Chcieli oddać wypłaty, żeby zagrać w Pucharze Kontynentalnym
Hokeiści jednego z klubów byli gotowi zrezygnować z wypłaty, żeby móc zagrać w Pucharze Kontynentalnym. Rozgrywki okazały się jednak być zbyt drogie.
O gotowości do takiego poświęcenia swoich zawodników poinformował dyrektor najlepszej drużyny ligi kazachskiej w ostatnim sezonie zasadniczym Arłana Kokczetaw, Igor Gorkow.
Jego klub miał prawo występów w Pucharze Kontynentalnym, ale zrezygnował z niego właśnie z powodów finansowych. - W przyszłym sezonie mieliśmy występować w Pucharze Kontynentalnym i cała drużyna chciała wziąć w nim udział. Zawodnicy byli gotowi zrezygnować z miesięcznej pensji, żeby tylko wystartować w tych rozgrywkach - mówi Gorkow w rozmowie z kazachskim portalem shaiba.kz. Okazało się jednak, że PK jest imprezą na tyle drogą, zwłaszcza dla klubu, który musiałby podróżować z dalekiego Kazachstanu, że i ten gest hokeistów nie był wystarczający.
- Rozważyliśmy wszystkie "za" i "przeciw". Niestety nawet biorąc pod uwagę rezygnację zawodników z miesięcznego wynagrodzenia, nasz start w Pucharze Kontynentalnym oznaczałby, że nie mielibyśmy pieniędzy, żeby dokończyć sezon - mówi działacz kazachskiego klubu.
Przypomnijmy, że Arłan w 2019 roku zdobył Puchar Kontynentalny. Wtedy jednak z góry było wiadomo, że nie ma szans na dołączenie do Hokejowej Ligi Mistrzów ze względu na logistyczne i finansowe problemy, jakie generowałaby dla klubów konieczność podróżowania do Kazachstanu na mecze.
W tym roku już dwa kazachskie kluby zrezygnowały ze startu w rozgrywkach. Najpierw odmówił Arłan, a później, już po zatwierdzeniu grup, wycofał się Jertis Pawłodar, który miał go zastąpić. Miejsce dla tego kraju na początku lipca obsadził zdobywca krajowego pucharu Ałtaj-Torpiedo Ust-Kamienogorsk. To ten zespół w listopadzie w grupie C ma rywalizować we francuskim Amiens z miejscowymi Gothiques, FTC Budapeszt z Węgier i drugą drużyną październikowego turnieju eliminacyjnego, w którym wystąpią: Crvena Zvezda Belgrad (Serbia), Mladost Zagrzeb (Chorwacja), Buz Beykoz Stambuł (Turcja) i Irbis-Skate Sofia (Bułgaria).
Igor Gorkow potwierdza, że Puchar Kontynentalny jest dla klubów imprezą mocno deficytową. - Te rozgrywki to jest bardzo drogi biznes - mówi. - Ja bardzo długo rozmawiałem ze sportowymi władzami naszego regionu, rozważaliśmy czy nas na to stać, czy powinniśmy wziąć udział i ostatecznie uznaliśmy, że nie mamy pieniędzy, więc nie będziemy grać.
Reprezentantem Polski w najbliższej edycji Pucharu Kontynentalnego będzie Unia Oświęcim. 13-15 listopada w duńskim Frederikshavn zagra w grupie F z Frederikshavn White Hawks, SC Miercurea-Ciuc z Rumunii oraz zwycięzcą październikowych rozgrywek grupy A, w której wystąpią: Kaunas Hockey (Litwa), Barça Hockey Gel (Hiszpania), Skautafélag Akureyar (Islandia) oraz HC Bat-Yam (Izrael).
Komentarze