NHL: "Huragany" mistrzami powrotów (WIDEO)
Carolina Hurricanes po raz pierwszy w historii rozpoczęli sezon NHL od trzech zwycięstw. Każde z nich "Huragany" wywalczyły odrabiając straty do rywali. Na początku rozgrywek są prawdziwymi mistrzami pościgów.
Drużyna z Raleigh tej nocy podejmowała najlepszy zespół poprzedniego sezonu zasadniczego, Tampa Bay Lightning. Gospodarze zupełnie zdominowali rywali pod względem liczby strzałów (44-13), ale choć Brett Pesce dał im prowadzenie już w 2. minucie, to po pierwszej tercji przegrywali 1:3. Tyler Johnson odpowiedział po nieco ponad minucie, Kevin Shattenkirk w przewadze dał prowadzenie Lightning, a na 3:1 trafił w 18. minucie Steven Stamkos. Ale odrabianie strat to to, co w tym sezonie podopiecznym Roda Brind'Amoura wychodzi najlepiej. Wcześniej odrobili w trzeciej tercji jednobramkową stratę do Montréal Canadiens i dwubramkową do Washington Capitals. Tym razem przyszła kolej na Lightning.
W 34. minucie przed bramką Curtisa McElhinneya w przewadze odnalazł się Erik Haula, który strzelił gola kontaktowego. Fin w czerwcu został oddany do "Canes" w wymianie z Vegas Golden Knights, a w nowych barwach strzelał gole w każdym z trzech dotychczasowych meczów, mimo że do gry wraca po prawie rocznej przerwie. Jego trafienia w przewadze szczególnie cieszą kibiców, bo w jednej z lokalnych sieci fast foodów kibice za każde mogą dostać darmowe ciastko. Na razie Haula dwukrotnie trafił w liczebniejszym składzie. A po nim to samo zrobił wczoraj Dougie Hamilton. W 53. minucie kanadyjski obrońca popisał się w przewadze potężnym strzałem z "klepy" i doprowadził do remisu.
Przy stanie 3:3 o wyniku musiała zdecydować dogrywka, a w niej bohaterem został inny defensor gospodarzy. Jaccob Slavin strzałem pod poprzeczkę wykończył akcję 2 na 1, w której podał mu Jordan Staal. Slavin po raz trzeci w swojej karierze rozstrzygnął mecz NHL, a po raz drugi zrobił to w dogrywce. Pokonał wczoraj McElhinneya, czyli swojego byłego kolegę z zespołu, bo ten ostatni w poprzednim sezonie odniósł w bramce Hurricanes 20 zwycięstw, wydatnie pomagając w wywalczeniu awansu do play-offów.
Zespół Hurricanes zaczął sezon od 3 zwycięstw, a takiego początku nie miał jeszcze nigdy w NHL. Wszystkie mecze wygrał po dogrywkach lub rzutach karnych i wszystkie przegrywając po dwóch tercjach. W zeszłym sezonie zasadniczym gracze Brind'Amoura także wygrali w takich okolicznościach 3 mecze, tyle że na 82 rozegrane. Ich pościgi w trzeciej odsłonie to jednak nie nowość, bo tak wygrali również siódmy mecz pierwszej rundy ostatnich play-offów z Washington Capitals. - Mamy tu naprawdę odporną grupę. Oczywiście musimy się nauczyć, co robić, by nie skazywać się na takie straty i grać lepiej w dwóch pierwszych tercjach, ale z drugiej strony te powroty budują pewność siebie drużyny i mam nadzieję, że będziemy kontynuować drogę, którą idziemy - powiedział Slavin po spotkaniu.
