Pierwsze zwycięstwo pod wodzą Teda Nolana. Bratankowie wypunktowani (WIDEO)
Reprezentacja Polski udanie rozpoczęła swój udział w turnieju EIHC. Po naprawdę dobrym meczu biało-czerwoni pokonali Węgrów 4:1.
Ted Nolan w bramce postawił na Przemysława Odrobnego i trzeba przyznać, że była to znakomita decyzja. "Wiedźmin" miał dzisiaj prawdziwy dzień konia. Imponował świetnym refleksem, mobilnością, a w niektórych sytuacjach dopisało mu też szczęście. Jego koledzy z pola również zaprezentowali się z dobrej strony. Grali konsekwentnie, ofiarnie i co najważniejsze skutecznie.
Już w 2. minucie świetną okazję miał Mikołaj Łopuski, który po podaniu Marcina Kolusza miał już przed sobą tylko Miklósa Rajnę. Węgierski golkiper w porę skrócił kąt i obronił uderzenie polskiego skrzydłowego.
Niewykorzystane sytuacje...
Gospodarze zrewanżowali się sytuacjami Istvána Bartalisa i Balázsa Sebőka. Pierwszy z nich sprytnie wjechał do naszej tercji, ale naciskany przez naprawiającego swój błąd Pawła Dronię miał zbyt mało miejsca, by unieść krążek nad interweniującym Odrobny. Z kolei Sebők popisał się pięknym rajdem. Odważnie wjechał między dwóch naszych defensorów, a następnie oddał kąśliwy strzał. Na szczęście "Wiedźmin" i tym razem stanął na wysokości zadania.
Biało-czerwoni wyszli na prowadzenie w 15. minucie, po pięknej akcji pierwszego ataku. Lewą stroną urwał się Grzegorz Pasiut, który zagrał krążek wzdłuż bramki do pozostawionego bez opieki Macieja Urbanowicza. Twardo grający skrzydłowy trafił w słupek, ale Krystian Dziubiński szybko poprawił jego uderzenie. Mogliśmy zatem cieszyć się z pierwszego gola.
Drugiego na minutę przed zakończeniem pierwszej tercji powinien strzelić Aron Chmielewski. Napastnik HC Oceláři Trzyniec dostał znakomite podanie na czystą pozycję od Kamila Kalinowskiego, ale posłał gumę nad poprzeczką.
Tymczasem gospodarze wyrównali tuż po rozpoczęciu drugiej tercji. Cztery sekundy po zakończeniu wykluczenia Grzegorza Pasiuta, Andrew Sarauer perfekcyjnie obsłużył Jesse Dudása, który z bliska pokonał Przemysława Odrobnego.
Szybka riposta
Remis nie utrzymał się jednak zbyt długo, bo już 50 sekund później Alex Szczechura ponownie wyprowadził biało-czerwonych na prowadzenie. Kanadyjczyk polskiego pochodzenia najpierw efektownie położył na lodzie Miklósa Rajnę, a następnie potrzebował dwóch uderzeń, by ostatecznie trafić do siatki.
Ważny krok w kierunku zwycięstwa nasz zespół wykonał w 35. minucie, kiedy to wykorzystał okres gry w przewadze. Po strzale z linii niebieskiej Pawła Dronii pod węgierską bramką powstało spore zamieszanie. Filip Komorski trącił gumę w kierunku Kamila Kalinowskiego, ale ten nie sięgnął krążka. Będący w pobliżu Aron Chmielewski w końcu instynktownie pociągnął z nadgarstka. Efekt? Gol na 3:1.
Zwycięstwo "Orłów" na początku ostatniej odsłony przypieczętował Marcin Kolusz, który uderzeniem sprzed pola bramkowego wykończył akcję Mikołaja Łopuskiego.
Węgry - Polska 1:4 (0:1, 1:2, 0:1)
0:1 - Dziubiński - Urbanowicz, Pasiut (14:35),
1:1 - Dudas - Sarauer (21:38),
1:2 - Szczechura - Wajda (22:28),
1:3 - Chmielewski - Komorski, Dronia (34:08, 5/4),
1:4 - Kolusz - Łopuski (41:41).
Sędziowali: Kenji Kosaka (Japonia) i Alex Lazzeri (Włochy) oraz Aron Soltesz i Botond Palkovi (Węgry)
Minuty karne: 14-12.
Strzały: 15 - 26
Widzów: 1 300
Węgry: Miklós Rajna – Jesse Dudás, Kevin Wehrs (2); János Vas, Bálint Magosi, István Bartalis (2) – Bence Stipsicz, Dániel Szabo (2); Andrew Sarauer, Keegan Dansereau, Csanád Erdély – Arnold Varga, Dániel Kiss; Balázs Sebők (2), András Benk, Péter Vincze – Zsombor Garát, Tamás Pozsgai; Attila Pavuk, Krisztián Nagy (6), Tamás Sárpátki.
Trener: Jarmo Tolvanen.
Polska: Przmysław Odrobny – Paweł Dronia, Bartłomiej Pociecha; Maciej Urbanowicz, Grzegorz Pasiut (4), Krystian Dziubiński – Jakub Wanacki, Patryk Wajda; Patryk Wronka, Michael Cichy (4), Alex Szczechura – Maciej Kruczek, Adam Borzęcki; Mikołaj Łopuski (2), Krzysztof Zapała, Marcin Kolusz – Bartosz Dąbkowski (2), Mateusz Rompkowski; Filip Komorski, Kamil Kalinowski, Aron Chmielewski.
Trener: Ted Nolan.
***
W pierwszym meczu Japończycy pokonali Włochów 2:1. To właśnie hokeiści z kraju kwitnącej wiśni będą naszymi jutrzejszymi rywalami. Początek spotkania - 15:30.
Japonia - Włochy 2:1 (0:0, 2:0, 0:1)
1:0 - Makuru Furuhashi - Taiga Irikura, Kenta Takagi (33:23),
2:0 - Makuru Furuhashi - Ryo Hashimoto (34:25),
2:1 - Alex Frei - Raphael Andergassen (58:56, 5/4).
Komentarze