Byrski: - Camp w Nowym Targu był jak dotąd najlepszy
O zakończonym niedawno campie w Nowym Targu, planach na przyszłość i pomysłach na naprawę polskiego hokeja rozmawiamy z Jarosławem Byrskim, mieszkającym na stałe w Kanadzie, specjalistą od treningu indywidualnego i właścicielem hokejowej szkoły " SK8ON". Polski trener ma na koncie pracę z wieloma wybitnymi graczami z NHL, a teraz na organizowanych przez siebie obozach w naszym kraju szkoli rodzimych trenerów i młodych zawodników.
HOKEJ.NET: Jarku jak podsumujesz camp w Nowym Targu? Czy wszystko było tak jak sobie zaplanowałeś i jak prezentowali się zawodnicy?
Jarosław Byrski: - Już wcześniej mówiłem, że moim pomysłem było przywiezienie ze sobą trenera, mającego za sobą pracę szkoleniową w takich ligach jak NHL czy AHL. Chodzi o Grega Ireland’a. Chciałem poświęcić dużo czasu na grę zespołową oraz doskonalić technikę posługiwania się kijem i strzały. Na następny obóz w listopadzie, który prawdopodobnie odbędzie się w Sanoku, chciałbym przywieźć trenera – specjalistę od treningu bramkarskiego. Ja zająłbym się głownie pracą nad strzelaniem i wykańczaniem akcji, gdyż zauważyłem, że polscy zawodnicy mają problemy z oddawaniem strzałów. Ewidentnie popełniają błędy z wykańczaniem akcji, a co się z tym wiąże z przybraniem odpowiedniej pozycji tuż przed uderzeniem na bramkę przeciwnika.
Kogo zaprosiliście na camp?
- Na camp zaprosiliśmy młodych trenerów i to nie tylko od treningów indywidualnych, ale takich którzy mają doświadczenie w trenowaniu młodzieżowych drużyn od 10-go do 16-go roku życia, a także zdolnych czternastolatków oraz reprezentację U16. Na tym obozie skupiliśmy się na dzieciach, poprzednio mieliśmy ok. siedemdziesięciu trenerów i zajmowaliśmy się indywidualnymi zajęciami, teraz było ich opołowę mniej, a przy doborze mieliśmy ustalone pewne kryteria. Było sporo dzieci, podzielonych na trzy grupy. Obsługiwaliśmy ok 120 – 130 zawodników. Poziom zaangażowania był niesamowity, a trenerzy byli niezmiernie zadowoleni i twierdzili, że o to właśnie im chodziło. Był to najlepszy z dotychczasowych obozów szkoleniowych, jakie zorganizowaliśmy w Polsce.
Jak radzili sobie polscy trenerzy?
- Trener Ireland przedstawił mnóstwo metod treningowych. Trenerzy byli chłonni wiedzy i pełni entuzjazmu by stawać się coraz lepszymi. Mam tu na myśli zwłaszcza szkoleniowców z Sanoka takich jak Krzysztof Ząbkiewicz, Wojciech Milan czy Michał Radwański. Z nieprawidłowości jakie zauważyliśmy na nadesłanych przez nich materiałach to brak korygowania błędów młodych zawodników tak jak to robimy w Kanadzie. Nie dawali młodzieży szans na poprawki, byli bardzo statyczni. Po moich uwagach było już o wiele lepiej. Greg (Ireland - przyp. red) powiedział mi, że polski hokej wzorem polskiej piłki nożnej otwiera się na świat. Chciałbym w tym pomóc i przekazać nowe metody takie jak w Kanadzie, gdy np. trenerzy na lodzie mają kontakt z trenerami siedzącymi na trybunach i mogą na bieżąco korygować błędy. Ja ze swej strony chciałbym w kwietniu lub maju zaprosić reprezentacje U14 czy też U16 na turnieje do Ameryki Płn.Chcę jeszcze raz podkreślić, że wszystko jest odbierane bardzo pozytywnie. Widzę również ogromny entuzjazm u Prezesa PZHL Pana Dawida Chwałki. Prezes chce działać, jednak ma na głowie ogrom zadań.