W poprzednim sezonie najlepsi w odrabianiu strat w trzecich tercjach byli Tampa Bay Lightning. Ale zespół, który zdominował tamte rozgrywki zasadnicze, tym razem zaczął źle i przegrał 2 z pierwszych 3 meczów, a w Raleigh oddał zaledwie 13 strzałów. W drugiej i trzeciej tercji oraz dogrywce podopieczni Jona Coopera strzelali zaledwie 2 razy, a rywale aż 27. W samej drugiej części meczu Lightning nie oddali ani jednego uderzenia na bramkę. Poprzednio zaledwie 13 strzałów klub z Tampy zaliczył 13 marca 2013 roku w meczu z Florida Panthers. Bramkarz gospodarzy Petr Mrázek obronił tylko 10 strzałów. To najmniej interwencji gracza stojącego między słupkami przez całe spotkanie w NHL od lutego 2015 roku.
- Jesteśmy takim "radosnym" zespołem, który myśli, że wyjdzie na lód i wygra, bo ma umiejętności - powiedział po meczu Steven Stamkos. - Cały czas powtarzamy te same nawyki, które drogo nas kosztowały w ostatnich play-offach. Jeśli czegoś nie zmienimy, to czeka nas trudny sezon.
Carolina Hurricanes - Tampa Bay Lightning 4:3 (1:3, 1:0, 1:0, 1:0)
1:0 Pesce - McGinn - Swiecznikow 01:14
1:1 Johnson - Hedman 02:22
1:2 Shattenkirk - Siergaczow - Gourde 09:53 (w przewadze)
1:3 Stamkos 17:44
2:3 Haula - Dzingel - Hamilton 33:49 (w przewadze)
3:3 Hamilton - Teräväinen - Swiecznikow 52:48 (w przewadze)
4:3 Slavin - Staal 61:53
Strzały: 44-13.
Minuty kar: 8-10.
Widzów: 14 125.
Anthony Mantha niemal w pojedynkę wygrał mecz dla Detroit Red Wings. Kanadyjczyk strzelił wszystkie 4 gole w wygranym przez "Czerwone Skrzydła" 4:3 meczu z Dallas Stars. "Gwiazdy" po pierwszej tercji prowadziły 2:0, Mantha odpowiedział trzema golami, a gdy rywale wyrównali, trafił po raz czwarty i na 54 sekundy przed końcem zapewnił drużynie zwycięstwo. Piękny był zwłaszcza jego gol na 2:2 po indywidualnej akcji z prawego skrzydła. 25-latek z 5 golami w 2 meczach jest na razie liderem klasyfikacji strzelców NHL razem z Austonem Matthewsem. Poprzednim zawodnikiem Red Wings, który zdobył 4 bramki w jednym meczu był w 2011 roku Johan Franzén. Pierwszy atak drużyny z Detroit, złożony z Manthy, Tylera Bertuzziego i Dylana Larkina strzelił 8 z 9 goli w tym sezonie. Wygrana została jednak okupiona kontuzjami Trevora Daleya i Fransa Nielsena. Przed meczem Red Wings pozyskali z Vancouver Canucks Alexa Biegę, oddając w zamian Davida Pope'a, który jeszcze nigdy nie zagrał w NHL. Stars zaczęli rozgrywki od 3 porażek po raz pierwszy od przeniesienia klubu do Dallas.
Piękny gol na 2:2 Anthony'ego Manthy
New York Islanders wygrali po raz pierwszy w tym sezonie, pokonując przed własną publicznością 4:1 Winnipeg Jets. Josh Bailey i Anthony Beauvillier zaliczyli po bramce i asyście, Brock Nelson zdobył gola zwycięskiego, a na listę strzelców wpisał się także Anders Lee. 35 strzałów graczy "Odrzutowców" obronił zaś Thomas Greiss. Trener Islanders Barry Trotz zaliczył 1 608. mecz w roli pierwszego szkoleniowca w NHL i samodzielnie zajmuje trzecie miejsce na liście wszech czasów. Wyprzedził w tej klasyfikacji największego trenera w historii swojego obecnego klubu Ala Arboura, który poprowadził "Wyspiarzy" do wszystkich czterech Pucharów Stanleya. Jets zagrali bez kontuzjowanego na przedmeczowej rozgrzewce obrońcy Josha Morrisseya.
Komentarze