I liga: Warszawski "horror"
Tytuł jest niewątpliwie zainspirowany pomeczowym komentarzem trenera Legii Warszawa, Zbigniewa Stajaka. Sobotni mecz sygnowany był sporą ilością błędów i kar, których było zdecydowanie więcej niż bramek. Warszawska drużyna miała również sporo do udowodnienia po dwóch zeszłotygodniowych porażkach. Ostatecznie legioniści pokonali SMS Sosnowiec 6:5, a decydującego gola zdobyli na 39 sekund przed końcową syreną.
Nie trzeba przypominać, że pierwsze tercje rozgrywane przez Legię na Torwarze bardzo rzadko kończą się inaczej niż prowadzeniem warszawskiej drużyny. Tym razem początek w wykonaniu legionistów – z małą pomocą Marcina Kołodzieja, który trafił na ławkę kar już w 12. sekundzie spotkania za spowodowanie upadku przeciwnika – nie odbiegał od wspomnianej normy i już w 50. sekundzie spotkania Filip Komorski wpisuje się na listę strzelców zamieniając niepewną obronę Davida Zabolotnego po strzale Mateusza Bepierszcza na bramkę nr 1. zdobytą w przewadze. Kibice zgromadzeni w hali warszawskiego Torwaru nie zdążyli ochłonąć, gdy w 3. minucie spotkania padła druga bramka dla Legii. Autor, młodszy z braci Wąsińskich, Karol, z pomocą Mateusza Bepierszcza oraz Filipa Komorskiego, popisał się ładnym strzałem w pojedynku z Zabłotnym. Chwilę później na ławkę kar za przeszkadzanie trafił Rafał Solon. Nie pomogło to jednak zawodnikom z Sosnowca w przejęciu inicjatywy. 20. sekund przed końcem kary Solona Matusz Bepierszcz podaje do Mateusza Wiśniewskiego, który po ładnym zwodzie pokonuje Zabolotnego i po pięciu minutach Legia prowadzi już 3:0. Był to rzeczywiście fatalny początek w wykonaniu zawodników z Sosnowca, którzy postanowili jednak podjąć walkę w tym spotkaniu. Na przebudzenie Sosnowca nie trzeba było długo czekać. W 6. minucie spotkania pierwszą bramkę dla Sosnowca zdobywa Hubert Demkowicz, asystuje Łukasz Nalewajka. W 13. minucie bracia Wąsińscy popisują się ładną dwójkową akcją, jednak efekt psuje skuteczna obrona Zabolotnego. Na tym etapie spotkania schronieniem dla zawodników staje się ławka kar. Pierwsi odwiedzają ją Bryan Świderski oraz Matusz Wardecki z Legii, a kilka sekund później dołącza do nich Filip Stopiński. Wizyta Matusza Wardeckiego nie trwa jednak długo – w 14. minucie spotkania po błędzie Łukasza Blota bramkę kontaktową dla Sosnowca zdobywa Radosław Nalewajka po podaniu Matusza Sordona.
Druga tercja. Trener Stajak wyraźnie niezadowolony z postawy Łukasza Blota w pierwszej tercji oddaje bramkę w ręce Michała Strąka, którego kibice hokejowej Legii długo nie mogli się doczekać. Drużyna z Sosnowca po zdobyciu bramki kontaktowej wyraźnie uwierzyła, że drużyna z Warszawy jest w zasięgu. W 22. minucie na ławkę kar trafia Filip Komorski. Zawodnicy SMSu w pełni wykorzystali możliwości gry w przewadze i już pół minuty później mogli cieszyć się z wyrównującej bramki, przy której Michał Strąk niewiele miał do powiedzenia. Daniel Kapica pięknie wykłada krążek rozpędzonemu Dawidowi Majochowi, który pewnym strzałem umieszcza krążek w siatce. Podobną skuteczność w grze w przewadze prezentują hokeiści Legii, z tą różnicą, że ich przewaga po karach dla Krystiana Korneckiego i Mateusza Sordona była podwójna. Mateusz Wiśniewski zamienia uderzenie z dystansu Jarosława Grzesika na czwartą bramkę dla Legii. W drugiej tercji więcej bramek już nie padło. Nie możemy jednak powiedzieć tego samego o karach. Za ostrość w grze odesłani zostają przez sędziego Bepierszcz oraz Kołodziej, a Maciej Stępski, za zahaczanie i spowodowanie upadku przeciwnika zagości na ławce kar na 4 minuty. W drugiej tercji byliśmy również świadkami zmagania się z bólem Michała Strąka, którego kontuzja nadal nie pozwala o sobie zapomnieć. Z drugiej strony, jeśli tak gra kontuzjowany Strąk, to przeciwnicy powinni się obawiać jego powrotu do formy. Odprawieni z kwitkiem zostali kolejno: Zarotyński, Radosław Nalewajka, Sordon oraz Stopiński. Po pojedynku z tym ostatnim Michał Strąk nie dał rady już kontynuować gry i na trzy ostatnie minuty drugiej tercji Łukasz Blot wrócił do bramki.
