I liga: Gdańscy hokeiści wygrywają mimo problemów
Hokeiści KH Gdańsk nie przestraszyli się wiceliderów tabeli 1. Ligi. Zarówno w sobotę jak i niedzielę narzucili swój styl gry faworyzowanemu Orlikowi i odnieśli pewne zwycięstwa. W sobotę wygrali 4:2 (1:1, 1:0, 2:1), zaś w niedzielę 4:1 (2:0, 2:0, 0:1). Gdańszczanie zaprezentowali otwartą i odważną grę, po raz kolejny udowodnili, że mają potencjał, który nie powinien zostać zaprzepaszczony.
Sobota: KH Gdańsk - Orlik Opole 4:2 (1:1, 1:0, 2:1)
Bramki:
0:1 Sznotala as. Korzeniowski, Stopiński (7.35 wosłabieniu)
1:1 Lehmann as. Wrycza, Ziółkowski (19.40 wprzewadze)
2:1 Lehmann as. Pesta, Ruszkowski (23.50)
2:2 Sznotala as. Sordon, Pawlak (56.52)
3:2 Pesta as. Stasiewicz, Zaleski (59.12 wprzewadze)
4:2 Stasiewicz (59.56 pusta bramka)
KH:Szymczewski; Lehmann - Ruszkowski, Kabat - Trawczyński, Paruszewski - Tomf; Stasiewicz - Pesta - Gawlik, Zaleski - Ziółkowski - Wrycza, Michałkiewicz - Duda - Kubicki oraz Byliński.
ORLIK:Jakubowski; Pawlak- Bernacki, Stopiński - Błaszków, Sordon - Zwierz, Szczurek - Wilusz - Nalewajka, Sznotała - Korzeniowski - Mądrowski, Cwykiel - Błażejczyk - Obrał oraz Cymbała, Zdrojewski.
Kary:KH - 10 min, Orlik - 12 min
Gdańszczanie, borykający się zolbrzymimi kłopotami finansowymi, swoje troski pozostawili wszatni imimo, że to goście uznawani byli za faworytów spotkania, odważnie zaatakowali od pierwszej minuty meczu. Niestety zabrakło im wpierwszej tercji sobotniego meczu skuteczności. Można więc powiedzieć, że zagrali wtym okresie tak, jak wniektórych poprzednich meczach, kiedy ich przewaga na lodowisku nie przekładała się na zdobycze bramkowe.
Co gorsze, wósmej minucie meczu to goście po jednej zkontr zdobyli prowadzenie. Nie przynosi to chwały gdańskim defensorom, zwłaszcza że Orlik zdobył bramkę grając wosłabieniu.
PodopieczniMateusza Strużyka, który zpowodu kontuzji nie mógł zagrać wdwumeczu zOpolem, zdołali wreszcie pokonać bramkarza gości iuczynili to wnajlepszym możliwym momencie - strzelili rywalom "gola do szatni". Wdrugiej tercji gdańszczanie nadal kontrolowali wydarzenia na lodzie, aOskar Lehmannpo raz drugi wpisał się na listę strzelców.
Prawdziwe emocje przyszły jednak wkońcówce spotkania. Na nieco ponad 3 minuty przed końcem spotkania rywale zOpola wyrównali, jednak za minutę na ławkę kar powędrowałMateusz Sordon. Tej okazji gdańszczanie nie zaprzepaścili, zaatakowali, aFilip Pestana 48 sekund przed końcem tercji odzyskał prowadzenie dla KH. Goście wzięli czas iwycofali bramkarza, gdańszczanom udało się jednak przerwać ich atak, wyłuskali krążek, aJakub Stasiewiczskierował go do pustej bramki.
- Gratuluję gdańszczanom, wpełni zasługiwali na to zwycięstwo. Moi zawodnicy chyba myśleli, że rywal położy się na lodzie, sam się pokona, abramki same się strzelą. Srodze się jednak zawiedli -powiedział po pierwszym meczu trener OrlikaMiroslaw Doleżalik.
