I liga: A mogło być tak pięknie ....
A mogło być tak pięknie i MMKS mógł po raz pierwszy od dłuższego czasu znaleźć sposób na pokonanie „Gieksy”. Nowotarżanie dominowali i sprawiali dużo lepsze wrażenie od doświadczonych katowiczan.
Już od rozpoczęcia meczuprzez głównego sędziego spotkania S. Molendę można było stwierdzić, żebędzie to zupełnie inne spotkanie niż wczorajsze z SMS. Od pierwszychminut gra była szybka. Bliscy objęcia prowadzenia, jako pierwsi byligoście, kiedy to w 4 minucie po dwójkowej akcji Wielocha zKrzysztofikiem ten ostatni minimalnie przestrzelił. W 7 minucie było1:0 dla gospodarzy grających wówczas w przewadze. Po dokładnymrozegraniu zamka Neupauer wykończył akcję swoich partnerów z ataku.Nowotarżanie od tego momentu jeszcze bardziej zagęścili strefę gry,atakowali katowiczan już na ich tercji, starając się odebrać im krążek.W ósmej minucie, gdy MMKS grał w osłabieniu Neupauer popędził ile sił wnogach za krążkiem wybitym przez kolegów. Odrobinę szybszy był wtedykatowicki bramkarz Marek Goj, który kijem wyekspediował krążek w bok,zażegnując tym samym niebezpieczeństwo. W 11 minucie zrobiło sięjednak 1:1, gdy z bliska gola zdobył Frątczak. Drugie 10 minut tejtercji należało do gospodarzy, którzy raz po raz nękali bramkarzagości. Swoje szanse mieli i Neupauer i Szumal, lecz wszystko wyłapywałlub bronił Goj. Pierwsza tercja zakończyła się remisem 1:1, ale grazwłaszcza gospodarzy mogła się naprawdę podobać. Jeśli tylkonowotarżanie wytrzymaliby tempo gry w dalszej części minut, to sensacjamogła stać się faktem.
Mateusz Michalski
Fot. Maciej Zubek - www.fotosport-podhale.pl
Drugatercja rozpoczęła się jednak od bramki dla Katowic, które zdobyły jąwykorzystując grę w przewadze. Nowotarżanie nie załamali się tymfaktem. Rozgrywający tego dnia doskonały mecz Mateusz Michalski w 26minucie z bliska wpakował krążek pod poprzeczkę. W odpowiedzi Cichońuderzył mocno, lecz Tobiasiewicz się nie dał pokonać. Chwilę późniejkolejną dogodną sytuację miał Michalski, lecz Goj ponownie nie dał siępokonać. Jego kolega z drużyny Petr Jurca postanowił wziąć sprawy wswoje ręce i po wjechaniu w tercje MMKS-u minął wszystkich nowotarskichzawodników i strzałem między parkanami pokonał Tobasiewicza. Na zegarzebyła wówczas 31 minuta. Po tym golu trwał festiwal niewykorzystanychsytuacji po stronie MMKS.
Zaraz po bramce doskonałąszansę miał Woźniak, lecz rozgrywający kapitalne spotkanie bramkarzKatowic obronił. W 33 minucie kolejno K. Sulka, Leśniowski orazNeupauer mieli 100% sytuacje, lecz za każdym razem na ich drodze stawałGoj. „Gieksa” po chwili, co prawda zdobyła czwartego gola, lecz niezostał on uznany, bo wcześniej bramka MMKS była poruszona. Gdy na ławcekar siedział K. Kapica, Artur Woźniak popędził za krążkiem wystrzelonymdo bramkarza Katowic. Bez faulu zdołał mu go odebrać, lecz zabrakłominimalnie, aby zdobyć upragnionego trzeciego gola. Ostatnie pięćminut drugiej tercji przyniosło dwa niezasłużone gole dla gości. Przyobu trafieniach swoje „trzy grosze” dołożył Tobiasiewicz.
