I liga: Praca przynosi efekty
W Sosnowcu wewnętrzne mecze rozgrywali uczniowie Szkoły Mistrzostwa Sportowego, w Opolu kibice zobaczyli jednostronne potyczki Orlika z UKH Dębica, zaś w stolicy kraju Legia Warszawa rozegrała dwa bardzo podobne do siebie spotkania z Nestą Toruń.
Właśnie w Warszawie odbyły się w miniony weekend najciekawsze spotkania w hokejowej pierwszej lidze. Tamtejsza Legia zmierzyła się dwukrotnie z wiceliderem tabeli - Nestą Toruń.
Zarówno w sobotę, jak i w niedzielę od pierwszych minut gospodarze zaskakiwali jednego z faworytów do zwycięstwa zmagań zaplecza Polskiej Hokej Ligi. Po 20. minutach gry w pierwszym meczu warszawianie prowadzili 5:0, zaś w drugim niewiele niżej - 3:0.
- Do obu tych meczów chłopcy podeszli skoncentrowani i nastawieni na realizację nakreślonej taktyki. Dopóki się tego trzymali wyniki było bardzo dobre - powiedział Lubomir Witoszek, szkoleniowiec Legii.
W drugich tercjach wspomnianych meczów goście z Torunia odrabiali jednak straty, częściowo - jak w sobotę, bądź całkowicie - jak w niedzielę.
- W głowach naszych zawodników pojawiły się myśli, że skoro już tak wysoko wygrywamy, to będzie dobrze. Po pierwszych przerwach na lód wychodzili więc wyluzowani i to się zemściło - dodał trener stołecznej drużyn. - Do poprawnej gry wracali dopiero wtedy, gdy wyniki były już złe.
W sobotę Legionistom udało się obronić przewagę i wygrać 7:4, zaś w niedzielę pozwolili Neście objąć prowadzenie i ulegli przyjezdnym 5:6.
- Mogę być zadowolony z osiągniętych wyników. Na początku sezonu przegrywaliśmy z torunianami w okolicach dwucyfrówek. Teraz zarówno z Nestą, jak i liderem ligi, Naprzodem Janów, rozgrywamy wyrównane mecze - zauważył Lubomir Witoszek. - Widać, że nasza praca przynosi efekty.
Jednostronne potyczki odbyły się natomiast w Opolu, gdzie tamtejszy Orlik nie miał problemów z ograniem najsłabszej ekipy rozgrywek pierwszej ligi - UKH Dębica.
- Nasza przewaga była bardzo duża, dlatego te mecze można było potraktować jako element treningu. Wiadomo było, że kilka bramek strzelimy, ale nam chodziło o coś innego, o pokazanie w miarę dobrej gry, a to udawało nam się tylko momentami - powiedział Jacek Szopiński, szkoleniowiec Orlika Opole. - Nie wyglądało to tak, jak powinno.
W drugim spotkaniu przeciwko Orlikowi pierwszoligowi debiutanci zdobyli cztery bramki, co w tym roku nie zdarzało się im zbyt często.
- Daliśmy naszym rywalom kilka prezentów - dodał Jacek Szopiński. - My zdobyliśmy bramek trzynaście, ale nawet w takim meczu widoczne były nasze problemy ze skutecznością. Oddaliśmy bowiem ponad 80 strzałów. Mieliśmy też sporo sytuacji stuprocentowych, których nie wykorzystaliśmy. Ogółem można więc powiedzieć, że te mecze się odbyły. Wyniki natomiast odzwierciedlają obecną różnicę pomiędzy tymi zespołami.
Orlik ograł dębiczan 13:0 oraz 16:4 i w tabeli pierwszej ligi wciąż plasuje się na trzecim miejscu.
W trzeciej parze, w wewnętrznych spotkaniach uczniów Szkoły Mistrzostwa Sportowego, niespodzianek również nie było. W obu potyczkach rozegranych w Sosnowcu triumfowały starsze roczniki 8:2 i 4:0.
Komentarze