Nesta lepsza w meczach na szczycie (WIDEO)
Hitami pierwszoligowych zmagań w miniony weekend bez wątpienia były potyczki lidera i wicelidera tabeli - 1928 KTH Krynica i Nesty Toruń. Po sześciu kolejnych zwycięstwach u progu nowego sezonu kryniczanie doznali dwóch porażek w mieście Kopernika, lecz mimo to wciąż utrzymują się na szczycie.
- Niestety, tak się zdarza. Nie wszystkie mecze można wygrywać - podsumował weekendowe występy hokeistów KTH trener Robert Błażowski. - Nasz zespół nie zrealizował założeń, jakie mieliśmy przed przyjazdem do Torunia. Uczulaliśmy zawodników m.in. na to, że sędziowie będą drobiazgowi, ale mimo to otrzymaliśmy ogromną liczbę kar (w sobotę 55. min., zaś w niedzielę 57. - przyp. red.), a to popsuło nam szyki. Właśnie przez to za każdym razem, zarówno w sobotę, jaki i w niedzielę, musieliśmy gonić wynik.
Hokeiści z uzdrowiska przegrali w Toruniu 2:4 i 2:6, lecz ich ambitna gra nie została niezauważona przez gospodarzy.- To nie były dla nas łatwe mecze. Nawet przy stanie 4:2 dla nas, w pierwszym meczu, goście mieli kilka okazji do zdobycia kolejnych bramek. Momentami było niebezpiecznie - powiedział Andrzej Masewicz, szkoleniowiec Nesty.
Obie drużyny spotkały się na lodzie po raz pierwszy od ponad trzech lat. Trenera torunian zapytaliśmy więc o to, jakim rywalem w walce o punkty na zapleczu Polskiej Hokej Ligi będą właśnie kryniczanie?
- Trudnym - szybko odpowiedział Andrzej Masewicz. - Kryniczanie posiadają w swoim składzie zawodników, którzy są w stanie przesądzić o wyniku każdego meczu. O tym, jak KTH będzie prezentował się w dalszej części sezonu, zależeć będzie od tego, czy ekstraligowy zespół dokończy rozgrywki w PHL. Jeśli nie, to do pierwszoligowej ekipy może dołączyć kilku bardzo dobrych zawodników. Dwóch, bądź trzech takich graczy potrafi natomiast odmienić obliczę tego zespołu, zresztą jak każdego innego w pierwszej lidze.
W innych spotkaniach 7. i 8. kolejki pierwszej ligi na uwagę zasługują dwa bardzo wysokie zwycięstwa Naprzodu Janów z UKH Dębica (13:0 i 15:0), a także porażka Orlika Opole w pierwszym spotkaniu z SMS-em I PZHL-em Sosnowiec.
- Dwumecz z uczniami Szkoły Mistrzostwa Sportowego nie wyszedł nam tak, jakbyśmy tego oczekiwali - powiedział Jacek Szopiński, szkoleniowiec Orlika. - Straciliśmy punkty w meczu, którego nie powinniśmy przegrać (uczniowie SMS-u, prowadzeni przez Andrieja Parfionowa, wygrali 3:2 - przyp. red.). Mieliśmy przewagę, stworzyliśmy więcej klarownych okazji bramkowych, lecz przegraliśmy z drużyną młodą, ambitną i żadną walki. Wspomniane przeze mnie cechy zostały nagrodzone zwycięstwem. W drugim meczu (przeciwko ekipie Jarosława Morawieckiego - przyp. red.) wygraliśmy 2:0, a nasza przewaga była jeszcze większa. Pod względem skuteczności był to jednak nasz najgorszy mecz w sezonie.
Komentarze