Przed IO: Pierwsze zwycięstwo „Klonowych Liści”. Asysta Wojtka Wolskiego
Reprezentacja Kanady w drodze do Pjongczang rozegrała mecz sparingowy z Łotwą. „Klonowe Liście” wygrały 2:0, a przy jednej z bramek asystował Wojtek Wolski.
Kibice zgromadzeni w hali Arēna Rīga byli świadkami zwycięstwa reprezentacji Kanady w towarzyskim meczu międzypaństwowym z Łotwą. Przed pierwszym gwizdkiem na tafli pojawili się i przypomnieli o sobie trzej legendarni bramkarze: Artūrs Irbe, Shawn Bourque i Martin Brodeur. To doborowe grono brało udział w ceremonii rozpoczęcia meczu.
Kanadyjczycy od początku meczu kontrolowali jego przebieg. Ich gra wyglądała lepiej, panowali nad krążkiem i jego rozegraniem. Szybko ta dominacja przyniosła skutek w postaci gola. Po dwóch minutach od rozpoczęcia Marc-Andre Gragnani zdobył pierwszą bramkę. Asystował przy tej akcji Wojtek Wolski. Przy strzale dużo lepiej mógł zareagować łotewski bramkarz, Elvis Merzļikins. Goście dalej napierali, ale obrońcy gospodarzy nie pozwalali, aby ta ofensywa przyniosła jakieś wymierne korzyści. Najlepszą okazję zmarnował Gilbert Brule, któremu ofiarną interwencją przeszkodził Arturs Kulda.
Po przerwie Łotysze stawali się coraz aktywniejsi. Ciekawą akcję przeprowadził duet Kirils Tambijevs - Māris Bičevskis, ale świetna interwencja kanadyjskiego bramkarza, Bena Scrivensa zażegnała niebezpieczeństwo. Inną dobrą okazję miał Mārtiņš Karsums, ale znów górą był „strażnik światyni” podopiecznych Williego Desjardinsa. Wśród gości Brule mógł podwyższyć rezultat. Na przeszkodzie stanął mu Merzļikins. W przypadku „Klonowych Liści” górę wzięła zasada „co się odwlecze, to nie uciesze” i bramkę na 2:0 zdobył Mat Robinson, dobrze znany kibicom zasiadającym na trybunach, bowiem w sezonie 2013/14 był zawodnikiem miejscowego Dinama. Pod koniec drugiej tercji prowadzenie Kanady mogło być jeszcze wyższe, ale golkiper Łotyszy poradził sobie z kąśliwym uderzeniem Dereka Roya.
Pod koniec meczu goście jeszcze mocniej przycisnęli, chcąc udokumentować nieco wyraźniej swoją przewagę. Kolejno swoich szans szukali, Linden Vey, Roy i Brule. Łotysze za wszelką cenę chcieli zdobyć choć jednego gola. Scrivens z najwyższym trudem zatrzymał uderzenie Miķelisa Rēdlihsa. Na sam koniec jeszcze kilka szans nie wykorzystali gospodarze, co było zasługę świetnie dysponowanego Scrivensa, słusznie uznanego najlepszym graczem „Klonowych Liści”. Wśród gospodarzy indywidualnie wyróżniony został Gints Meija.
Szkoleniowiec Łotwy, Bob Hartley powiedział – Kibice i atmosfera była świetna. Było dziś kilku młodych hokeistów, którzy mieli sposobność wystąpić w NHL. Przez pierwsze dziesięć minut oglądaliśmy po prostu jak gra Kanada. Jednak potem nasza gra poprawiła się. Szkoda, że nie udało się wygrać. Kibice byliby szczęśliwi – Kanadyjczyk podkreślił również, że obie drużyny pokazały dobry hokej. Trener pochwalił bramkarza Merzļikinsa (obronił 21 z 23 strzałów), który jeszcze w piątek i w sobotę grał swoje mecze ligowe w Szwajcarii – Właśnie w takich przypadkach kształtuje się klasowy hokeista. Pamiętajmy, że on sam chciał grać, twierdząc, że jest gotowy. Hartley wychowany na kanadyjskiej szkole gry, wyraźnie fascynował się reprezentacją swoich rodaków, co do których podkreślił, że 25 z nich rozegrało łącznie 5544 meczów w NHL i dodał – Rywale byli szybsi niż my. Potrafili wywierać na nas presję.
Szkoleniowiec zwycięzców, Desjardins podziękował za możliwość rozegrania wartościowego sparingu z klasowym przeciwnikiem – Ten mecz nam bardzo pomógł. Obie drużyny walczyły bardzo ciężko, każda mogła wygrać. We wtorek Kanadyjczycy rozegrają kolejny test, tym razem z reprezentacją Białorusi.
Łotwa – Kanada 0:2 (0:1, 0:1, 0:0)
0:1 Marc-Andre Gragnani – Wojtek Wolski 02:13
0:2 Mat Robinson - Derek Roy 30:30
Kary: 2 - 6
Widzowie: 9680
Komentarze