Komentarz eksperta. Wojciech Tkacz: - Zawodzi skuteczność strzelecka i bramkarska
Polscy hokeiści przegrali pierwsze dwa mecze na Mistrzostwach Świata Dywizji I Grupy A w Katowicach. W sobotę musieli uznać wyższość Włochów (1:3), a w niedzielę Koreańczyków (1:4). Pozostaje zapytać: co stało się z zespołem, który w ostatnim czasie radził sobie naprawdę nieźle?
To pytanie zadaliśmy Wojciechowi Tkaczowi, byłemu napastnikowi reprezentacji Polski i olimpijczykowi z Albertville.
- Z punktu widzenia kibica, ciężko podać przyczyny tak słabego początku mistrzostw. Przez ostatnie dwa, a nawet trzy lata drużyna osiągała coraz lepsze wyniki. Mecze oglądało się z przyjemnością, a podsumowaniem tego udanego okresu było zwycięstwo w lutowym turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk olimpijskich – wyjaśnia nasz ekspert.
– Nagle ci sami zawodnicy popełniają bardzo proste indywidualne błędy, za które na tym poziomie rozgrywek płaci się najwyższą cenę, czyli traci się gole.
Analizując statystyki po dwóch dniach mistrzostw można stwierdzić, że zawodzi też skuteczność strzelecka, jesteśmy na ostatnim miejscu ze skutecznością 3,39 %. Dość powiedzieć, że oddaliśmy prawie 60 strzałów, co jest trzecim wynikiem za Słowenią i Austrią.
Poniżej oczekiwań gra pierwsza piątka, której napastnicy oddali tylko 6 strzałów, a Zapała jako środkowy pierwszego ataku nie oddał jeszcze żadnego celnego strzału na bramkę.
Skuteczność bramkarza na poziomie 92% (piąte miejsce w turnieju) jest zbyt niska, w poprzednich latach dobry wynik drużyny zawsze był oparty na bardzo dobrej lub wręcz doskonałej grze bramkarzy.
Podsumowując zawodzi skuteczność strzelecka i bramkarska, drużynie brakuje wiodącej piątki, która tchnęła był wiarę w drużynę, a dotychczasowi liderzy drużyny nie wywiązują się ze swojej roli.
Prognozy na kolejne spotkania
–Do końca mistrzostw pozostały trzy mecze, na pewno konfrontacja ze Słowenią będzie tą najtrudniejszą, ale nie przekreślałbym szans na zwycięstwo naszej drużyny, szczególnie w dwóch ostatnich meczach - twierdzi Wojciech Tkacz.
–Obserwując niedawno zakończony turniej Dywizji I Grupy B w Chorwacji, pewnie większość z nas myślała, że awans Litwy jest tylko formalnością przed ostatnim meczem z gospodarzami, którzy grając o nic wygrali ten pojedynek.
Fair-play czy azjatycki sojusz?
–Ustawiania wyników meczów na tym poziomie rozgrywek nie biorę pod uwagę, każda drużyna walczy o najwyższe miejsce, tym bardziej Koreańczycy, którzy są na etapie budowania drużyny do turnieju olimpijskiego.
Komentarze