba by to nagłośnić ,niech sie pzhl wstydu naje....a jest na to szansa bo MŚ w tv
  • fruwaj: no cóż kara za mówienie prawdy - oto Polska właśnie...
  • PanFan1: ... nie tylko Polska fruwaju
  • omgKsu: Fanie thx 👌🤝
  • omgKsu: Juz ponad 15oo zl :)
  • hubal: a Dziubek honorowo uzbieraną kasę powinien przekazać na oprawę LM
  • fanhookeja: Larionovs witamy
  • fruwaj: Danila Larionovs nowym zawodnikiem GKS Tychy - czyli dalej idziemy drogą szukania wśród zespołów rywali...
  • hokej_fan: https://zrzutka.pl/myee6m
  • Oświęcimianin_23: W Tychach nowe twarze:)))
  • unista55: A ta zrzutka jest w jakikolwiek sposób zweryfikowana? Czy ktoś sobie ot tak stworzył ?
  • Alex2023: fruwaj@ Rozliczaj po sezonie. Całą drużynę myślisz , że ściągną z innego kraju ? Bądźmy poważni. Ważne , że będą to zawodnic, którzy będą zdyscyplinowani taktycznie i będą grać , to czego oczeujod nich trener.
  • Oświęcimianin_23: Ta zrzutka to najbardziej idiotyczny pomysł jaki widziałem. Zróbcie zrzutkę na chore dzieci, a nie na Krystiana, który sam sobie opłaci "mandat" bo go stać...
  • unista55: O_23, chodzi o danie pstryczka w nos PZHL-owi, który się ośmiesza takimi karami, a nie o to, czy go stać, czy nie
  • omgKsu: Zweryfikowana przelewem i dowodem osobistym zalozyciela
  • hokej_fan: O_23. Chyba nie zrozumiałeś sensu tej zrzutki
  • emeryt: 55 dokładnie...nagłośnić i ośmieszyć pzhl
  • Oświęcimianin_23: unista55, ale co to zmieni? Jaki pstryczek w nos? Coś się zmieni jak kibice zapłacą za Dziubińskiego? PZHL nagle się "naprawi"? Odpowiem Ci. Nie.
  • Oświęcimianin_23: Nic się nie zmieni przez jakąś zrzutkę. Sam wywiad powinien coś zmienić.
  • Oświęcimianin_23: Ja doskonale wiem po co została założona zrzutka, ale ona nic nie da.
  • Arma: Nie musi się zmienić. To nasz kapitan, swoich się nie zostawia. Ludzie chcą się dołożyć i chwała im za to
  • hokej_fan: O_23. Nie chcesz, to nie wpłacaj i po temacie.
  • MKaczmar: @unista55 Ja jestem założycielem zrzutki i jest ona zweryfikowana. Przekazanie środków dla Krystiana też będzie potwierdzone, żeby nie było żadnych wątpliwości.
  • fruwaj: @Alex2023 - z rozliczniem po sezonie się zgadzam ale póki co szukamy na rynku krajowym tak jak robiliśmy to dotychczas co jak wiemy sukcesu nie przynosiło... czekam na realne wzmocnienia, czyli takie które nie są skażone grą w PL
  • hokej_fan: GKS TYCHY widzę politykę transferową bez zmian.
  • J_Ruutu: Zrzutka jeśli już to na prawnika który pokaże "panom działaczom" gdzie raki zimują.
  • narut: niech najpierw pokaże a później się zrzucimy ew..
  • Passtor: Emeryt jestem tu od lat ale czasami naprawdę się nie da. Wasze komentarze niestety odzwierciedlają wasze zachowania butelkowo słonecznikowo monetowe na tym chasioku zwanym lodowiskiem
  • Arma: Ok, ale kto pytał ?
  • rawa: Vamos Los Gatos!
  • dzidzio: jaki tu spokój
  • rawa: Witam Dzidzio
  • rawa: Boston objął prowadzenie.
  • dzidzio: myślałem że wiara w narodzie umarła
  • dzidzio: witam ale początek nie za dobry
  • rawa: Lepiej wyglądają
  • rawa: Kocury nie mają jak na razie sposobu na Swaymana
  • dzidzio: trzeba w tym meczu zagrać skutecznie bo obrona to nie jest domena kocia
  • dzidzio: Zobaczymy jak zareagują na tą stratę
  • dzidzio: tutaj dużo dzieje się w głowie i wiele zależy od mentalu
  • rawa: W tym sezonie jeszcze z Miśkami nie wygrali.
