NHL: "Płomienie" zatrzymały lidera (WIDEO)
Zespół Calgary Flames nie pozwolił strzelić nawet gola najlepszej dotąd drużynie sezonu zasadniczego NHL i przerwał punktową serię lidera klasyfikacji strzelców ligi Austona Matthewsa.
"Płomienie" na wyjeździe pokonały Toronto Maple Leafs 3:0. Matthews tym samym zakończył osobistą serię 16 meczów, w których punktował. A legitymująca się najlepszym dorobkiem punktowym w obecnym sezonie ekipa z Toronto po raz pierwszy nie strzeliła gola. Uniemożliwił jej to interweniujący skutecznie 34 razy bramkarz Flames David Rittich. Dla Czecha to 4. "czyste konto" w NHL. O tym, że w ogóle zagra dowiedział się na godzinę przed meczem, gdy okazało się, że między słupkami z powodu kontuzji nie może stanąć nominalna "jedynka" gości Jacob Markström. Po golu i asyście zaliczyli wczoraj Sean Monahan i Matthew Tkachuk, który osiągnął granicę 100 trafień w NHL. Zwycięska bramka była zaś dziełem Sama Bennetta, którego agent w ubiegłym miesiącu ujawnił, że w imieniu swojego zawodnika poprosił o transfer. To pierwszy zwycięski gol Bennetta od 2 lat.
Flames obronili tej nocy wszystkie 7 swoich osłabień grając z zespołem najlepiej w NHL wykorzystującym przewagi (33,3 %). Sami zaś zamienili na gole 2 ze swoich 5 przewag i przerwali serię 3 porażek, która zepchnęła ich na przedostatnie miejsce w dywizji północnej. Dzięki tej wygranej awansowali na 5. pozycję, którą zajmują z 19 punktami. Maple Leafs pozostają zaś na czele tej samej dywizji i nadal mają najwięcej w NHL, czyli 30 punktów. Także w ich bramce nie stał wczoraj bramkarz numer 1. Kontuzjowanego Frederika Andersena musiał zastąpić Michael Hutchinson.
Na pierwsze miejsce w dywizji centralnej wrócił zespół Florida Panthers, który tej nocy pokonał Dallas Stars 3:1. Dla "Panter" najpierw trafiali obrońcy Aaron Ekblad i Keith Yandle, a w ostatniej minucie strzałem do pustej bramki wynik ustalił środkowy Aleksander Barkov. 24 strzały obronił ich bramkarz Chris Driedger. Po drugiej stronie tafli znacznie więcej pracy miał Anton Chudobin, bo rywale łącznie oddali 52 uderzenia. 29 oddanych w drugiej tercji to rekord klubu. Mecz oglądało z trybun 3 510 kibiców. Ich ulubieńcy już po raz 9. w tym sezonie wygrali mecz, w którym przegrywali. Żaden inny zespół nie ma na koncie tylu skutecznych "powrotów". Panthers wygrali także 7 z 10 meczów, w których pierwsi tracili gola. Obecnie mają na koncie 26 punktów. Stars zdobyli dotąd 14 i zajmują 6. miejsce w dywizji centralnej. Wczoraj grali po raz pierwszy od 13 lutego. W międzyczasie ich 4 "domowe" mecze zostały przełożone z powodu ataku zimy w Teksasie. W trakcie wczorajszego meczu doszło do pięściarskiego pojedynku dwóch Szwedów - Patrika Hörnqvista (FLA) i Johna Klingberga.
Patric Hörnqvist kontra John Klingberg
Drużyna z Sunrise awansowała na pierwsze miejsce w dywizji centralnej, bo porażki doznał jej dotychczasowy lider, Carolina Hurricanes. "Huragany" uległy u siebie 2:4 Tampa Bay Lightning. Zwycięskiego gola dla gości strzelił w trzeciej tercji Ondřej Palát, który wcześniej miał także asystę. Po golu i asyście zaliczyli również: Victor Hedman i Steven Stamkos, a strzałem do pustej bramki wynik ustalił na 40 sekund przed końcem Alex Killorn. Mistrzom NHL udał się rewanż za porażkę z Hurricanes 0:4 poniesioną w sobotę. Hurricanes pierwszy raz w tym sezonie nie zdobyli punktu u siebie. 25 "oczek" daje im obecnie 2. miejsce w dywizji. Lightning są w niej na 3. pozycji z dorobkiem 23 punktów, ale rozegrali o 1 mecz mniej.
New York Islanders pokonali u siebie outsidera dywizji wschodniej Buffalo Sabres 3:2. Zwycięskiego gola podczas gry w przewadze strzelił Jean-Gabriel Pageau, wcześniej do siatki trafili Anders Lee i Matt Martin, a Siemion Warłamow obronił 34 strzały rywali. Pageau strzelał gole we wszystkich 3 meczach przeciwko Sabres w tym sezonie, a po raz 2. zdobył bramkę zwycięską przeciwko temu rywalowi. Najefektowniejszy był jednak wczoraj gol Sama Reinharta dla drużyny z Buffalo na 2:2. Napastnik gości stojąc tyłem do bramki z powietrza umieścił krążek w siatce. Islanders mają teraz 21 punktów i awansowali na 3. miejsce w dywizji wschodniej. 12 "oczek" Sabres to drugi najgorszy wynik w całej NHL. Mniej zdobył tylko zespół Ottawa Senators.
