NHL: Mistrzowie gromią w pierwszym meczu (WIDEO)
Baner za zdobycie historycznego Pucharu Stanleya powędrował pod dach hali w Waszyngtonie, a później Washington Capitals rozgromili Boston Bruins w swoim pierwszym meczu nowego sezonu.
To było prawdziwe hokejowe święto w hali Capital One Arena w stolicy USA. Gospodarze świętowali wygranie poprzedniego sezonu przed startem meczu, a w nowe rozgrywki weszli tak, jak skończyli tamte. Nie dali dobrze spisującym się w sparingach Bruins żadnych szans i rozbili ich aż 7:0. Kibice zobaczyli mnóstwo rzeczy, które mogły ich ucieszyć - tradycyjnego gola "z klepy" w przewadze strzelonego przez Owieczkina, bramkę w innej przewadze zdobytą przez Jewgienija Kuzniecowa po zaledwie 2 sekundach od wznowienia czy pięknego gola po obrocie z backhandu strzelonego przez Nica Dowda.
Kuzniecow, który w finale Pucharu Stanleya z Vegas Golden Knights miał pecha, że mówiono głównie o Owieczkinie i nie miał szans na tytuł MVP play-offów, strzelił tej nocy dwa gole. Ten pierwszy był kuriozalny, bo gdy zaraz po rozpoczęciu kary Seana Kuraly'ego krążek prosto ze wznowienia poleciał pod bramkę Tuukki Raska, a fatalnie dysponowany tego wieczoru Fin nie zdołał go opanować, Rosjanin z bliska wepchnął "gumę" do bramki. Rask zjechał z lodu po drugim trafieniu Kuzniecowa w 28. minucie. Wpuścił wówczas strzał przy bliższym słupku i udał się na ławkę mając na koncie zaledwie 14 obron na 19 strzałów. Jaroslav Halák, który go zastąpił, nie mógł jednak odmienić losów meczu. Sam wpuścił 2 gole na 18 strzałów.
Oprócz Kuzniecowa, Owieczkina i Dowda na listę strzelców wpisali się T.J. Oshie, John Carlson i Lars Eller. Dwaj pierwsi do goli dorzucili po asyście, a Duńczyk bójkę z Bradem Marchandem. Marchand jest znany z prowokacji, ale - co ciekawe - była to jego pierwsza walka na lodzie od 3 lat. I choć to on ją wywołał, to tym razem pierwszy prowokował Eller, który po swoim golu krzyczał coś w stronę ławki rywali. Marchand zostawił go ze strugą krwi płynącą z rozcięcia na głowie, ale bójki były jedynymi tego wieczoru elementami, w których Bruins odnieśli zwycięstwo. W drugiej tercji Kuraly wygrał na pięści z Madisonem Boweyem. - Jego radość z gola była niepotrzebna. Spojrzał w naszą stronę i krzyczał coś, świętując gola na 7:0. Dałem mu do zrozumienia, że nie powinien tego robić - powiedział Marchand o Ellerze po meczu.
Broniący bramki Capitals Braden Holtby nie tylko obronił 25 strzałów i zaliczył pierwszy mecz z "czystym kontem" w sezonie zasadniczym NHL od półtora roku, ale także asystował przy drugim golu Kuzniecowa. Trzy asysty zaliczył Nicklas Bäckström, który osiągnął już granicę 800 punktów w NHL.
To był efektowny debiut w roli pierwszego trenera w oficjalnym meczu o punkty dla Todda Reirdena, który zastąpił w letniej przerwie swojego wcześniejszego szefa Barry'ego Trotza. Szkoleniowiec mógł się cieszyć również z faktu, że jego zespół wykorzystał aż 4 gry w przewadze. - Zostać wreszcie pierwszym trenerem w NHL, a zwłaszcza w Washington Capitals to zaszczyt, przywilej i coś, czego nigdy nie zapomnę - powiedział Reirden po meczu. - Już przed meczem dzięki tej ceremonii było wiele emocji w hali. Cała ta oprawa z pucharem i banerem mistrzowskim - wspaniale było być częścią tego wydarzenia.
