Trójkolorowi skuteczni do bólu
GKS Tychy w czwartym meczu finału play-off pokonał na wyjeździe Comarch Cracovię 4:0 i w rywalizacji do czterech zwycięstw jest remis 2:2.
Tyszanie byli dziś zespołem dojrzalszym, lepiej realizującym założenia taktyczne i co najważniejsze zabójczo skutecznym. Mogli też liczyć na wsparcie swojego bramkarza Johna Murraya, który skutecznie interweniował przy 36 uderzeniach rywali i zachował czyste konto.
Nie dasz? Stracisz
Dotychczasowe starcia obu ekip rozpoczynały się od prowadzenia Cracovii. Z pewnością tak byłoby i tym razem, ale genialnej okazji nie wykorzystał Michal Vachovec. Czeski środkowy po koronkowej akcji Štěpána Csamangó i Mateusza Bepierszcza, nie zdołał zamknąć akcji. Guma odbiła się od słupka tyskiej bramki.
Niewykorzystana sytuacja błyskawicznie się zemściła. Michael Kolarz zagrał do Aleksieja Jefimienki, a ten uderzeniem z prawego bulika zaskoczył Miroslava Kopřivę.
Hokeiści „Pasów” starali się szybko doprowadzić do wyrównania, ale mieli ogromny problem ze skutecznością. Ich zmorą był John Murray. 31-letni golkiper wybronił sytuacje sam na sam z Mateuszem Bepierszczem i Filipem Drzewieckim, a także zaimponował refleksem w zamieszaniach podbramkowym. Tuż przed zakończeniem pierwszej odsłony Murray skutecznie interweniował po strzale Bepierszcza i dobitce Vachovca.
Po zmianie stron trójkolorowi przypomnieli sobie, jak należy rozgrywać przewagi. Ba, wykorzystali dwa okresy pod rząd. W 23. minucie na 2:0 podwyższył Michael Cichy, który celnym strzałem zwieńczył szybką wymianę podań między Glebem Klimienką a Alexandrem Szczechurą.
Cztery minuty później trzeciego gola dla trójkolorowych zdobył Filip Komorski, który dopadł do odbitego krążka i z bekhendu umieścił go pod poprzeczką. Był to milowy krok w kierunku zwycięstwa.
Na bakier ze skutecznością
Gospodarze pudłowali nawet w dogodnych sytuacjach. Sposobu na Johna Murraya nie potrafili znaleźć Damian Kapica, Mateusz Bepierszcz, ani Paweł Zygmunt.
W końcówce spotkania trener Rudolf Roháček kilka razy decydował się na manewr z wycofaniem bramkarza i wprowadzeniem do gry dodatkowego napastnika. Ale nie przyniosło to zamierzonych efektów. W 57. minucie Pawieł Czarnaok trafił krążkiem w nogi Radosława Galanta. Tyski środkowy dojechał do odbitej gumy, by chwilę później umieścić ją w pustej bramce. To była pieczęć na zwycięstwie.
Powiedzieli po meczu:
Andrej Husau, trener GKS-u: – Dziękuję kibicom Cracovii, jak i naszej drużyny. Atmosfera jest rewelacyjna. Co do meczu, to wykorzystaliśmy wszystkie swoje okazje. Przeciwnik miał wiele szans, ale nie potrafił zdobyć bramek. Ten mecz jest już dla nas historią.
Rudolf Roháček, trener Cracovii: – W zasadzie Andrej powiedział już wszystko. Rywale wykorzystali swoje okazje, a my nie. To spotkanie źle się dla nas ułożyło. Ten mecz jest już dla nas historią. W rywalizacji jest 2:2, kolejne starcie w czwartek. Walka o mistrzostwo „kręci” się dalej.
Comarch Cracovia – GKS Tychy 0:4 (0:1, 0:2, 0:1)
0:1 - Aleksiej Jefimienko - Michael Kolarz (08:24),
0:2 - Michael Cichy - Alexander Szczechura, Gleb Klimienko (22:26, 5/4)
0:3 - Filip Komorski - Michael Cichy (26:21, 5/4),
0:4 - Radosław Galant (56:31, 5/6, do pustej bramki)
Sędziowali: Paweł Breske, Zbigniew Wolas (główni) – Wojciech Moszczyński, Sławomir Szachniewicz (liniowi).
Minuty karne: 10 (w tym 2 minuty kary technicznej) – 8.
Strzały: 36-28.
Wznowienia: 31-33.
Widzów: ok. 2300.
Stan rywalizacji (do czterech zwycięstw): 2:2.
Kolejny mecz: w czwartek w Tychach (18:15).
Cracovia: Kopřiva – Kruczek, Czarnaok; Turtiainen, Kalinowski, Kapica (4) – Rompkowski, Noworyta; Csamangó, Vachovec, Bepierszcz – Jáchym, Ježek (2); Švec, Domogała, Tvrdoň (2) – Drzewiecki, Bryniczka, Zygmunt oraz Kamiński.
Trener: Rudolf Roháček
GKS: Murray – Pociecha (2), Ciura; Klimienko, Komorski, Jefimienko – Górny, Bryk; Gościński, Rzeszutko, Michnow – Kolarz, Bizacki; Sýkora, Cichy, Szczechura – Kogut; Jeziorski, Galant (4), Witecki (2).
Trener: Andrej Husau
Komentarze