Artur Woźniak był dziś blisko zdobycia gola
Fot. Maciej Zubek - www.fotosport-podhale.pl
Od trzeciej tercji trenerMMKS Jacek Szopiński desygnował do bramki Niesłuchowskiego.Nowotarżanie od pierwszych jej minut posiadali na lodzie dwóchzawodników więcej. Na bramkę dla gospodarzy nie trzeba było długoczekać. Mocny strzał z niebieskiej Goj sparował przed siebie, a tam zdobitką czekał już K. Sulka, który nie miał problemów z trafieniemmiędzy słupki. Było, więc 5:3 dla Katowic i nowotarżanie wciąż moglimyśleć o korzystnym wyniku. Nadzieje te zostały jednak szybko ostudzoneprzez 6 bramkę dla gości, zdobytą dwie minuty później. Mimo straconegogola wiara nowotarżan w zwycięstwo w meczu nadal była duża, gdyż wciążatakowali bramkę Goja. Na nic się to zdało, gdyż podobnie jak w IItercji wykazywali się ogromną nieskutecznością. Ani Kapica Kamil, aniSulka ani też Leśniowski nie mogli znaleźć sposobu na Goja. Szkoda, żeMMKS nie miał takiego zawodnika w bramce, bo wtedy o wynik można byłobyć spokojnym. Jak się zdobywa bramki pokazali w 55 minuciekatowiczanie, zdobywając 7 gola. Można było się spodziewać, że MMKS jużnie będzie walczył o następne trafienia i się podda, lecz nic z tego. Wkrótkim odstępie czasu, gdy do końca meczu zostawało 5 minut, MMKSstworzył przynajmniej 3 doskonałe okazje bramkowe, z których 2wykorzystał. Strzał aktywnego Michalskiego otarł się o rękawicegolkipera gości i został na bramce.
Wynik końcowy tego spotkaniato jednak 7:5 dla doświadczonego zespołu z Katowic. Nowotarżanie byli oklasę lepsi, lecz muszą znów przełknąć gorycz porażki. Żal zmarnowanych100% szans, których mieli bez liku. Katowiczanie niczym specjalnym sięnie wyrózniali, ale w odpowiednim momencie z dużą pomocą nowotarskichbramkarzy potrafili strzelić bramki.
Przed nowotarżanami jeszcze ostatni mecz w sezonie zasadniczym – tym razem na wyjeździe – w przyszłą sobotę z Legią Warszawą.
- Wszyscy jesteśmywściekli, bo mecz był do wygrania. Rywale posiadali w składzie starychwyjadaczy ligowych i znowu nas tym cwaniactwem ograli. Na pewno meczbył do wygrania. Mieliśmy dużo sytuacji, ale znów dostaliśmy bramki zniczego. Po II tercji wciąż byłem pewien, że jesteśmy w stanie ichdojść, bo katowiczanom ubywało sił, a my z kolei je wciąż mieliśmy. Wpewnym stopniu odrobiliśmy straty, ale dostaliśmy też bramki. Późniejznowu udało nam się ich dojść i gdyby mecz trwał jeszcze dłużej toprzypuszczam, że doszlibyśmy ich. Ten mecz pokazał, że w tej drużyniejest potencjał. Wyróżnia się Michalski, a pozostali też spisują siędobrze. Ponownie zagrał Olchawski i powoli będzie zbierałdoświadczenie. Potrzebą chwili jest wdrożyć specjalistyczny treningbramkarski. Teraz w końcówce sezonu tego straconego czasu już niebędziemy mogli nadgonić, lecz od nowego sezonu w strategii klubutreningi bramkarskie muszą się znaleźć. – przyznał po meczu trener MMKS Jacek Szopiński.
MMKS Podhale Nowy Targ – HC GKS Katowice 5:7 (1:1 ; 1:4 ; 3:2)
1:0 –06:11 – Neupauer – Michalski – K. Sulka 5/4
1:1 – 10:02 – Frączek – Grobarczyk
1:2 – 23:17 – Bernaś – Kozłowski 5/4
2:2 – 25:54 – Michalski
2:3 – 30:31 – Jurca 5/4
2:4 – 35:25 – Cichoń
2:5 – 38:27 – Frączek – Grobarczyk
3:5 – 40:24 – K. Sulka – Tylka – Neupauer 5/3
3:6 – 42:10 – Belica – Jurca
3:7 – 54:06 – Belica – Wieloch – Sobała
4:7 – 57:02 – Tylka – Leśniowski
5:7 – 58:09 – Kos – Nenko – K. Kapica 5/4
Kary: 14 min. – 12 min.
Sędziowali: Molenda – Niżnik, Smarduch
MMKS:Tobiasiewicz (od 40 min. Niesłuchowski) – K. Kapica, Tylka, K. Sulka,Michalski, Neupauer – Wróbel, Nenko, Szumal, Puławski, Kos – R.Mrugała, Marek, Woźniak, Leśniowski, Olchawski ; Trener: JacekSzopiński
GKS: Goj – Urban, Sobała, Wieloch ,Cichoń, Krzysztofik, Jurca, Grobarczyk, Frączek, Lustiniec, Peksa,Krzesak, Pidło, Bernaś, Rasikoń, Belica, Kozłowski ; Trener: MarianBrusil
Komentarze