PLHK: Dwadzieścia jeden bramek Polonii, siedemnaście Unii
Nie było niespodzianek w pierwszych meczach play off rozgrywek Polskiej Ligi Hokejowej Kobiet. Wyżej sklasyfikowane drużyny w sezonie zasadniczym ograły słabsze ekipy na ich lodowiskach. Fajerwerki strzeleckie urządziły sobie dwie najwyżej sklasyfikowane ekipy - Polonia Bytom i Unia Oświęcim.
Bytomianki nie pozostawiły złudzeń nowotarżankom, wbijając bramkarkom Podhala aż dwadzieścia jeden goli. Najskuteczniejsza w tym elemencie okazała Magdalena Czaplik, zdobywczyni aż ośmiu bramek.
W nieco niższych rozmiarach, lecz równie imponujących, pod Wawelem triumfowały natomiast hokeistki Unii. W derbach Małopolski oświęcimianki pokonały Cracovię 17:1.
- Od początku meczu osiągnęliśmy sporą przewagę, a pierwszą bramkę zdobyliśmy już w 45 sekundzie - powiedział Robert Piecha, trener Unii Oświęcim. - Inauguracyjną odsłonę wygraliśmy 4:1, ale gra odbywała się w zasadzie tylko w jednej tercji. W Krakowie nieźle broniła bramkarka (Marta Opyrchał - przyp. red.), ale w drugiej części nasze dziewczyny odnalazły właściwy rytm strzelecki i zdobyły aż dziewięć bramek. Nawet przez jedną sekundę nie czuliśmy się zagrożeni. Po wynikach naszego meczu i spotkania Polonii Bytom w Nowym Targu widać, że podział na dwie grupy (w sezonie zasadniczym drużyny rywalizowały w grupie mocniejszej i słabszej - przyp. red.) okazał się strzałem w dziesiątkę. Różnica pomiędzy niektórymi drużynami jest bowiem zbyt duża.
Swoje spotkania wyjazdowe wygrywały również pozostałe faworytki. Hokeistki Stoczniowca Gdańsk pokonały w Krynicy tamtejszy MKHL 5:1, zaś Naprzód Janów ograł w Tychach Atomówki 6:2.
- Byliśmy faworytem tego meczu i udźwignęliśmy ten ciężar - uśmiecha się Henryk Zabrocki, trener gdańszczanek. - Mecz był bardzo fajny, ciekawy. Mieliśmy kontrolę nad wydarzeniami, ale trochę nerwowo zrobiło się, gdy pierwszego gola zdobyły rywalki (w 50 min. trafienie Agnieszki Pióro na 1:3 - przyp. red.). To była kontrowersyjna bramka, a niedługo później nasza zawodniczka Renia Tokarska dostała karę meczu. Przez pięć minut musieliśmy więc bronić się grając w osłabieniu. Wówczas jednak nasza liderka, Marta Bigos, w solowej akcji przejechała z krążkiem sporą część lodowiska i zdobyła bardzo ważnego gola, po którym mogłem już się uspokoić.
- W naszym meczu nerwowo było na początku - stwierdził z kolei Grzegorz Klich, szkoleniowiec Naprzodu Janów. - Pierwsze okazje do zdobycia gola miały tyszanki, ale później wypracowaliśmy sobie przewagę. Długo szwankowała jednak skuteczność. Długo czekaliśmy więc na gola (w 14 min. trafiła Katarzyna Chrobaszczyk - przyp. red.). Szkoda tylko tych straconych przez nas bramek. Oczekiwałem, że dziewczyny zagrają "na zero z tyłu", ale trzecią tercję przegraliśmy 1:2. To małe zaskoczenie, aczkolwiek przy zdecydowanym prowadzeniu przychodzi czasem rozluźnienie. Myślałem jednak, że przy wspomnianym rozluźnieniu łatwiej będzie nam zdobywać bramki, okazało się jednak, że tak nie jest.
W najbliższą sobotę, na lodowiskach wyżej sklasyfikowanych drużyn, rozegrane zostaną drugie mecze w każdej z par ćwierćfinałowych. Trzecie, jeśli będą potrzebne (na tym szczeblu gra się do dwóch zwycięstw), zaplanowano na niedzielę.
Ćwierćfinały PLHK
MMKS Podhale Nowy Targ - TMH Polonia Bytom 1:21 (0:5, 0:7, 1:9).
Stan rywalizacji (gra toczy się do dwóch zwycięstw) - 1:0 dla Polonii.
KS Cracovia - UKHK Unia Oświęcim 1:17 (1:4, 0:9, 0:4).
Stan rywalizacji - 1:0 dla Unii.
MKHL Krynica - GKS Stoczniowiec Gdańsk 1:5 (0:1, 0:2, 1:2).
Stan rywalizacji - 1:0 dla Stoczniowca.
Atomówki GKS Tychy - Naprzód Janów 2:6 (0:1, 0:4, 2:1).
Stan rywalizacji - 1:0 dla Naprzodu.
Komentarze