Marta Zawadzka: Hokej kobiecy na świecie wciąż się rozwija
Marta Zawadzka przewodnicząca komisji hokeja żeńskiego w IIHF przebywa obecnie w fińskim Espoo w charakterze szefowej dyrektoriatu Mistrzostw Świata Kobiet. Członkini zarządu światowej federacji opowiedziała o zmianach i rozwoju w hokeju kobiecym, a także oceniła zmiany w play-offach PHL, której to ligi jest komisarzem.
HOKEJ.NET: W tym roku po raz pierwszy mistrzostwa świata kobiet odbywają się w szerszym gronie niż było to do tej pory. Jak pani ocenia wprowadzenie tej zmiany? Czy są przygotowywane jakieś następne innowacje?
Zeszły rok zakończył się dużym sukcesem polegającym na przeforsowaniu koncepcji powiększenia kobiecych mistrzostw świata do dziesięciu zespołów. Obecnie mamy tyle samo drużyn w turniejach olimpijskich i czempionatach. Kolejny krok to zmiana układu grup. Obecnie trwają nad tym rozmowy. Chodzi o to, żeby wzorem rozgrywek męskich były dwie równorzędne sobie grupy, a nie silniejsza i słabsza, jak to jest teraz. Pojawiają się głosy, aby poszerzyć również mistrzostwa U18 do dziesięciu drużyn. Tu jednak bym się zastanowiła, ponieważ przy hokeju juniorskim jest ten problem, że wszystko zależy od tego, czy dany rocznik jest silny. Bywa tak, że w jednych mistrzostwach drużyna jest mocna, a już w następnych wcale tak nie jest, ponieważ duża grupa dziewczyn skończyła wiek juniorek, a następczynie nie prezentują już takiej klasy.
Czy należy spodziewać się jakichś nowinek technicznych lub sprzętowych w kobiecym hokeju?
W tej kwestii na razie toczą się tylko rozmowy. Czy przypadkiem nie zrobić czegoś, żeby bardziej pokazać piękno sportu kobiecego? Przykładowo zamiast krat na twarzach proponuje się wprowadzenie masek pleksiglasowych. Jest to niby drobna rzecz, a jednak dająca jakąś różnicę, tym bardziej, że kraty kojarzą się raczej z czymś agresywnym. Wiadomo, że hokej to nie chociażby siatkówka, gdzie można było modyfikować stroje poprzez wprowadzanie krótszych spodenek, czy bardziej dopasowanych. Tworzone są już kobiece wersje „bodików”. Pojawiają się pomysły co do modyfikacji spodni, żeby były nieco bardziej obcisłe. Na szczęście nie ma postulatów o zmniejszenie rozmiaru lodowisk, ale za to były wnioski o zmianę wagi krążka, żeby był lżejszy niż w męskiej rywalizacji. Nie tak lekki jak w mini hokeju, ale pośredni pomiędzy nimi. Moim zdaniem na tym najwyższym poziomie nie widać, żeby dziewczyny odstawały jakoś w kwestii strzałów. Ten pomysł wydaje mi się nietrafiony. Hokeistki chyba już na tyle się przyzwyczaiły do tych krążków, które są, że taka zmiana nie jest konieczna.
A co z samymi przepisami gry w hokeja? Jak wiemy w rywalizacji kobiet one nieco się różnią od tych znanych z męskiej odmiany tego sportu. Czy są planowane jakieś zmiany w tym zakresie?
Nic takiego nie nastąpi. Wystarczy ta różnica, która jest, czyli zakaz gry ciałem. To mocno odróżnia od siebie wersję męską od żeńskiej. Podczas olimpiady w Pjongczang żartowałam, że dopóki reprezentacje męskie nie pojawiły się na lodowisku, na którym toczył się turniej kobiet to hokej można było tylko oglądać, po ich pojawieniu się można było również słuchać. Po prostu w tym momencie zaczęły trzeszczeć bandy. Tak jak powiedziałam jakichś dalszych różnic nie planuje się, ale zobaczymy czy nie pojawią się pomysły zmian przepisów dotyczących zarówno mężczyzn, jak i kobiet. Dużo kontrowersji wzbudza przecież nowy przepis dotyczący nie uznawania bramek zdobytych łyżwą, czy też gry bramkarzy, a w męskim hokeju również nowe regulacje o spóźnionym ataku ciałem. Trzeba pamiętać, że wyszkolenie techniczne zawodników jest różne. To dotyczy przede wszystkim niższych dywizji, gdzie te problemy są najbardziej widoczne.
W tym roku po raz pierwszy Irlandki były jednymi z organizatorek Światowego Meczu Kobiet, w którym bierze udział również Polska. Czy kraje słabiej rozwinięte w hokeju kobiecym lub nazwijmy je egzotyczne mają zapewnioną możliwość rozwijania się, rywalizacji międzynarodowej?