- Mam nadzieję, że to zwycięstwo, będzie pierwszym zserii zwycięstw. Zespół coraz bardziej przyzwyczaja się do koncepcji gry, którą chcę mu przekazać. Popełniamy jeszcze błędy, ale nasza gra wygląda już coraz lepiej. To ważne zwycięstwo, zwłaszcza wnaszej ciężkiej sytuacji -powiedział po spotkaniu trener gdańszczan Mateusz Strużyk.
Niedziela: KH Gdańsk - Orlik Opole 4:1 (2:0, 2:0, 0:1)
Bramki:
1:0 Ziółkowski as. Wrycza (12.08)
2:0 Stasiewicz as. Pesta, Ruszkowski (19.24)
3:0 Zaleski as. Wrycza, Lehmann (25.59)
4:0 Ziółkowski as. Wrycza, Zaleski (30.42)
4:1 Szczurek as. Sznotała, Korzeniowski (57.16)
KH:Tomczyk; Lehmann - Ruszkowski Kabat - Trawczyński; Stasiewicz - Pesta - Gawlik, Zaleski - Ziółkowski - Wrycza, Michałkiewicz - Duda - Kubicki oraz Byliński.
ORLIK:Jakubowski; Pawlak- Bernacki, Stopiński - Błaszków, Sordon - Zwierz, Szczurek - Wilusz - Nalewajka, Sznotała - Korzeniowski - Mądrowski, Cwykiel - Błażejczyk - Obrał oraz Cymbała, Zdrojewski.
Kary:KH - 10 min. Orlik - 10 min.
Życzenie gdańskiego trenera, aby sobotnie zwycięstwo nie było wyjątkiem, spełniło się wniedzielę. Trener Orlika, zresztą były szkoleniowiec Stoczniowca wczasie gdy do pierwszej drużyny wchodził Strużyk, zapowiadał wsobotę poważną rozmowę ze swoimi zawodnikami, jednak najwyraźniej opolanie nie wzięli sobie słów trenera do serca.
Gdańszczanie natarli na rywali zprawdziwą furią, praktycznie zamykając ich we własnej tercji. Orlik ograniczył się jedynie do pojedynczych kontr, ale wówczas wbramce doskonale spisywał sięIgor Tomczyk. Trener Strużyk, ku zaskoczeniu wielu obserwatorów, odważnie postawił na juniora iten nie zawiódł zaufania szkoleniowca ikolegów zdrużyny.
Gdańszczanie atakowali, jednak cały czas brakowało im dosłownie centymetrów do zdobycia gola. WreszcieTomasz Ziółkowskiw13. minucie najpierw uderzył wsłupek, ale po kilkudziesięciu sekundach przymierzył dokładniej iotworzył wynik meczu. Kolejna bramkę gdańszczanie znów strzelili rywalom do szatni, uczynił to Stasiewicz.
W drugiej tercji gdańszczanie nie zwalniali tempa gry, zdobyli kolejne dwie bramki ipo 40 minutach było już 4:0. Dopiero wostatniej tercji pozwolili na nieco więcej rywalom, którym udało się pokonać bramkarza.
- Przyjechaliśmy tu po 6 punktów, awyjeżdżamy zniczym. Gdańszczanie zasłużyli sobie wpełni na te zwycięstwa iserdecznie im gratuluję. My nie stanowiliśmy zespołu iodebraliśmy lekcję od młodej gdańskiej drużyny. Te zwycięstwa na pewno przydadzą się gdańszczanom wich sytuacji. Unas też jest ciężko, ale mam nadzieję, że gdański ośrodek hokejowy stanie jeszcze na nogi -powiedział po drugim meczu Miroslaw Doleżalik.
- Cieszą nas kolejne trzy punkty dopisane do naszego dorobku. Mam nadzieję, że za tydzień znów zdobędziemy komplet punktów wmeczach zSMS-em. Wygraliśmy po raz drugi, ale zgry moich zawodników nie jestem do końca zadowolony. Graliśmy dobrze przez dwie tercje, aw trzeciej, przy prowadzeniu, zaczęły się jakieś zabawy zkrążkiem, jakieś indywidualne popisy. Przeciwnik wówczas ukarał nas, strzelając nam gola -powiedział po drugim meczu Mateusz Strużyk.
Marta
Komentarze