Dopingowicz z igrzysk poznał karę. Wróci za 2 miesiące
Złapany na dopingu podczas Zimowych Igrzysk w Pjongczangu reprezentant Słowenii Žiga Jeglič po pół roku od zdarzenia oficjalnie został zawieszony. Do gry będzie mógł jednak wrócić już w październiku.
Wydział Antydopingowy Trybunału ds. Sportu (CAS ADD) wymierzył Słoweńcowi karę zawieszenia na 8 miesięcy, czyli taką, jakiej domagała się we wniosku Międzynarodowa Federacja Hokeja na Lodzie (IIHF). Zawodnik wnioskował o czteromiesięczne zawieszenie, które pozwoliłoby mu grać już od początku nowego sezonu.
W organizmie Jegliča podczas igrzysk wykryto fenoterol - substancję wpływającą na częstotliwość rytmu serca i jego kurczliwość. Słoweniec zaakceptował wówczas wykluczenie z igrzysk i opuścił wioskę olimpijską. W trakcie przesłuchania powiedział, że zakazany związek chemiczny przyjął podczas rozgrzewki przed meczem z drużyną Olimpijskich Sportowców z Rosji w przepisanym mu przez lekarza środku na astmę. Słoweńcy nie wystąpili jednak o zgodę na używanie przez zawodnika tego leku, a tylko w takim przypadku nie doszłoby do złamania przepisów antydopingowych.
IIHF nie domagała się dla hokeisty wyższej kary, ponieważ stwierdziła, że nie da się udowodnić, że przyjął substancję świadomie, w celu złamania przepisów. Trybunał ds. Sportu także uznał to za okoliczność łagodzącą, choć ostatecznie i tak zdecydował o nałożeniu zawieszenia w wysokości oczekiwanej przez federację, a nie hokeistę. Gdyby uznano w pełni winę Jegliča, to mógł jednak być zawieszony na 2 lata.
Z drugiej strony, Trybunał stwierdził w uzasadnieniu swojego wyroku, że "należy podkreślić, iż sportowcy nie mogą chować się za błędami lekarzy i innych ludzi ze swojego otoczenia, a sztab medyczny musi wiedzieć, że ten lek na astmę zawiera substancję zabronioną i że należy w takiej sytuacji wystąpić o zezwolenie na używanie leku w celach terapeutycznych".
Jeglič po wyroku wyjaśnił, że nie został przez lekarzy poinformowany o tym, że przyjmowany przez niego środek może spowodować problemy z przepisami antydopingowymi. - Dostałem mniejszą karę, bo mogły to być dwa lata, ale Trybunał uznał, że było to tylko mniejsze wykroczenie przeciwko przepisom. Ja zaufałem wtedy lekarzowi, który przepisał mi to lekarstwo, ale nie powiedział tych rzeczy o jego składzie - skomentował. - Wstyd mi, że do takiej sytuacji doszło i przykro, że dotknęła właśnie mnie.
Jeglič zaraz po wykryciu u niego niedozwolonego wspomagania został zawieszony do wyjaśnienia sprawy i od tego czasu nie grał w hokeja. Opuścił m.in. kwietniowe Mistrzostwa Świata dywizji I grupy A w Budapeszcie na których Słowenia rywalizowała z Polską. CAS ADD zgodził się zaliczyć czas, który już minął od igrzysk na poczet kary, co oznacza, że zawodnik w październiku będzie mógł wrócić do gry.
Komentarze