NHL: Rozdajemy nagrody – Hart
Już dziś w Las Vegas odbędzie się coroczna gala rozdań nagród indywidualnych za sezon zasadniczy. Na kilka godzin przed jej rozpoczęciem podsumowując serię artykułów dotyczących wszystkich finalistów przedstawiamy Wam kandydatów do trofeum Harta.
W poprzednich częściach pod lupę wzięliśmy hokeistów nominowanych do nagród Caldera, Franka J. Selke, Lady Byng, Vezinyi Norrisa. W ostatniej części tej serii przedstawimy wam finalistów trofeum Harta, które od ponad dziewięćdziesięciu lat przyznawane jest najbardziej wartościowemu zawodnikowi sezonu.
Najwięcej statuetek na koncie ma oczywiście „The Great One”. Wayne Gretzky stawiał tą nagrodę na półce aż dziewięciokrotnie. Wśród aktywnych graczy prym wiedzie Aleksander Owieczkin. Rosjanin sięgnął po to trofeum już trzykrotnie w swojej karierze. Tuż za nim jest Sidney Crosby, kapitan Pittsburgh Penguins będzie miał w tym roku szansę dogonić swojego największego rywala. O kolejną statuetkę zawalczy z Patrickiem Kanem i Jamiem Bennem.
Nominowani:
Sidney Crosby (Pittsburgh Penguins) – 80 meczów, 36 bramek, 49 asyst, +19, średni czas gry 20:28
Jeszcze na półmetku sezonu nikt nie brał na poważnie możliwej kandydatury kanadyjskiego środkowego do tej nagrody. Crosby, który ma już na koncie dwie wygrane w tej kategorii, na początku kampanii swoją grą nie powalał na kolana. Zresztą nie tylko on, ale też pozostali hokeiści zespołu z „Miasta Stali”. Wszystko uległo zmianie po tym, jak drużynę przejął Mike Sullivan. Od pierwszego stycznia „Sid The Kid” uzbierał aż 58 punktów, najwięcej w całej lidze.
Pod okiem nowego szkoleniowca Crosby przeszedł imponującą przemianę i w końcu przypominał tego zawodnika, który na lód wyjeżdżał w ostatnich latach. W trakcie drugiej części sezonu odnotował dwie bardzo długie (odpowiednio jedenasto- i dwunastomeczowe) serie punktowe. Zaliczył też siedem spotkań z rzędu z przynajmniej jednym trafieniem. 28-latek z Cole Harbour był zdecydowanym liderem „Pingwinów”, poprowadził swoją ekipę nie tylko do play-offów, ale także czwartego w historii organizacji Pucharu Stanleya.
Kapitan „Nielotów” ma w tym roku szansę zostać dziewiątym zawodnikiem w historii ligi, który sięgnął po to trofeum trzykrotnie.
Jamie Benn (Dallas Stars) – 82 mecze, 41 bramek, 48 asyst, +7, średni czas gry 20:01
Benn, który w ubiegłym roku na ostatniej prostej przejął pozycję lidera klasyfikacji kanadyjskiej ligi i zgarnął trofeum Arta Rossa, ma za sobą kolejny wyśmienity sezon. Kapitan „Gwiazd” poprawił swój dorobek punktowy o dwa „oczka”, jednak tym razem taka ilość nie wystarczyła, by zająć pierwsze miejsce w lidze.
26-letni Kanadyjczyk poprowadził teksańską ekipę do pierwszego od trzynastu lat konferencyjnego tytułu. Młody lewoskrzydłowy poprawił kilka swoich osobistych rekordów. Co więcej, od czasów Mike’a Modano w Teksasie nie było strzelca, który był w stanie przekroczyć barierę czterdziestu trafień, w tym sezonie udało się to właśnie Bennowi.
Kanadyjski kapitan „Gwiazd” jest pierwszym zawodnikiem w historii teksańskiej organizacji, który został finalistą w wyścigu o trofeum Harta.
Patrick Kane (Chicago Blackhawks) – 82 mecze, 46 bramek, 60 asyst, +17, średni czasy gry 20:24
Już w ubiegłym roku popularny „Kaner” był o krok od kandydatury do tej nagrody. Prawoskrzydłowy z Buffalo musiał jednak opuścić sporą część kampanii ze względu na poważną kontuzję. Tym razem jednak rozegrał cały sezon i bez większych problemów na kilka meczów przed jego zakończeniem zagwarantował sobie pozycję lidera klasyfikacji kanadyjskiej.
Druga formacja ofensywna Blackhawks, w której występował 27-letni Amerykanin była siłą napędową ekipy z „Wietrznego Miasta”. Kane wraz z nowymi, rosyjskimi kompanami - Artiomem Anisimowem i Artemijem Panarinem - konsekwentnie przez cały rok prowadził swoją drużynę do kolejnych wygranych i ósmego z rzędu awansu do fazy pucharowej.
W trakcie sezonu „Kaner” odnotował najdłuższą serię spotkań z przynajmniej jednym punktem w historii organizacji. Wielu liczyło na to, że amerykański skrzydłowy dogoni Wayne’a Gretzky’ego, ale Kane zatrzymał się po 26 starciu. To najdłuższa taka passa wyśrubowana przez amerykańskiego gracza.
Pominięci: Braden Holtby (Washington Capitals), Erik Karlsson (Ottawa Senators), Drew Doughty (Los Angeles Kings), Joe Thornton (San Jose Sharks)
Podsumowując:
Faworytem wielu ekspertów jest napastnik Blackhawks. Warto jednak zauważyć, że nie zawsze nagrodę tę wygrywa ten zawodnik, który akurat uzbierał najwięcej punktów.
Całe trio ma za sobą wyśmienite kampanie. Każdy z osobna miał ogromny wpływ na grę swojej drużyny, był jej niekwestionowanym liderem i prowadził do kolejnych zwycięstw. Wygrany może być jednak tylko jeden, a osiągnięcia Kane’a naprawdę powalają na kolana.
Nasz typ: Patrick Kane (Chicago Blackhawks)
Komentarze