Bagiński: Mogę spojrzeć w lustro bez obaw
– Choć w całym turnieju pokazaliśmy się z niezłej strony, to jednak niedosyt zawsze pozostanie – podsumował krakowskie Mistrzostwa Świata dywizji I grupy A Adam Bagiński, skrzydłowy reprezentacji Polski.
Biało-czerwoni wygrali ostatecznie dwa spotkania z Japonią oraz Ukrainą i uplasowali się na trzecim miejscu. Awans do elity wywalczyli Kazachowie i Węgrzy, z którymi w decydującym spotkaniu przegraliśmy 1:2.
– Madziarzy też pragnęli tego awansu. Hokej w tym kraju bardzo mocno się rozwija, mają drużynę w austriackiej lidze EBEL, a to procentuje także w reprezentacji. Owszem, nie był to nasz super mecz. Słabo zaprezentowaliśmy się zwłaszcza w ofensywie. Jednak warto pamiętać, że dla nas bardzo ważne było to, aby nie stracić bramki. Rywal jednak zdobył gola, my poderwaliśmy się w końcówce do walki, ale nie udało się wygrać – ocenił „Bagiś”.
Gdy został zapytany o ocenę całego turnieju w wykonaniu biało-czerwonych, odpowiedział: – Każdy mecz na tym turnieju był bardzo wyrównany, najlepiej świadczą o tym bardzo ciasne wyniki. W każdym z tych spotkań pokazaliśmy charakter i zostawiliśmy serce na lodzie – analizował „Bagiś”.
Wychowanek Stoczniowca Gdańsk przyznał, że Polska, jako beniaminek zaplecza elity potrafił dobrze się odnaleźć na nowym poziomie rozgrywkowym.
–Podchodziliśmy do tego turnieju ostrożnie. Balonik był mocno pompowany. Liczył się tylko awans i awans. A my postępowaliśmy według metody krok po kroku. W każdym z pięciu meczów chcieliśmy zagrać jak najlepiej. Ostatecznie nie udało się awansować i czuję się zawiedziony. Z drugiej strony uważam, że mogę mogę spojrzeć w lustro bez obaw – przyznał 35-letni napastnik.
Bagiński dziękował także kibicom za doping. – Przez cały turniej czuliśmy ich wsparcie. Na trybunach pojawiło się ich naprawdę wielu, za co możemy im tylko podziękować–dodał.
Komentarze