Z Irlandkami akurat sprawa jest nieco inna. Reprezentacja tego kraju grała już na mistrzostwach świata. De facto w naszym debiucie potykałyśmy się z dziewczynami z zielonej wyspy. To był pierwszy, historyczny występ naszej kadry w turnieju mistrzowskim. Biało-czerwone wygrały wtedy w Bułgarii 23:0. Problem Irlandii jest jeden. Ten kraj nie spełnia minimalnych wymagań uczestnictwa w mistrzostwach świata, którym jest posiadanie własnego lodowiska. Był jeden taki obiekt, ale on przeszedł w ręce prywatne i okazał się nierentowny. Męska reprezentacja Irlandii z tego właśnie powodu uczestniczy tylko w nieoficjalnych rozgrywkach dla krajów rozwijających się. Wracając do kobiecego hokeja to w połowie kwietnia w Abu Zabi odbędzie się Challenge Cup of Asia, gdzie prezentują się egzotyczne kraje azjatyckie. Co ciekawe będzie tam i polski akcent, bowiem jakoi liniowa sędziować będzie Monika Szpyt. Na szczęście uporała już się z kontuzją i może wziąć udział w tym turnieju.
Marta Zawadzka (szósta z lewej w pierwszym rzędzie) z sędzinami IIHF. Obok Polki siedzi prezydent światowej federacji Rene Fassel (iihf.com).
Pojawiają się na kobiecej hokejowej mapie świata nowe miejsca? Czy w tym zakresie następuje rozwój?
Tak. Nie musimy nawet daleko szukać. Wystarczy podać przykład Ukrainy, która w tym sezonie zadebiutowała, idąc naszym śladem, czyli pierwszy turniej i od razu awans. Widać, że te dziewczyny mają potencjał. Staramy się, żeby wskrzesić kobiecy hokej na Białorusi. Tam swego czasu były przecież „Pantery” z Mińska. Myślę, że cały czas będą przybywały nowe kraje. Poza tym trzeba podkreślić rozwój takich państw jak na przykład Hiszpania, gdzie zatrudniono nawet kanadyjskiego trenera. Widać, że tam bardzo się starają i chcą iść do przodu. Międzynarodowa federacja z jednej strony dba o to, by pojawiały się nowe kraje, ale z drugiej też o to, aby było coraz więcej sędzin. Wciąż ich brakuje. Trudno jest o pełną obsadę wszystkich turniejów. To później odbija się na poziomie. Dlatego też, wprowadzona została zmiana w myśl, której dopuszcza się już do sędziowania czynne zawodniczki, które grają w seniorkach, a rozstrzygają mecze juniorskie. Polskim przykładem takiego rozwiązania jest Klaudia Chrapek sędziująca w tym roku w Dumfries Mistrzostwa Świata U18 Dywizji I Grupy B, a teraz walcząca w Pekinie o awans z biało-czerwonymi jako zawodniczka. Patrycja Sfora, Wiktoria Dziwok, Karolina Późniewska to kolejne nasze hokeistki, które idą tą drogą i są już po pierwszych kursach.
Oprócz wielu zadań, które spoczywają na pani z racji obowiązków związanych z hokejem kobiecym pełni pani również funkcję komisarza PHL. Czy mogę zatem prosić o ocenę zmiany wprowadzonej w trwającej jeszcze fazie play-off w myśl, której nie rozgrywa się już dwóch spotkań pod rząd w jednym miejscu, tylko przy każdym meczu następuje zmiana gospodarza?
Moim zdaniem ten pomysł się obronił. Narzekać mogą jedynie ci, którzy mieli dalekie wyjazdy. Jeszcze krótko przed rozpoczęciem play-offów były pomysły, czy może jednak tego harmonogramu nie zmienić, ale w końcu kluby jednak się na to nie zdecydowały. To rozwiązanie okazało się dobre dla kibiców. Pozwoliło im nieco odpocząć przed kolejnym meczem u siebie i zatęsknić trochę. Widać po zapełnionych halach, że ludzie czekali na te kolejne pojedynki.
Zmianę, o której rozmawiamy chyba najlepiej bronią wyniki, które padają w play-offie. Już w ćwierćfinałach połowa par zmuszona była grać na pełnym dystansie siedmiu spotkań, a kolejna para zaliczyła sześć pojedynków. W półfinałach również mnóstwo meczów. Wyniki 4-3 i 4-2. Finaliści idą łeb w łeb. Zgodzi się pani z tą opinią?
Oczywiście, że tak. Dobre było to, że dla tych większych pasjonatów hokeja przy takim rozwiązaniu pojawiła się możliwość obejrzenia codziennie jakiegoś pojedynku. Ideałem byłoby, gdyby wszystkie pokazywane były w telewizji. Trzeba dążyć do tego, żeby ludzie byli głodni hokeja. Jeżeli ktoś nie może zobaczyć meczu na hali, to chociaż żeby była możliwość obejrzenia go w telewizji. Moim zdaniem ten układ tegorocznych play-offów okazał się bardzo dobrym pomysłem.
Rozmawiał: Dawid Antczak
Komentarze