NHL: Hokejowy rollercoaster w San Jose (WIDEO)
Fani zgromadzeni wczoraj w SAP Center oglądali jeden z najbardziej zwariowanych pojedynków tego sezonu. San Jose Sharks przegrywali trzema bramkami, powrócili w pięknym stylu i przejęli prowadzenie. Musieli jednak uznać wyższość hokeistów Calgary Flames w serii rzutów karnych.
Za zwycięstwo „Płomieni” w znacznej mierze odpowiedzialny jest Jonas Hiller. Nie zdziwiłoby to nikogo, gdyby nie fakt, że szwajcarski golkiper na lodzie spędził zaledwie osiem minut. 34-latek zastąpił Karriego Rämö na trzy minuty przed końcem regulaminowego czasu gry, kiedy ten ucierpiał w wyniku kolizji z Joonasem Donskoi. W tym samym czasie sędziowie skierowali na ławkę kar Marka Giordano i Sama Bennetta, na lodowisku pozostało tylko trzech zawodników Flames.
Hiller dał niesamowitą zmianę. Wszedł „z biegu” i poradził sobie z groźnymi atakami podopiecznych Petera DeBoera. To dzięki niemu ekipa z prowincji Alberta dowiozła remis aż do serii rzutów karnych. - Mamy dwa punkty dzięki niemu – mówił po meczu trener „Płomieni” Bob Hartley. – Nasze formacje do gry w elementach specjalnych grały bardzo dobrze, ale naszym najlepszym zawodnikiem podczas osłabienia był Hiller. Był niesamowity. Był najlepszym zawodnikiem tego spotkania.
Znacznie gorzej po drugiej stronie lodowiska radził sobie Alex Stalock. Dla rezerwowego golkipera Sharks był to pierwszy występ od niemal miesiąca, o wczorajszym wieczorze będzie chciał jednak jak najszybciej zapomnieć. W pierwszej tercji spotkania 28-letni Amerykanin przepuścił aż cztery krążki, hokeiści z prowincji Alberta na jego bramkę uderzali w tym czasie zaledwie dziewięć razy.
Ekipa z zachodniego wybrzeża zdołała jednak naprawić błędy swojego bramkarza. Za wielki powrót odpowiedzialne były formacje do gry w przewadze. Na początku trzeciej odsłony meczu, po ustrzeleniu czterech kolejnych goli „Rekiny” wyszły nawet na prowadzenie. W 48 minucie do wyrównania wyniku doprowadził jednak Kris Russell. O zwycięstwie zadecydować miał konkurs najazdów. W serii rzutów karnych szalę zwycięstwa na stronę gości przechylił Jiří Hudler.
San Jose Sharks – Calgary Flames 5:6 (1:4, 2:0, 3:1, 0:0, 0:1)
0:1 Bennett 4:12
0:2 Giordano – Hamilton, Gaudreau 5:18 (w przewadze)
1:2 Wingels – Donskoi, Couture 8:45
1:3 Monahan – Hudler, Gaudreau 12:46
1:4 Backlund – Bennett, Brodie 13:26
2:4 Couture – Burns, Marleau 20:48 (w przewadze)
3:4 Marleau – Thornton, Couture 31:17 (w przewadze)
4:4 Donskoi – Couture, Burns 42:46
5:4 DeMelo – Ward, Vlasic 45:55 (w przewadze)
5:5 Russell – Bennett, Ferland 48:08 (w przewadze)
5:6 Hudler (decydujący rzut karny)
Minuty kar: 10-18
Strzały na bramkę: 42-22
Widzów: 16,854
Pięć punktów dopisał minionej nocy do swojego konta Connor McDavid. „Jedynka” ostatniego draftu z pomocą Jordana Eberle poprowadziła Edmonton Oilers do wygranej. „Nafciarze” wyrwali dwa punkty hokeistom Toronto Maple Leafs - 5:2. Od powrotu po kontuzji na początku lutego 19-letni Kanadyjczyk radzi sobie wyśmienicie. Napastnik ekipy z prowincji Alberta punktował w niemal każdym z sześciu spotkań, w których wystąpił w tym miesiącu, ustrzelił cztery gole i dołożył osiem asyst.
Miano najgorszej ekipy ostatnich tygodni przyznać należy Minnesocie Wild. Podopieczni Mike’a Yeo przegrali wczoraj siódme spotkanie z rzędu, tym razem katem „Dzikich” okazał się Aleksandr Owieczkin. Rosyjski snajper skompletował czternastego hat-tricka w karierze, potrzebował na to zaledwie trzynastu minut. To okrągłe czterdzieste zwycięstwo hokeistów ze stolicy Stanów Zjednoczonych w tym sezonie, z 84 punktami na koncie „Stołeczni” są zdecydowanymi liderami ligi.
Pierwsze punkty w barwach Ottawa Senators odnotował wczoraj Dion Phaneuf. Były kapitan „Klonowych Liści” dopisał do swojego konta dwie asysty, ale nie pomógł tym swojemu zespołowi. Ekipa ze stolicy Kanady musiała uznać wyższość Colorado Avalanche, „Senatorowie” przegrali 3:4.
Do niecodziennej bójki doszło minionej nocy na tafli w MTS Centre. W drugiej tercji starcia Winnipeg Jets z Boston Bruins rękawice zrzucili najlepiej punktujący zawodnicy obu drużyn - Patrice Bergeron i Blake Wheeler. Wymiana ciosów nie trwała długo, zdecydowanym zwycięzcą walki był napastnik „Odrzutowców”. Popularny „Bergy” mógł jednak cieszyć się z triumfu swojej ekipy, „Niedźwiadki” zwyciężyły 6:2. Poza pięcioma minutami kary kanadyjski środkowy dopisał do swojego konta dwa trafienia.
Do rękoczynów doszło także w Filadelfii, gdzie tutejsi Flyers podejmowali Buffalo Sabres. W końcówce trzeciej tercji defensor „Lotników” Radko Gudas z impetem wpadł w Dana Catenacci. Czech za nielegalne uderzenie w głowę dostał karę meczu, ale najpierw musiał stanąć w szranki z Jake’iem McCabem. To nie pierwszy w aktualnej kampanii niezgodny z regulaminem występek Gudasa, w grudniu obrońca Flyers został ukarany za atak na Mice Zibanejadzie. Komisja dyscyplinarna na pewno przyjrzy się dokładniej temu przewinieniu.
WYNIKI WSZYSTKICH WCZORAJSZYCH SPOTKAŃ
Komentarze