Jakub Michałowski: - Graliśmy naprawdę bardzo mądrze
O zakończonych mistrzostwach świata, sukcesie „osiemnastki” i nagrodzie dla najlepszego defensora turnieju rozmawiamy z Jakubem Michałowskim, obrońcą młodzieżowej reprezentacji Polski.
HOKEJ.NET: - Na początek wypada pogratulować awansu. Nastroje dopisują?
Jakub Michałowski, defensor reprezentacji Polski: - Dziękuję. Nie mieliśmy zbyt dużo czasu, żeby świętować. Droga powrotna do Polski była bardzo radosna. Humory dopisywały, ale teraz myślimy już o mistrzostwach Polski juniorów.
Pięć zwycięstw, brak jakiejkolwiek porażki, bilans bramek 43-8 i zdecydowane zwycięstwo w rumuńskim Braszowie.
- Do każdego meczu podchodziliśmy z pozytywnym nastawieniem. Szanowaliśmy każdego przeciwnika, ale naszym celem było zwycięstwo. Wiedzieliśmy, że musimy grać najlepiej, jak tylko potrafimy i nie dostosowywać się poziomem do rywala, z którym przyszło nam walczyć.
Któryś z rywali nawiązywał z wami walkę? Czy to były tylko krótkie momenty, jak pierwsze tercje z Chorwacją czy Rumunią?
- Każda drużyna chciała wygrać, lecz byliśmy bardzo dobrze przygotowani. Zarówno Rumuni, jak i Chorwaci dobrze się bronili w pierwszych tercjach, ale później zaczęło brakować im sił. Bramki były tylko kwestią czasu, bo graliśmy naprawdę bardzo mądrze.
Siła ofensywna dała się we znaki rywalom. Lecz w defensywie mieliście słabsze momenty choćby trzecia tercja z Holandią czy Rumunią?
- Mieliśmy bardzo mocną ofensywę, a najlepiej świadczy o tym fakt iż każda piątka strzelała bramki. Gdy mieliśmy już dużą przewagę bramek, wkradło się zbyt duże rozluźnienie. Przeciwnik poczuł, że może pograć sobie krążkiem, stąd te wyniki w trzecich tercjach.
Zostałeś wybrany najlepszym obrońcą Mistrzostw Świata IIA. Duma rozpiera?
- Jestem bardzo zadowolony, bo ciężka praca nie poszła na marne. Jednak jak dobrze wiemy - w sporcie trzeba cały czas pracować i podnosić swoje umiejętności.
Za rok większość chłopców wystąpi już w mistrzostwach świata do lat 20. Pokazaliście siłę, ale czy można już traktować Was jako głównych kandydatów do awansu?
- W zeszłym roku niewiele nam zabrakło. Ostatecznie zajęliśmy drugie miejsce, które okazało się dla nas porażką. Nie da się jednak ukryć, że w turnieju do lat 20 poziom jest znacznie wyższy. Trzeba będzie się mocno postarać, bo szansę są zawsze.
Pochodzisz z Jastrzębia, a w tamtejszym klubie szykuje się kolejne odmłodzenie składu. Wierzysz, że dostaniesz szansę czy jednak będziesz chciał kontynuować jeszcze naukę i grać w SMS Sosnowiec?
- Na razie chcę skończyć szkołę w Sosnowcu. Mam tam bardzo dobre warunki do trenowania i ogrywania się. W Jastrzębiu się wychowałem i będę chciał reprezentować te barwy w niedalekiej przeszłości. Zobaczymy, jak te sprawy się potoczą.
Rozmawiał Sebastian Królicki.
Komentarze