Piękny gol z powietrza Sama Reinharta
Trwa świetna passa Los Angeles Kings. "Królowie" pokonali St. Louis Blues 3:0, odnosząc tym samym już 5. zwycięstwo z rzędu. To najdłuższa obecnie seria wygranych w NHL. Po raz kolejny zwycięskiego gola strzelił Gabriel Vilardi, a później dwa trafienia dołożył Dustin Brown. Rozgrywający swój 1 200. mecz w sezonach zasadniczych NHL Brown na 2:0 strzelił padając już na lód po ładnej indywidualnej akcji. Z kolei bramkarz Kings Jonathan Quick obronił 31 strzałów i po raz 54. w NHL zachował "czyste konto". Vilardi strzelił zwycięskiego gola także w sobotnim meczu z Arizona Coyotes, a 2 dni wcześniej przeciwko temu samemu rywalowi wykorzystał decydujący o wygranej rzut karny. Ekipa z Los Angeles ma 19 punktów i jest na 4. miejscu w dywizji zachodniej. Blues pierwszy raz w tym sezonie nie strzelili gola. Przegrali 5 z ostatnich 6 meczów u siebie i stracili prowadzenie w dywizji zachodniej. Obecnie są na 2. miejscu z 22 punktami.
Gol padającego na lód Dustina Browna
Nowym-starym liderem dywizji zachodniej został zespół Vegas Golden Knights, który pokonał na wyjeździe Colorado Avalanche 3:0, kończąc w ten sposób serię 4 bezpośrednich meczów tych drużyn. Oba zespoły wygrały po 2 spotkania, a to poprzednie w sobotę padło łupem "Lawiny", która zwyciężyła 3:2 pod gołym niebem nad jeziorem Tahoe. Wczoraj wszystkie 34 strzały graczy Avalanche obronił Marc-André Fleury. To jego 64. mecz z "czystym kontem" w sezonach zasadniczych NHL. Zrównał się tym samym z zajmującym 16. miejsce w klasyfikacji wszech czasów Henrikiem Lundqvistem. Żaden czynny zawodnik nie ma tylu spotkań bez straty gola w tej lidze. Popularny "Flower" w tym sezonie zachował 3 "czyste konta", w tym 2 przeciwko "Avs". 2 bramki strzelił wczoraj Alex Tuch, a wynik ustalił Jonathan Marchessault. Ich drużyna ma teraz 23 punkty. Avalanche pozostali z dorobkiem 19 i są na 3. miejscu w dywizji.
Arizona Coyotes pokonali Anaheim Ducks 4:3, mimo że przegrali pierwszą tercję 0:2, a do 29. minuty przegrywali nawet 0:3. Ich powrót celnym strzałem z rzutu karnego rozpoczął jednak Christian Dvorak, który później ustalił wynik golem zdobytym w przewadze. Bramkę i asystę dla zwycięzców zaliczył Jakob Chychrun, a do siatki trafił też Derick Brassard. Chychrun przy swoim golu wyrównującym miał sporo szczęścia, bo zahaczony z tyłu przez rywala nie zdołał oddać strzału, ale upadł na lód i siłą rozpędu wepchnął krążek do bramki nogą. "Kojoty" po raz pierwszy od 15 lat wygrały w regulaminowym czasie mecz, w którym przegrywały 3 golami. Z 19 punktami są na 5. miejscu w dywizji zachodniej. Ducks po 4 porażkach z rzędu zamykają jej tabelę mając na koncie 15 punktów.
Szczęśliwy wyrównujący gol Jakoba Chychruna
Lepszy okres przeżywa drużyna Minnesota Wild, która jeszcze niedawno była w tej samej dywizji ostatnia. "Dzicy" na wyjeździe wygrali z San Jose Sharks 6:2. Norweg Mats Zuccarello Aasen strzelił gola i zaliczył 3 asysty, bramkę i 2 asysty miał Szwed Victor Rask, o jedną asystę mniej Rosjanin Kiriłł Kaprizow, Marcus Foligno zaliczył hat trick Gordie'ego Howe'a, bo do gola i asysty dołożył bójkę z Nikołajem Knyżowem, a na listę strzelców wpisali się także obrońcy: Jonas Brodin i Ian Cole. Brodin został jednak ograny przez Brenta Burnsa w najpiękniejszej akcji meczu, po której obrońca Sharks strzelił gola. Burns zagrał sobie krążek z jednej strony Szweda, objechał go z drugiej i trafił do bramki. Niewiele to jednak dało jego drużynie, która z 16 punktami jest przedostatnia w dywizji zachodniej. Wild pierwszy raz w tym sezonie wygrali 3 mecze z rzędu i w tej samej dywizji z 18 punktami są na 6. miejscu.
Piękny gol Brenta Burnsa
Komentarze