Tymczasem Bruins pokazali, że wyniki sparingów niewiele mówią. "Niedźwiedzie" wygrały 5 z 8, a tylko w ostatnim przeciwko Philadelphia Flyers przegrali w regulaminowym czasie. Po tamtym spotkaniu zawodnicy mówili, że mają jeszcze czas na poprawki przed rozpoczęciem sezonu. Przegrywając z Capitals po raz 13. z rzędu, i to w takim stylu, pokazali, że ten czas nie został najlepiej wykorzystany.
Washington Capitals - Boston Bruins 7:0 (2:0, 4:0, 1:0)
1:0 Oshie - Bäckström - Niskanen 00:24
2:0 Kuzniecow 01:47 (w przewadze)
3:0 Owieczkin - Bäckström - Oshie 24:17 (w przewadze)
4:0 Dowd - Walker - Smith-Pelly 26:13
5:0 Kuzniecow - Carlson - Holtby 27:28 (w przewadze)
6:0 Carlson - Owieczkin - Bäckström 35:45 (w podwójnej przewadze)
7:0 Eller - Stephenson - Orpik 50:52
Strzały: 37-25.
Minuty kar: 14-32.
Widzów: 18 506.
Pierwszy w tym sezonie klasyk dwóch najbardziej utytułowanych klubów w historii NHL padł łupem Toronto Maple Leafs, którzy pokonali Montréal Canadiens 3:2. O ich wygranej przesądził Auston Matthews, który strzelił dwa gole, w tym zwycięskiego w 2. minucie dogrywki. W swoim oficjalnym debiucie w barwach "Klonowych Liści" trafił także John Tavares, który w lipcu podpisał z klubem siedmioletni kontrakt opiewający na 77 milionów dolarów. 34 strzały rywali obronił bramkarz ekipy z Toronto Frederik Andersen. Trener zwycięzców Mike Babcock po meczu powiedział jednak, że to Canadiens byli zespołem lepszym.
Vancouver Canucks pokonali 5:2 Calgary Flames. Już w swoim debiucie w NHL najlepszym graczem meczu wybrany został Szwed Elias Pettersson, który ma jedno z najgorętszych nazwisk wśród wszystkich młodych graczy w hokejowym świecie. MVP poprzedniego sezonu szwedzkiej ekstraklasy, wybrany przez Canucks z numerem 5 draftu NHL w 2017 roku, strzelił gola swoim pierwszym strzałem w najlepszej lidze świata i zaliczył asystę. Taki sam dorobek miał po meczu jego partner z drugiego ataku Nikołaj Gołdobin, a uzupełniający tę formację Loui Eriksson asystował przy obu golach. Na listę strzelców w zwycięskim zespole wpisali się też: Brendan Leipsic, Jake Virtanen i Tyler Motte. Drugą gwiazdą meczu wybrany został Jacob Markström, który obronił 33 strzały. On i Pettersson pokazali więc, że era po Sedinach w Vancouver wcale nie musi nie być szwedzka. Canucks po raz piąty z rzędu otworzyli sezon zwycięstwem.
Pierwsze w sezonie derby Kalifornii dla Anaheim Ducks, którzy pokonali San Jose Sharks 5:2, głównie dzięki znakomitej trzeciej tercji wygranej 3:0. Pokonany zespół "Rekinów" w strzałach miał przewagę aż 33-15. Nic więc dziwnego, że pierwszą gwiazdą meczu wybrano bramkarza "Kaczorów" Johna Gibsona, który latem podpisał nowy kontrakt w Anaheim, a sezon zaczął od 31 skutecznych interwencji. Rickard Rakell strzelił gola i zaliczył dwie asysty, inny Szwed Jakob Silfverberg asystował trzykrotnie, Adam Henrique do gola dorzucił asystę, a bramki zdobywali też: debiutujący w NHL Maxime Comtois, Brandon Montour i Carter Rowney. Goście poradzili sobie bez swoich kontuzjowanych gwiazd - Coreya Perry'ego i Ryana Keslera. Debiutujący w oficjalnym meczu w ekipie Sharks Erik Karlsson spędził na lodzie prawie 27 minut, czyli najwięcej w swoim zespole, ale skończył mecz jako jedyny z wynikiem -2.
Komentarze