Krys Kolanos: Udało mi się wykorzystać swoje pięć minut
W Polskiej Hokej Lidze nie było jeszcze zawodnika, który został wybrany do NHL z tak wysokim numerem w drafcie. Jason LaFreniere do najlepszej ligi świata trafił z pozycji 36., Wojtek Wolski z 21., a najnowszy nabytek GKS-u Tychy Krys Kolanos z 19. Mistrz świata z 2003 roku jutro zamelduje się w Tychach. Tuż przed jego wylotem do Polski zamieniliśmy z nim kilka słów.
HOKEJ.NET: - Jak to się stało, że trafiłeś do Polski?
Krys Kolanos, nowy nabytek GKS Tychy: - Wszystko jest sprawką Rafała Omasty. Osoby, która dotarła do mnie i zaproponowała mi możliwość gry w ekipie wicemistrza Polski.
Czy długo trwały negocjacje z GKS-em Tychy?
- Zainteresowanie pojawiło się jakiś miesiąc temu. Mniej więcej tyle potrzebowaliśmy, by ustalić wszystkie niezbędne szczegóły.
Dlaczego po dobrym sezonie we włoskim Asiago zdecydowałeś się na przeprowadzkę do Polski?
- Widziałem w tym dobrą możliwość do tego, aby zobaczyć nową dla mnie część świata i poznać kulturę kraju moich przodków. To był czynnik decydujący.
Czy coś słyszałeś o polskim hokeju? Twój brat Mark, w 2010 roku był na testach w Zagłębiu Sosnowiec. Kontaktowałeś się z nim?
- Szczerze mówiąc, to o polskim hokeju wiem niewiele. Brat też nie był zbyt wylewny w tej kwestii. Może dlatego, że ostatecznie w Zagłębiu nie zagrał.
Wiemy, że masz polskie obywatelstwo. Kto z Twojej rodziny urodził się w Polsce?
- Dziadkowie i babcie. Pochodzą z Pniew, Zduńskiej Woli oraz ze Szpilówki i Radziechowa.
Mówisz w polskim języku?
- Są słowa, które znam. To niezwykle trudny język, ale z rozumieniem jest znacznie lepiej niż z mówieniem (śmiech).
Wróćmy do Twojej kariery, były dwa sezony 2010/2011 i 2015/2016, w których nigdzie nie występowałeś. Co się stało?
- Kontuzje, operacje, żmudne rehabilitacje i trochę problemów osobistych. Tak to wyglądało w telegraficznym skrócie.
Grałeś w KHL, jednak ta przygoda trwała bardzo krótko. Zdradzisz, dlaczego tak się stało?
- Było kilka prawnych problemów, ale nie chciałbym szerzej o nich mówić. Spuśćmy na to zasłonę milczenia.
Czy czujesz się hokeistą spełnionym?
- Mam na swoim koncie wiele dobrych spotkań. Udało mi się wykorzystać swoje pięć minut, osiągnąć pewien sukces i pomóc innym zawodnikom w osiągnięciu swoich celów.
W 2003 roku zdobyłeś z reprezentacją Kanady złoty medal Mistrzostw Świata. Jak wspominasz ten turniej?
- To był zaszczyt reprezentować Kanadę i sięgnąć z nią po medal z najcenniejszego kruszcu. Wspomnienia z tego turnieju są wspaniałe, bo wiążą się z jednym z największych sukcesów w mojej karierze.
Ted Nolan niedawno został trenerem reprezentacji Polski. Jak wiele słyszałeś o tym trenerze?
- Słyszałem o tym. Jestem świadomy, czego dokonał, ale nigdy nie poznałem go osobiście. Może wkrótce uda mi się to.
Jak długo zamierzasz jeszcze grać w hokeja?
- Na razie skupiam się na obecnym sezonie. Zobaczymy, co będzie dalej i przede wszystkim na ile pozwoli mi zdrowie. Mam już swoje lata (uśmiech).
Rozmawiali: Sebastian Królicki i Radosław Kozłowski
Komentarze