Jednym z takich działań jest szukanie nowych źródeł finansowania oraz sponsorów dla kadry i ligi…
- W dzisiejszym świecie to jest konieczność. Wszyscy muszą włączyć się w te działania, również kluby i Ministerstwo Sportu. Potrzebny jest strategiczny sponsor zarówno dla ligi, jak i reprezentacji. To jest absolutnie niezbędne. Mam wielką nadzieję, że państwowe spółki włączą się w finansowanie polskiego hokeja. Chodzi tu o m.in. "Grupę Azoty”. Z oczywistych względów nie bardzo się w tym orientuję, ale wiem że są prowadzone zaawansowane rozmowy. Należy jednak wziąć też pod uwagę, że sponsor również będzie wymagał i dlatego już teraz trzeba pracować nad tym, by liga działała profesjonalnie.
Wspominałeś wcześniej, że następny camp planujesz zorganizować w Sanoku. Czy w grę wchodzą jeszcze jakieś inne lokalizacje?
- Jeśli nie będzie to Sanok, to być może camp odbędzie się w Warszawie lub Krynicy. Chodzi nam o takie miejsca, które potrzebują jakiegoś impulsu do rozwoju hokeja. Obóz w Nowym Targu wiązał się z sentymentem, gdyż od dziecka byłem sympatykiem miejscowego Podhala, ale też ze względu na planowaną budowę nowej areny. To przecież kolebka polskiego hokeja i wydaje mi się, że lokalizacja w tym miejscu to priorytet. Nowy Targ od zawsze słynął z wielu adeptów oraz kibiców naszej dyscypliny. Dlatego sądzę, że było warto.
A czy już wiadomo jaki byłby termin przyszłego obozu?
- Koniec listopada lub pierwszy tydzień grudnia.
Czy na campie pojawia się ci sami trenerzy co w Nowym Targu czy będzie tylko szkoleniowiec zajmujący się bramkarzami?
- Chciałbym, aby przyjechali wszyscy ci co byli, aby była kontynuacja w treningach. Zależy mi jednak głównie na wspomnianym trenerze zajmującym się stricte treningiem bramkarskim. W Polsce szkolenie na tej pozycji kuleje, jest mało specjalistów od tego. Należy również przeszkolić głównych trenerów, aby mieli choć elementarną wiedzę w tym zakresie. Zdradzę również swój pomysł jaki chciałbym wprowadzić w życie. Oprócz zaproszenia głównych szkoleniowców, chciałbym znaleźć trenerów, których będzie można szkolić tylko pod kątem pracy z golkiperami. We współpracy z PZHL chciałbym zamieścić ogłoszenie i poszukać chętnych do szkolenia. Ich również chciałbym zaprosić. W momenciegdy jedna grupa będzie uczyć się taktyki, druga będzie pracować z bramkarzami i na zmianę. Nie wiem jednak ile takich osób, by się znalazło.
Z pewnością nie jest to duża liczba.
- Dokładnie. Nie mam pojęcia ilu jest ich w tej chwili w Polsce. Dlatego tak jak mówiłem chciałbym zaprosić także zwykłych trenerów, by nauczyć ich tej podstawowej wiedzy o bramkarzach. To w tej chwili w naszym kraju jest taką „piętą achillesową”, a przecież sam bramkarz potrafi wygrać mecz. W PHL gołym okiem widać, że golkiperzy to samouki. Musi być coś zrobione w tym kierunku. W Kanadzie każdy junior pracuje z takim specjalistą. Każda drużyna ma człowieka, który zajmuje się bramkarzami. W Polsce kupuje się zawodnika na tę pozycję i liczy na to, że on sam będzie się doskonalił, a jeśli nie to zawsze można go odesłać. Tak nie powinno być.
Rozmawiali: Sebastian Królicki i Łukasz Sikora
Komentarze