W trzeciej tercji ponownie, a dokładniej po raz trzeci, na listę strzelców wpisuje się Matusz Wiśniewski, który zamienia podanie Brynana Świderskiego na bramkę nr 5. Chwilę później Świderski trafia na ławkę kar, a osłabienie wykorzystują hokeiści z Sosnowca. Łukasz Nalewajka podaje do Igora Sarny, który pięknym strzałem pod porzeczkę pokonuje Blota. W 52. minucie zamieszanie pod bramką Legii wykorzystują Sordon i Kapica, któremu udaje się umieścić krążek w bramce. Remis, a co za tym idzie, zwycięstwo w sobotnim spotkaniu wydaje się być dla zawodników z Sosnowca na wyciągnięcie ręki. Chwilę później ławkę kar odwiedza Rafał Solon, a kibice z obawą patrzą na zegar. Kiedy w 56. minucie sędzia odsyła na ławkę Marcina Kołodzieja na trybunach słychać: „teraz albo nigdy”. Niestety dla warszawskich kibiców Legia nie wykorzystuje gry w przewadze i zapowiada się wyjątkowo nerwowa końcówka spotkania. Ostatnie minuty to przede wszystkim skuteczne obrony Łukasza Blota, któremu udało się zatrzymać m.in. Dawida Majocha w pojedynku sam na sam. Chwilę później Bryan Świderski uderza, krążek odbija się od słupka, a na trybunach słychać głośny jęk zawodu. Euforia na trybunach wybucha na 40 sekund przed końcem spotkania. Rafał Solon otrzymuje krążek od Świderskiego, chwilę się zastanawia i pięknym strzałem spod niebieskiej pokonuje Dawida Zabolotnego i tym samym ratuje 3 punkty dla Legii w sobotnim spotkaniu.
Najprawdopodobniej niewiele osób po pierwszych rundach w wykonaniu Legii Warszawa zastanawiałoby się nad ewentualnymi szansami na zwycięstwo SMSu. Obecnie rzeczywistość jest trochę inna. Ciężko jest jasno wskazać przyczyny takiego stanu rzeczy. Na tym etapie sezonu w grę może wchodzić zmęczenie. Bardziej prawdopodobną przyczyną wydają się jednak niekończące się problemy kadrowe Legii. Najprawdopodobniej z kariery hokejowej zrezygnował dobrze zapowiadający się obrońca Damian Kran. Bramkarz Norbert Karamuz nie przebywa z drużyną w Warszawie, a młody bramkarz Krzysztof Gutkowski, jak się okazało, jest jeszcze przez miesiąc za młody, aby móc reprezentować barwy Legii Warszawa w rozgrywkach I ligi. Która wersja jest prawdziwa? Pożyjemy, zobaczymy.
Powiedzieli po meczu:
Zbigniew Stajak, trener Legii Warszawa: - Mecz? Horror. Generalnie gra bramkarzy, troszeczkę za dużo bramek straciliśmy takich, które nie powinny wpaść. Bramkarz powinien był stanąć na wysokości zadania, troszkę się pogubił – myślę, że jutro będzie lepiej. Wierzę w niego, że jutro będzie lepiej, że wprowadzi trochę spokoju z tyłu i chłopaki będą spokojnie mogli grać do przodu.
Andrzej Masewicz, trener SMS Sosnowiec: - Mecz jak zwykle fatalnie się zaczął. Wczoraj graliśmy dosyć ciężkie spotkanie z GKS Katowice, rano musieliśmy wstać, jechaliśmy, ale to nie jest żadne wytłumaczenie. Początek meczu fatalny. 2. minuty - 2:0 przegrywamy, za chwilę praktycznie 3. bramka wpada. Nie wiem czy się wystraszyli kibiców - później się troszkę rozruszali. Macie tu wspaniały doping. Dopiero później się trochę rozruszali, ale dzisiaj tyle błędów indywidualnych, że po prostu się w głowie nie mieści. Walczyliśmy, taka jest nasza rola. My próbujemy, jako trenerzy, ich nakręcać żeby się nie poddawali. Przed chwilą w szatni mówiłem, że to się w życiu przyda, czy będą grać w hokeja, czy będą pracować.
Legia Warszawa – SMS Sosnowiec 6:5 (3:2,1:1,2:2)
Bramki:
1:0 – Komorski (Bepierszcz) 0:50’
2:0 – Wąsiński P. (Bepierszcz, Komorski) 2:59’
3:0 – Wiśniewski (Bepierszcz) 5:03’ 4/5
3:1 – Demkowicz (Nalewajka Ł.) 5:31’ 4/5
3:2 – Nalewajka R. (Sordon) 13:41’ 3/5
3:3 – Majoch (Kapica) 22:58’ 4/5
4:3 – Wiśniewski (Grzesik) 24:42’ 5/3
5:3 – Wiśniewski (Świderski) 44:30’ 4/5
5:4 – Sarna (Nalewajka Ł.) 46:18’ 4/5
5:5 – Kapica (Sordon) 51:49’
6:5 – Solon 59:21’
Składy:
Legia Warszawa: Blot – Strąk, Wardecki, Solon, Bepierszcz, Komorski, Wąsiński P., Rostkowski G., Grzesik, Wąsiński K., Wiśniewski, Świderski, Wolski, Stępski, Pronobis, Rostkowski K.
SMS Sosnowiec: Zabolotny D. (Skrabalak - nie grał), Kołodziej, Górecki, Nalewajka Ł., Stopiński, Demkowicz, Kostek, Sordon, Klak, Pawlikowski, Sarna, Zieliński, Majoch, Kapica, Zarotyński, Kornecki, Nalewajka R., Zabolotny P., Sołtys
Kary: Legia – 24,SMS - 16
Sędziowie: T.Heltman (główny), W.Zień – M.Byczkowski (liniowi)
Widzów: 240
Komentarze