Hotele, testy, kwarantanna - NHL walczy z przeciwnościami
Nawet 12 drużyn w jednym miejscu być może trzeba będzie zgrupować, jeśli NHL wróci do gry. Liga szuka rozwiązania problemów z hotelami, wymogiem kwarantanny, testami na koronawirusa i formatem rywalizacji.
W trakcie wczorajszej wideokonferencji Rady Dyrektorów NHL, złożonej z właścicieli i prezesów klubów rozmawiano m.in. o koncepcji rozgrywania meczów tylko w dwóch halach. Gdyby liga zdecydowała się na taki wariant i play-off w formacie z 24 zespołami mającymi szansę na grę w Pucharze Stanleya (część grałaby najpierw w eliminacjach), to wówczas w jednym mieście lub jego okolicach trzeba by było zgromadzić 12 ekip.
Komisarz NHL Gary Bettman wspomniał o tym w swojej wypowiedzi dla konferencji biznesu sportowego "Leaders Week". - Rozważamy 8 lub 9 różnych miejsc, które byłyby w stanie przyjąć około 12 drużyn - stwierdził Bettman.
Do tej pory mówiło się, że NHL byłaby najbardziej skłonna rozgrywać mecze w 4 różnych halach i nadal ta możliwość jest brana pod uwagę, ale dobrze poinformowani dziennikarze twierdzą, że coraz częściej mówi się także o 2 obiektach. - Nic nie jest jeszcze potwierdzone, ale 2 miasta zamiast 4 to jest propozycja coraz głośniej dyskutowana pomiędzy klubami - napisał na Twitterze dziennikarz telewizji TSN Bob McKenzie. Jego zdaniem jednym z takich miejsc mogłoby być Las Vegas, gdzie jest możliwość przeznaczenia dla NHL całego dużego hotelu lub ośrodka wypoczynkowego z łatwym dostępem do hali T-Mobile Arena.
Wśród innych potencjalnych centrów rozgrywek NHL w przypadku wznowienia sezonu wymienia się także Columbus i Edmonton. Według innego dziennikarza TSN Ryana Rishauga, w tym ostatnim mieście twierdzą, że są w stanie przyjąć około 12 zespołów.
Na razie jednak dużym utrudnieniem jest fakt, że każdy, kto przybywa do Kanady musi się poddać 14-dniowej kwarantannie. Premier Justin Trudeau na początku maja zapowiadał, że gdyby NHL miała grać w jego kraju, to dla hokeistów nie będzie wyjątków. Władzom NHL zależy na graniu w Kanadzie, ponieważ ze względu na niższy kurs tamtejszego dolara koszty organizacji meczów byłyby niższe niż w USA, ale wymóg kwarantanny wydłużyłby z kolei czas realizacji planu powrotu do gry, co nie podoba się działaczom.
Według telewizji Sportsnet liga wolałaby grać w 4 miastach, w których zgrupowanych byłoby po 6 zespołów, ale jeśli zapadnie decyzja o rezygnacji z Kanady, to rośnie prawdopodobieństwo gry tylko w 2 miejscach.
- Musimy rozwiązać problemy związane z granicami i kwarantanną - mówi Bettman. - W tej chwili 17 % zawodników jest poza Ameryką Północną, a reszta jest rozrzucona po USA i Kanadzie. Dodatkowym problemem do rozwiązania jest sprawa regularnego testowania hokeistów na koronawirusa w taki sposób, by duża liczba testów nie byłaby przeprowadzana kosztem powszechnego systemu opieki medycznej. - Dowiedziałem się, że byłoby wystarczająco dużo testów, a w kolejnych miesiącach będzie ich jeszcze więcej - mówi komisarz NHL. - Ale to oczywiście kluczowa kwestia i absolutnie nie zamierzamy wpychać się do kolejki przed tymi, którzy potrzebują testów z powodów medycznych.
Ciągle pod znakiem zapytania stoi także format samych play-offów i ewentualnych kwalifikacji do nich. Z jednej strony włączenie do rywalizacji aż 24 zespołów spowodowałoby konieczność gry o prawo do walki o Puchar Stanleya w eliminacjach dla drużyn zajmujących dalsze miejsca w swoich konferencjach, a z drugiej - według Sportsnet - zawodnicy nie są chętni wariantowi z automatyczną kwalifikacją kilku czołowych drużyn. Ich zdaniem stworzyłoby to nierówność szans. Uważają, że w lepszej sytuacji znajdą się ekipy, które do właściwych play-offów przystąpią już po rozegraniu kilku spotkań w serii eliminacyjnej niż te, które wcześniej w ogóle nie będą grały.
NHL z kolei nie chciałaby sytuacji, w której jedna z najlepszych w sezonie zasadniczym drużyn odpada już w krótkiej rundzie eliminacyjnej (np. do 2 zwycięstw) z zespołem takim jak np. Montréal Canadiens, który w momencie przerwania sezonu do pozycji dającej awans do play-off tracił 10 punktów.
Bettman potwierdził też, że jeśli przedłużenie tego sezonu będzie tego wymagało, to nowy może wystartować np. dopiero w grudniu. - Chcielibyśmy dokończyć ten sezon. Chcielibyśmy przyznać Puchar Stanleya, czyli najcenniejsze trofeum o najpiękniejszej historii w świecie sportu. A nasi kibice mówią nam w zdecydowanej większości, że chcą, żebyśmy to zrobili, bo włożyli dużo emocji w ten sezon - mówi.
Komentarze