Ostatni akord w prestiżowych rozgrywkach
Przed hokeistami GKS-u Tychy ostatni mecz w tegorocznej edycji Hokejowej Ligi Mistrzów. Po historycznym zwycięstwie z HC Bolzano trójkolorowi udają się na rewanżowe spotkanie do Włoch.
Tyszanie do Trydentu-Górnej Adygi udali się autokarem. Podróż licząca 1000 kilometrów rozpoczęła się w niedzielę o 23:00 i trwała 14 godzin. Do Bolzano nie pojechali trzeci bramkarz Jakub Zawalski, oraz trzech kontuzjowanych Kamil Górny, Remigiusz Gazda i Kamil Kalinowski.
Ekipa z piwnego miasta w zeszłą środę pokonała Włochów na własnym lodzie 5:3 i było to pierwsze historyczne zwycięstwo polskiego zespołu w tych prestiżowych rozgrywkach.
– W świetle tego, jakim rezultatem zakończył się mecz, ciężko mi się zgodzić z tym, że różnica pomiędzy nami a Bolzano jest ogromna. To lód weryfikuje wszystko, a nie zapominajmy, że to właśnie my wyszliśmy zwycięsko z tego pojedynku, stąd też nie mogę się podpisać pod tym, że jesteśmy gorszą drużyną od Włochów – ocenił Adam Bagiński.
– Ten mecz to kolejny przykład na to, że w sporcie nie można nikogo zawczasu skreślać. Waleczność i serce to są elementy, które pozwalają dokonywać wielkich rzeczy – stwierdził doświadczony napastnik.
Jutro trójkolorowych czeka rozjazd, a o 19:45 starcie z najlepszą ekipą ligi EBEL. Warto zaznaczyć, że Włosi wciąż mają bardzo duże szansę na awans do fazy pucharowej. W tej chwili mają dokładnie tyle samo punktów, co IFK Helsinki, ale mogą pochwalić się lepszym bilansem bezpośrednich spotkań.
Transmisję z jutrzejszego meczu przeprowadzi Eurosport 2.
Komentarze