I liga: Sprawdziany generalne przed play off
Wszystkie sześć meczów planowanych na miniony weekend w pierwszej lidze odbyło się zgodnie z ustalonym wcześniej grafikiem. Niespodzianek, przynajmniej teoretycznie, nie zanotowano. W bezpośrednich starciach spotykali się natomiast półfinaliści zmagań zaplecza Polskiej Hokej Ligi.
Niespodzianek, jak wspomnieliśmy na wstępie, zabrakło, nie znaczy to jednak, że nie było mniejszych zaskoczeń. Za takie uznać można chociażby wysokie dwa zwycięstwa Nesty w starciach z Orlikiem. Torunianie pokonali na własnym lodowisku opolan aż 9:1 i 8:3, choć w drugim spotkaniu na tafli Tor-Toru trwała wyrównana walka.
- Pierwszy mecz w Toruniu był najsłabszym w naszym wykonaniu w całym sezonie - powiedział Jacek Szopiński, szkoleniowiec Orlika. - Rywale byli zdecydowanie lepsi i zasłużenie wygrali, jedynie wynik końcowy był może nieco za wysoki. Drugie spotkanie było zupełnie inne, bardziej wyrównane, ale wynik ponownie był wysoki. Muszę powiedzieć, że mieliśmy kłopoty. Do Torunia przyjechaliśmy praktycznie bez obrońców. W składzie znalazło się tylko trzech defensorów, z czego dwóch nam jeszcze wypadło przed drugim meczem z Nestą. Skład był wąski i to się odbyło na wyniku. Pomimo dwóch porażek nie składamy broni.
Warto zauważyć, iż obydwie wspomniane ekipy spotkają się najprawdopodobniej w pierwszej rundzie play off na zapleczu Polskiej Hokej Ligi. Co ciekawe, drugą parę tworzyć będzie Naprzód Janów z Legią Warszawa. Spotkania obu drużyn również odbyły się w miniony weekend. W obu triumfował faworyt - Naprzód, lecz dość zaskakująco rozmiary tych zwycięstw (3:2 i 4:2) były minimalne.
- Obydwa mecze rzeczywiście nie były dla nas łatwe i może o tym świadczyć choćby fakt, iż po dwóch tercjach zarówno sobotniego, jak i niedzielnego meczu przegrywaliśmy - stwierdził Waldemar Klisiak, trener lidera rozgrywek z Janowa. - Przewaga w obu potyczkach była jednak po naszej stronie. W pierwszym z nich, w tym wskaźniku dominowaliśmy 50:19. Widać, że niemoc strzelecka gdzieś wciąż w nas tkwi. Mieliśmy kilka przewag pięciu na trzech, a nie wykorzystaliśmy ani jednej. Usprawiedliwieniem chłopaków może być fakt, iż podczas treningów w ogóle nie poświęcamy temu elementowi czasu. Skupiamy się na czym innym. Przygotowujemy się już pod kątem play off. Najważniejsze jest jednak to, że zdobyliśmy komplet punktów, które były nam bardzo potrzebne.
W trzeciej parze również nie było sensacji. Uczniowie Szkoły Mistrzostwa Sportowego z Sosnowca pokonali najsłabszą drużynę ligi UKH Dębica 7:3 i 8:1.
Do zakończenia sezonu zasadniczego pozostało już tylko sześć kolejek spotkań.
Komentarze