Aron Chmielewski: - Przed nami sporo pracy
O sparingowych potyczkach z drugą drużyną Słowacji i przygotowaniach Kadry do najważniejszej imprezy w Kijowie rozmawiamy z zawodnikiem Ocelarzi Trzyniec i Reprezentacji Polski Aronem Chmielewskim.
Hokej.Net: Jak podsumujesz te dwa zgoła odmienne spotkania ?
Aron Chmielewski: - Z pewnością były odmienne. Należy podkreślić, że nie graliśmy w pełnym składzie, ale należy uwzględnić że na pierwsze spotkanie nie wyszliśmy zdeterminowani. Zbyt wolno jeździliśmy na łyżwach, a młodzi i ambitni rywale od razu na nas siedli. Dopiero w drugim meczu graliśmy tak, jak przystało na poziom międzynarodowy - szybko, prosto i bez błędu. To są takie detale, które decydują o golach i wygranym meczu. Oczywiście mieliśmy za sobą ciężkie treningi, są inne ustawienia w piątkach, ale to mankamenty na które nie można zwalać winy za przegrane spotkanie. Jak widać był tylko dzień różnicy, a wynik zupełnie inny. Także umiemy grać.
Czy w szatni po przegranym meczu były rozmowy z trenerami, bo dzisiaj zagraliście zupełnie inaczej?
- Oczywiście, że rozmawialiśmy. Z pewnością w każdym drzemie a sportowa złość i kiedy przegrywamy z młodą drużyną 1:6 to każdego coś gryzie w środku i ta determinacja się uwidacznia. Było tylko kilkanaście godzin przerwy i ta złość przerodziła się na korzystny wynik. Pierwsza tercja była wspaniała i zmiażdżyliśmy przeciwnika.
Dzisiaj na pewno była lepsza skuteczność, zwłaszcza w Twoim wykonaniu?
- Nie zawsze jest tak, że wszystko wychodzi tak jakby się chciało. Bramkarz ma spore gabaryty i też coś musi bronić. Zawsze chce się coś strzelić, ale wiadomo, że golkiper ma przecież 70% szans. Wczoraj też chcieliśmy, ale nie zawsze się udawało. Ja się śmieję, że najlepszą skuteczność trzymam na mistrzostwa i myślę, że najważniejsze bramki są przede mną i drużyną. Bo to właśnie w Kijowie chcemy być w najlepszej formie.
No właśnie, spotkania ze Słowacją miały być takim przetarciem, podobnie jak nadchodzące mecze z Wielką Brytanią.Szansę dostało sporo młodych zawodników, czy wykorzystali to?
- Nie można mówić, że w pierwszym spotkaniu ci młodzi chłopcy zawinili, gdyż cała drużyna grała i cała przegrała. Ja się cieszę, że trener ich powołuje, bo to jest przyszłość naszego hokeja. Grają naprawdę dobrze, choć nie wiem jak to jest w klubach. Mi bardzo dobrze współpracowało się z Bartłomiejem Jeziorskim. To rocznik '98 i oby więcej takich chłopaków.
Przed wami Wielka Brytania i mistrzostwa. Czy to takie optymalne przetarcie do uzyskania optymalnej formy?
- Z pewnością jeszcze nie. To dopiero pierwsze mecze, a my odbyliśmy dopiero jeden trening, gdzie ćwiczyliśmy przewagi. Nie powalamy w tym elemencie, bo strzeliliśmy tylko jedną bramkę i musimy to ćwiczyć na treningach. Przed nami jeszcze sporo pracy.
Rozmawiał: Sebastian Królicki
Komentarze