Bez 7 graczy i całego sztabu trenerskiego Nashville Predators wydłużyli swoją zwycięską serię. W meczu drużyn mocno przetrzebionych w związku z koronawirusem pokonali u siebie Colorado Avalanche.
Z hukiem zakończyła się zwycięska seria prowadzących w tabeli NHL Boston Bruins. Lider najlepszej ligi świata stracił aż 9 goli w Vancouver w meczu z Canucks.
Drużyna Pittsburgh Penguins wygrała drugi mecz od czasu kontuzji Sidneya Crosby'ego. "Pingwiny" nie po raz pierwszy w tym sezonie skorzystały ze znakomitego występu swojego rezerwowego bramkarza.
Dziewięć meczów i tyleż wygranych gospodarzy to bilans dnia wczorajszego. W historii ligi było 5 takich dat, w których zespoły u siebie wygrywały aż tyle spotkań. W obecnym sezonie drużyny grające przed swoją publicznością wygrały ponad 60% gier. Co zatem ciekawego wydarzyło się w tym dniu bez krzty gościnności?
Już przez 9 kolejnych dni zdarzają się takie spotkania, w których drużyna nadrabia co najmniej dwubramkową stratę, by na końcu cieszyć się zwycięstwem. Aż 45% spotkań rozegranych w tym sezonie zakończyło się wygranymi drużyn, których rywale prowadzili w trakcie meczu.
Poprzedniej nocy rozegrano w NHL aż czternaście pojedynków. Oznacza to, iż wolne miały tego dnia tylko trzy ekipy. W takim gąszczu spotkań nie brakowało ciekawych wydarzeń, w tym takich o znaczeniu historycznym.
Reprezentacje USA i Kanady dopisały tej nocy polskiego czasu kolejny efektowny rozdział do historii swojej rywalizacji na poziomie juniorskim. Po kończonym rzutami karnymi finale Amerykanie zostali mistrzami świata do lat 20.