Bepierszcz: Moi koledzy muszą szukać sprzętu po znajomych
O bieżącej sytuacji w HC GKS-ie Katowice rozmawialiśmy z 22-letnim wychowankiem Legii Warszawa Mateuszem Bepierszczem, który od dwóch sezonów reprezentuje klub ze stolicy Górnego Śląska. W ostatnim spotkaniu Katowice uległy obecnemu liderowi tabeli GKS-owi Tychy aż 0:5.
Ten mecz na pewno nie przebiegał po waszej myśli?
- W pierwszej tercji za bardzo się otworzyliśmy. Tychy nas skontrowały, wyprowadziły trzy zabójcze akcje po których padły gole. Po trzech bramkach w tak krótkim czasie bardzo trudno się podnieść. W drugiej i trzeciej tercji walczyliśmy, ale nie udało nam się strzelić ani jednej bramki. Tychy to drużyna o wiele bardziej zgrana od nas, doświadczona i to hokeiści z tego miasta są liderem PHL. Cały czas wierzyliśmy w zwycięstwo, jednak wiedzieliśmy, że przyjedzie do nas bardzo dobra drużyna. Staraliśmy się jak mogliśmy, jednak przez małą liczbę zawodników zmęczenie daje o sobie znać.
Można zatem mówić o szczęściu, że w pierwszej odsłonie padły tylko trzy bramki dla gości?
- Na pewno, drugi bramkarz – Nikifor Szczerba bardzo nam pomógł, broniąc kilka stuprocentowych akcji. Tak jak mówiłem. Jest nas niewielu i ciężko wytrzymać trudy kolejnych spotkań. Wciąż czekamy na zatwierdzenie do gry nowych zawodników, którzy pierwotnie mieli grać już w piątek. Tak się jednak nie stało w związku z czym póki co musimy radzić sobie bez nich.
Po pierwszej tercji trener Kieca przekazał wam na pewno kilka ostrych słów w szatni?
- Trener był zły, że nie wyszliśmy na pierwszą tercję skoncentrowani i odpuszczaliśmy. Mieliśmy wszystko pod kontrolą, jednak w pewnym momencie tyszanie wyprowadzili kontrataki – najpierw 2 na 1, później 2 na 0 i bardzo szybko przegrywaliśmy już 3:0. Wszystkie te gole były niemal identyczne
Wasza skuteczność, zwłaszcza w przewadze też pozostawiała dzisiaj wiele do życzenia.
- Mieliśmy sporo przewag w dzisiejszym spotkaniu, ale naszym problemem była mała ilość strzałów podczas gier w przewagach. Tyski bramkarz stanął na wysokości zadania i nie udało nam się zdobyć nawet honorowej bramki.
Z czego wynika wasza bardzo dobra postawa w Satelicie?
Trenujemy tutaj na co dzień, zdążyliśmy się już przyzwyczaić do warunków panujących na tym lodowisku. Wielu drużynom nie przypada do gustu ta tafla, jednak my się już przyzwyczailiśmy. Również ta niewielka grupa kibiców stara się nam pomóc jak tylko może. Oprócz tego trzeba pamiętać, iż mamy bardzo waleczny zespół.
Nie licząc pojedynczych spotkań pokazujecie ambicje oraz wolę walki mimo poważnych problemów kadrowych oraz finansowych.
- Walczymy bo chcemy grać w hokeja, chcemy wygrywać – to bez sensu nie przykładać się do spotkań - każdy gra do końca, ale jest pewna granica. Tak naprawdę to naszej drużynie brakuje wszystkiego od pieniędzy na funkcjonowanie klubu po zwykłe kije. Jest ciężko grać myśląc o tym, że drużyna nie ma pieniędzy, a ty musisz martwić się o kija.
Kibice też was nie rozpieszczają. Na i tak niewielką widownię przychodzi garstka widzów.
- Wydaje mi się, że kibice mają jakiś problem z dogadaniem się odnośnie cen biletów. Na pewno na frekwencje wpływa też opinia całej hokejowej Polski o GieKSie, że nasz klub jest biedny, bez sprzętu itd. Może tego nie słychać na szerszym forum, ale wydaje mi się, że nie możemy tak funkcjonować. Przed meczami moi koledzy muszą szukać sprzętu po znajomych, pożyczać kije od nich i dopiero wtedy koncentrować się na grze. Tak można było grać w juniorach czy żakach, ale w ekstralidze jest już o wiele ciężej.
Ostatnio z klubem trenuje Tobiasz Bernat. Mówi się też o tym, że do HC GKS-u ma dołączyć David Hoda. Nowe twarze wydają się niezbędne.
- Na pewno nowe twarze się przydadzą. Mieliśmy nadzieję, że zagrają w naszej drużynie już w Jastrzębiu, jednak nie daliśmy rady tego załatwić. Z tego co słyszałem mają zagrać już we wtorek z Krynicą.
Czy nie czujesz, że wymagania względem ciebie wzrosły po otrzymaniu „Hokejowego Orła” ?
- Trudno mi powiedzieć. Zostałem wyróżniony za zeszły sezon. Na pewno obecny sezon dalece odbiega od tego co sobie zaplanowałem, od tego jak być powinno. Bardzo ciężko gra mi się w tym sezonie, ponieważ jestem zmuszony do ciągłego zmieniania pozycji czy formacji, a co za tym idzie nie mogę się skupić na grze.
Na co stać Katowice w tym sezonie?
- Wydaje mi się, że będziemy walczyć o 5. miejsce. W pierwszych meczach na pewno pokazaliśmy to, że jest to w naszym zasięgu i mam nadzieję, że w końcu coś się zmieni – że dostaniemy wsparcie z miasta, również to finansowe. W Katowicach jest wielu chłopaków, którzy są niezwykle waleczni i mimo braku pieniędzy dają z siebie wszystko, jednak jak już mówiłem jest pewna granica. Granie w hokeja to pasja, ale też praca, którą ciężko wykonywać jeśli nie ma się jak, ani czym.
Za miesiąc na katowickim lodzie rozegrany zostanie turniej finałowy Pucharu Polski. Kto według Ciebie ma największe szanse na zdobycie tego trofeum?
- Wydaje mi się, że wszystkie drużyny są mocnymi zespołami co widać po niewielkich różnicach w tabeli. Dzisiaj Tychy pokazały nam kawał dobrego hokeja. Wydaje mi się, że był to najlepszy występ Tychów odkąd gram w Katowicach. Pracują bardzo dobrze w swoich formacjach, są zgrani. Na pewno są w stanie zawalczyć o ten Puchar. Wciąż nie wiadomo jednak jak będą wyglądały inne drużyny. Krynicki dream team się rozpadł, a zawodnicy tego klubu mają dołączyć do innych drużyn. Wydaje mi się, że każdy z tych meczów będzie bardzo wyrównanym spotkaniem.
Komentarze