Własna hala atutem Predators! (WIDEO)
Hokeiści Nashville Predators pokonali na własnym lodzie Anaheim Ducks 2:1 w trzecim meczu finału Konferencji Zachodniej. "Drapieżcy" prowadzą w serii 2:1.
Nashville Predators to jedyny klub w NHL, który w fazie play-off nie przegrał jeszcze spotkania we własnej hali. "Bridgestone Arena" jest twierdzą nie do zdobycia, a to nieźle wróży na przyszłość.
Pierwsza odsłona zakończyła się bezbramkowym remisem. Pod koniec drugiej części gry to "Kaczory" wyszły na prowadzenie, wykorzystując okres gry w przewadze. Na listę strzelców wpisał się Correy Perry, który wykorzystał nie najlepszą interwencję Pekki Rinnego. W ten oto sposób jeden z liderów ekipy z Kalifornio uczcił swoje 32. urodziny.
Ale tercja numer trzy należała do gospodarzy. W 44. minucie wyrównał Filip Forsberg, który poprawił uderzenie Ryana Ellisa. Później hokeiści ze stanu Tennessee dwukrotnie trafili do siatki za sprawą Sissonsa i Johansena, ale sędziowie dopatrzyli się przewinień na bramkarzu Anaheim Johnie Gibsonie.
Po strzale Romana Josiego jakichkolwiek wątpliwości już nie było. Był to przełomowy moment tego spotkania.
- Wierzyliśmy w zwycięstwo nawet wówczas, gdy przegrywaliśmy i długi czas nie mogliśmy zdobyć bramki. Nikt z nas nie panikował. Mieliśmy wiele szans i wiedzieliśmy, że konsekwentna gra się opłaci, że coś wpadnie - stwierdził Josi.
Nashville Predators - Anaheim Ducks 2:1 (0:0, 0:1, 2:0)
0:1 - Corey Perry - Rickard Rakell, Sami Vatanen (35:35, 5/4),
1:1 - Filip Forsberg - Ryan Ellis (43:54),
2:1 - Roman Josi - Vitor Arvidsson, Mattias Ekholm (57:17, 5/4).
Minuty karne: 19-13.
Strzały: 40-20.
Widzów: 17 338.
Stan rywalizacji: 2:1 dla Predators.
Komentarze