Pasiut: Wiemy, czego możemy się spodziewać po Brytyjczykach
Grzegorz Pasiut doszedł do pełni sił po urazie przywodziciela uda. 28-letni środkowy znalazł się w składzie na wyjazdowy dwumecz z Wielką Brytanią.
HOKEJ.NET: - Czy fakt, że znalazłeś się w składzie na dwumecz z Wielką Brytanią oznacza, że udało Ci się już wyleczyć uraz?
Grzegorz Pasiut, środkowy Comarch Cracovii i reprezentacji Polski: - Cieszę się, że zdrowie pozwoliło mi tutaj przyjechać. Były ku temu przesłanki, bo przez ostatni tydzień trenowałem na pełnych obrotach i czułem się już naprawdę nieźle.
Pierwsze diagnozy nie były jednak zbyt pomyślne.
- Podczas zgrupowania w Krynicy było wiele znaków zapytania. Praktycznie nie trenowałem z drużyną. Może dwa razy pojawiłem się na lodzie, ale cały czas mięsień przywodziciela dawał mi się we znaki. Z oczywistych względów pojawiła się groźba, że nie zagram w mistrzostwach świata. Teraz nie ma już żadnych oznak naderwania, wszystko fajnie się zabliźniło. Mogę więc grać.
Jak wyglądały dotychczasowe treningi?
- Pierwsze treningi zawsze są najcięższe. Tak było też tym razem, bo pracowaliśmy nad siłą i wytrzymałością. Na taktykę przyjdzie jeszcze czas.
Przed Wami dwumecz z Wielką Brytanią. Będzie to dla Was okazja do przećwiczenia nowych elementów?
- Nowych elementów nie będzie, bo od pewnego czasu gramy swoje. Trener będzie miał okazję, by przetestować zawodników i sprawdzić ich w meczu z naprawdę dobrym rywalem. Później zapewne wyciągnie wnioski. Być może uzna, że potrzebujemy jeszcze dawki mocniejszych treningów.
Na koniec poproszę Cię o słówko dotyczące najbliższego rywala...
- Znamy Brytyjczyków bardzo dobrze. Grają twardo, po kanadyjsku. Wiemy, czego możemy się po nich spodziewać.
Rozmawiał Sebastian Królicki.
Komentarze