Patryk Wronka: Nie czuję się popularny
Rozmowa z Patrykiem Wronką, trzykrotnym Mistrzem Polski w tym sezonie, o jego zamiłowaniu do hokeja i unihokeja, a także o występach w lidze i Mistrzostwach Światach Juniorów w unihokeju.
W końcu możesz odpocząć. Ten sezon był długi, ale bardzo obfity w sportowe sukcesy, w których osiągnięciu odgrywałeś pierwszoplanowe role.
Tak, sezon można w pełni zaliczyć do udanych i myślę, że ciężko będzie powtórzyć coś takiego drugi raz. Ciężka praca, a przede wszystkim wiara w siebie i w kolegów z drużyny może pozwolić osiągnąć następne sukcesy.
Co Cię przyciągnęło do uprawiania sportu? Od początku był to hokej czy też jakaś inna dyscyplina? Kto był Twoim pierwszym nauczycielem?
Do sportu zawsze miałem smykałkę. Różne gry były ważniejsze od obowiązków, jakie czekały na mnie w domu. Pierwszą dyscypliną, jaką uprawiałem był unihokej, a trenowała mnie pani Jagoda Cięciel.
Kto jest Twoim autorytetem, który motywuje Cię do dalszej ciężkiej pracy?
Na pewno rodzina, która zawsze jest ze mną w dobrych i przede wszystkim w złych momentach, a także przyjaciele.
Kiedy pojawił się zamiar trenowania unihokeja? Większość Twoich młodszych i starszych kolegów też uprawia obie dyscypliny. Jak uważasz, z czego to wynika?
Mój starszy brat trenował unihokej i zawsze chciałem brać z niego przykład, więc gdy tylko była szansa, zapisałem się w szkole do drużyny o nazwie "Victoria Nowy Targ". Myślę, że wynika to z tego, że ta dyscyplina jest bardzo podobna do hokeja i można z niej się wiele nauczyć.
Który z tych sportów darzysz większą sympatią?
Myślę, że bardziej zżyłem się z hokejem.
Twoja grę cechuje szybkość i spryt. Gdy masz krążek przy kiju lub piłeczkę, to rywale stoją jak zaczarowani i nie potrafią Ci ich odebrać. W czym tkwi tajemnica takich umiejętności?
Trzeba przykładać się na treningach i uważnie słuchać trenera, aby rozwijać swoje umiejętności. Ciągle jednak abym mógł uważać się za naprawdę dobrego gracza muszę przykładać się do wszystkiego z wielkim zaangażowaniem.
Mistrzostwo Polski z Góralami w seniorskiej drużynie przyszło niespodziewanie. Czy przypuszczałeś, że już w tym wieku, w pierwszym sezonie występów dostaniesz szansę gry w najwyższej klasie rozgrywek?
Nie przypuszczałem, tym bardziej, że w seniorach rozegrałem jeden mecz w rundzie zasadniczej z najsłabszą drużyną w grupie. Ryszard Kaczmarczyk i Piotr Kostela dali mi szanse się wykazać i za to im bardzo dziękuję.
Jako mistrzowie kraju zagracie w Pucharze Europy. Co o tym sądzisz?
Myślę, że będzie to bardzo duże doświadczenie zmierzyć się z drużynami z najwyższej półki. Tym bardziej, że poziom naszej ligi nie jest najwyższy.
Zdobyłeś też wraz z kolegami Mistrzostwo Polski Juniorów Starszych i znów nie było na Was mocnych. Uważasz, że przyszedł czas na dominację Górali w unihokeju?
Nie chcę mówić nic pochopnie. Myślę, że wszystko okaże się w najbliższych latach.
Który z tych 3 złotych medali smakował najlepiej?
Wszystkie smakowały tak samo, czyli znakomicie. Lecz niespodzianką był medal zdobyty w seniorach w unihokeju.
Czy miałeś chwile zawahania, gdy trzeba było wybrać klub, w którym będziesz dalej grał? Co przeważyło za Góralami?
Tak, była chwila zawahania. Do Szarotki przeszła prawie cała moja drużyna, z którą występowałem rok wcześniej. Ja wybrałem Górali. Poszedłem w ślady brata i nie żałuję tej decyzji.
W kwietniu zdobyliście w hokeju na lodzie Mistrzostwo Polski Młodzika pod wodzą trenera Roberta Szopińskiego, z którym już kończycie kilkuletnią współpracę. Jak oceniasz tego szkoleniowca, z którym 2 lata temu zdobyliście też Mistrzostwo Polski Żaka?
Jest to najlepszy trener, jaki mnie dotychczas trenował. Od niego najwięcej się nauczyłem. Bardzo przykro, że po tylu latach współpraca naszej drużyny z nim się kończy.
Wasza grupa – rocznik 95 – jest jedną z najmniej licznych, ale za to w swych szeregach macie dobrze zapowiadających się hokeistów, takich jak m.in. Przemysław Dębowski, Damian Sulka, Przemysław Michalski, Maciej Kmiecik, Adam Kałużny.
Tak, to są znakomici gracze i myślę, że za parę lat będę się mógł pochwalić, że grałem z takimi zawodnikami, którzy będą głównymi postaciami w hokejowych ligach.
Czy miałeś kiedyś propozycję gry w jakimś klubie zza granicy? Może chciałbyś zagrać w jakimś konkretnym klubie? Jakie jest Twoje największe marzenie i jakie masz plany na przyszłość?
Niedawno mogłem razem z moimi kolegami z drużyny (Maciek Kmiecik, Mateusz Gacek) jechać na testy do Salzburga, lecz jednak nie wyszło. O marzeniach nie mogę powiedzieć, bo się nie spełnią ;)
Jak ocenisz swój występ i kolegów w Mistrzostwach Świata Juniorów do lat 19 w Niemczech? Czy zajęte przez Was miejsce jest adekwatne do poziomu polskiego floorballu?
Myślę, że każdy dał z siebie wszystko i pokazał, że należało mu się miejsce w drużynie na mistrzostwach. Mogliśmy pograć o finał, lecz taki jest sport. Na tyle zgrupowań, które mieliśmy, zajęliśmy dobre miejsce, dające nam udział w następnych mistrzostwach świata bez kwalifikacji.
Kadra reprezentacji Polski U-19 na MŚ Juniorów w Niemczech
W najważniejszym meczu, którego stawką był awans do finału, dostałeś karę meczu za „złe wyposażenie zawodnika”, czyli składany kij. Dlaczego zdecydowałeś się na grę takim kijem, jeśli było to zabronione?
Wcześniej też grałem tym kijem i nie było problemu. Będzie to dla mnie nauczka na przyszłość.
Czy była szansa ogrania Duńczyków?
Szanse zawsze są – taki jest sport. Duńczycy byli dużo lepsi taktycznie i technicznie odstawaliśmy od nich, lecz można było z nimi grać jak równy z równym. Nam się to nie udało.
Jak sobie radzisz z popularnością?
Nie czuję się popularny.
Rozmawiał: Szymon Pyzowski ; współpraca: Marcin Dzioboń
Komentarze