I liga: Pękła "setka"
Garstka widzów oglądała niedzielny pojedynek hokeistów MMKS Podhale Nowy Targ z SMS Sosnowiec. Ci co zdecydowali się zostać w domach a oglądali sobotnie starcie tych drużyn niewiele stracili. Pojedynek miał bowiem niemal identyczny przebieg.
Przewaga nowotarżan ani przez moment nie podlegała jakiejkolwiek dyskusji. Już po pierwszej tercji gospodarze mieli sześciobramkową zaliczkę, wykazując się w tym okresie m.in. stuprocentową skutecznością wykorzystywania okresów gry w liczebnej przewadze. Pierwsze trzy bramki padły bowiem w momencie kiedy jeden z rywali odpoczywał na ławce kar. Kolejno Damian Zarotyński, Sebastian Łabuz oraz Tomasz Landowski wpisywali się na listę strzelców. Warte podkreślenie jest też piąte trafienie autorstwa Landowskiego, będące jednocześnie setną bramką nowotarżan w tym sezonie. –Dowiedziałem się o tym dopiero w boksie od kolegów. Nie kryli oni radości, bowiem teraz mam wobec nich pewne zobowiązanie. Wtajemniczeni wiedzą o co chodzi. Fajnie, że akurat trafiłem w takim momencie. Duża jednak zasługa w tym moich kolegów, którzy świetnie rozegrali krążek. Ćwiczymy takie zagrania na treningach– powiedział autor jubileuszowego gola.
W drugiej tercji gospodarze z początku nieco sobie pofolgowali. Co prawda gra toczyła się niemal wyłącznie w tercji gości, ale Podhalanie głównie obstrzeliwali parkany Michała Kielera, który zastąpił w bramce szkółki Davida Zabolotnego. Wreszcie w 35 min sposób na niego znalazł Mateusz Michalski, precyzyjnie tuż sprzed obrońcy uderzając w górny róg. Minutę później na 8:0 wynik podwyższy Piotr Ziętara po szybkiej wymianie krążka z Bartłomiejem Bombą i Jozefem Istocy.
W ostatniej odsłonie nowotarżanie już wyraźniej spuścili z tonu, przez co tempo meczu spadło i z tafli na ogół „wiało" nudą. Niemniej Podhalanie w tej części gry dołożyli jeszcze dwa trafienia. Padły one w odstępie 7 sekund pomiędzy 52 a 53 min a zdobywali je kolejno Robert Mrugała oraz Damian Tomasik. W 55 min honorowe trafienie dla przyjezdnych zaliczył Patryk Zabolotny. Mecz zakończył pojedynek bokserski Sebastiana Łabuza z Jakubem Gimińskim. –Podobny mecz jak ten sobotni. Posiadaliśmy zdecydowaną przewagę. Można się jedynie przyczepić tego, że w drugiej i trzeciej tercji nasza gra nie była już tak stabilna. Dobre momenty, przeplataliśmy ze słabszymi. Trudno jednak mieć do chłopaków pretensję. Ciężko w takich meczach o zachowanie koncentracji przez cały czas. Zdobyliśmy 23 bramki w dwóch meczach i zrealizowaliśmy zakładany plan. To najważniejsze– ocenił szkoleniowiec Podhala Marek Ziętara.
Za tydzień czekają "Szarotki" wyjazdowe mecze z Polonią Bytom.
MMKS Podhale – SMS Sosnowiec 10:1 (6:0, 2:0, 2:1)
1:0 Zarotyński (Neupauer) 1:17, 2:0 Łabuz (Zarotyński, Neupauer) 4:02, 3:0 Landowski (Michalski, Bryniczka) 9:24, 4:0 Stypuła (Wojdyła) 9:47, 5:0 Landowski (Michalski, Bryniczka) 11:34, 6:0 Biela (Zarotyński) 19:37, 7:0 Michalski (Wielkiewicz, Bryniczka) 34:25, 8:0 Ziętara (Bomba, Istocy) 35:24, 9:0 R. Mrugała (Neupauer) 51:56, 10:0 Tomasik (Stypuła) 52:03, 10:1 P. Zabolotny (Gimiński, Sołtys) 54:59. Sędziował Michał Baca. Kary: 33 min (w tym 5+20 min dla Łabuza) – 41 min ( w tym 5+20 min dla Gimińskiego). Widzów: 350
Podhale: Rajski (od 41 min Niesłuchowski) – Mrugała, Łabuz, Zarotyński, Neupauer, Biela – Landowski, Kapica, Michalski, Bryniczka, Wielkiewicz – Gaczoł, Talaga, Ziętara, Bomba, Istocy – Wojdyła, Szal, Olchawski, Tomasik, Stypuła.
W innych meczach:Naprzód Janów - Polonia Bytom 6:3 i 6:5 po karnych, MUKS Orlik Opole - Legia Warszawa 5:2 i 2:4.
Komentarze