  • dzidzio: lawiny udowodniły to w Dallas pomimo fatalnego początku
  • dzidzio: my też nie wygraliśmy z Wami w sezonie regularnym a w playoffach było już gorąco ;)
  • rawa: GieKSie zawsze sie ciężko hra z Zagłębiem.
  • dzidzio: czasem 1 mecz potrafi odwrócić serię
  • rawa: Zgadza się.
  • rawa: Boston słupek
  • dzidzio: szalona końcówka ostro poszli
  • rawa: Bruins lepsze w pierwszej.
  • dzidzio: widać większą dojrzałość i opanowanie po stronie niedźwiadków
  • rawa: Będzie się działo w drugiej
  • dzidzio: kocurki za bardzo chcą a czasami im bardziej się chce tym mniej wychodzi
  • dzidzio: pośpiech to zły doradca
  • rawa: Maurice powinien Tarasa do lini z Barkovem i Reinhartem.
  • rawa: Zobaczymy co wymiałczą w drugiej.
  • dzidzio: no tak Rosjanie się lepiej ze sobą dogadają
  • rawa: Lorentz w końcu strzelił
  • dzidzio: ważny mecz w końcu wymaga przełamania
  • rawa: Należało by go wygrać.
  • rawa: Będziesz na jakiś meczu w Ostrawie?
  • dzidzio: do Ostravy myślę się wybrać myślę 1 albo 2 mecze
  • rawa: Jest. Sasza 2;1
  • dzidzio: wreszcie coś ruszyło
  • dzidzio: sam się wybierasz?
  • dzidzio: Do Ostravy albo Pragi
  • rawa: Ja bede ze Stanami, Niemcami i Kazachstanem. Jakbyś był na którymś z tych meczy to fajnie byłoby się spotkać. PanFan będzie też na meczu ze Stanami.
  • rawa: Będzie nas tam kilku.
  • dzidzio: Ja myślę o meczu otwarcia i może Francja
  • dzidzio: szaleć nie będę bo bilety do tanich nie należą ale można też strefe kibica zaliczyć
  • dzidzio: też jakaś opcja
  • rawa: Tanio nie jest niestety.
  • rawa: Na takie playoffy w Stanach kupisz bilet taniej. Wiadomo podróż i pobyt kosztuje.
  • rawa: Wykorzystają w końcu Kocury jakiś PP?
  • dzidzio: chyba nie tym razem
  • rawa: Ale się zagotowało w końcówce. Swayman górą.
  • dzidzio: coś im się lepiej gra w pełnych składach
  • rawa: Na 0.3 sekundy do końca drugiej Gustav Forsling 3:1
  • rawa: Podziurawili w końcu Swaymana. Dotychczas wpuszczał w playoffach nie więcej niż dwie na mecz.
  • dzidzio: kary też odegrały pośrednią rolę
  • dzidzio: pewna utrata sił tylko teraz ważna będzie koncentracja szczególnie na początku tercji
  • rawa: W końcu Miśki mają w nogach 7 meczy z Toronto. Teraz bronili 4 kary.
  • dzidzio: udanej zabawy w 3 tercji
  • dzidzio: trzeba ładować baterię na championat :)
  • rawa: Dzięki Dzidzio za wspólne oglądanie. Do zaś.
  • rawa: Eetu Luostarinen ustrzelił Misie na początku trzeciej. 4:1
  • rawa: Ullmark zmienia Swaymana w bramie.
  • rawa: W końcu w trzeciej Maurice wrzucił Tarasa do Barkova i Reinharta i od razu lepiej graja
  • rawa: Sasza Barkov 5:1 w PP. W końcu wykorzystana przewaga.
  • rawa: Ale napi.erdalanka:)
  • rawa: Montour brama w osłabieniu 6:1
  • rawa: Znowu przytulanki:)
  • rawa: Po pięciu graczy z kazdej drużyny odesłani do szatni.
  • rawa: Teraz Pastrnak z Tkachukiem naparzanka. Stary Tkachuk na trybunach szczęśliwy:)
  • rawa: Brawo Kocury!
    1;1 w serii.
Tylko zalogowani użytkownicy mogą korzystać z Shoutboxa Zaloguj się!
© Copyright 2003 - 2024 Hokej.Net | Realizacja portalu Strony internetowe