Rzeszutko: Ambicje nie pozwolą im na pogrom
We wtorek o godz. 18:30 hokeiści MH Automatyki Stoczniowca 2014 podejmą w ramach rozgrywek o Puchar Polski wicelidera ekstraligi Comarch Cracovię. Dla trójmiejskich kibiców to pierwsza od ponad 3 lat okazja, by w Hali Olivia ponownie zobaczyć drużynę z najwyższej klasy rozgrywkowej. - Liczę na to, że gdańszczanie różnicę w umiejętnościach nadrobią ambicją i zaangażowaniem - mówi Jarosław Rzeszutko, który w gdańskich barwach dwukrotnie awansował do finału Pucharu Polski. Bilety na mecz w cenie 10 i 7 zł. W naszym konkursie możecie wygrać jedną z dziesięciu bezpłatnych wejściówek.
Po raz ostatni zespół zhokejowej ekstraligi gościł wGdańsku 20 marca 2011 roku, gdy GKS Stoczniowiec na zakończenie tych rozgrywek rozbił wHali Olivia Zagłębie Sosnowiec 10:1. Po ponad 3 latach trójmiejscy kibice znów będą mieli okazję zobaczyć usiebie zespół zelity, ato za sprawą rozgrywek Pucharu Polski. I-ligowa MH Automatyka Stoczniowiec to jedyny zespół spoza ekstraligi, który zgłosił się do tych rozgrywek.
O udział wfinałowym turnieju rozegra dwumecz z10-krotnymi mistrzami Polski Comarch Cracovią. To nie lada gratka dla kibiców, gdyż "Pasy" to nie tylko obrońcy pucharu, ale też aktualny wicelider najwyższej klasy rozgrywkowej. PodopieczniRudolfa Rohackawygrali wtym sezonie 15 zdotychczasowych 20 spotkań. Wrażenie robią wyniki "Pasów" wdwóch ostatnich meczach - 18:2 zGKS Katowice i8:2 zPolonią Bytom.
Wydaje się, że gdańszczanom może grozić może równie wysoka porażka. Wkońcu Cracovia ztakimi zawodnikami jakGrzegorz Pasiut,Damian Słaboń,Sebastian KowalówkaczyFilip Stoklasato jeden znajlepszych zespołów wkraju, aStoczniowcy grają na amatorskich kontraktach, nawet nie zarabiając za występy.
-Faworyt tego meczu jest jeden. Nie sądzę, by Cracovia potraktowała to spotkanie po macoszemu. Drużynie ztaką marką to po prostu nie wypada. Młoda gdańska ekipa jest jednak bardzo ambitna.Jestem przekonany, że nie pozwolą sobie na rekordowe "lanie" przed własną publicznością. Różnicę wumiejętnościach nadrobią zaangażowaniem- mówi nam były gracz Stoczniowca GdańskJarosław Rzeszutko.
-Dla wielu znich taki mecz będzie niezwykle cennym doświadczeniem iwielkim sprawdzianem. Ważne by gdańszczanie utrzymali koncentrację wstarciu ztak klasowym rywalem. Nie można oddać mu wolnego pola nawet na moment- dodaje.
Rzeszutko wbarwach GKS Stoczniowca awansował do finału Pucharu Polski wlatach 2006 i2008. Oba mecze gdańszczanie przegrali zGKS Tychy. Aktualnie napastnik jest właśnie zawodnikiem tyszan, zktórymi sięgnął wminionym sezonie po wicemistrzostwo Polski.
28-latek okupił jednak poprzednie rozgrywki kontuzją więzadeł iłękotki, która wykluczyła go ztreningów na blisko 8 miesięcy. Wtrakcie rehabilitacji uważnie śledził wyniki graczy MH Automatyki Stoczniowca, którzy próbują odbudować pozycję Gdańska na hokejowej mapie Polski.
-Byłem nawet wSosnowcu na meczu przeciwko SMS. Mocno trzymam kciuki za Gdańsk, bo przecież tu się urodziłem imam to miasto wsercu.Myślę, że czas działa na korzyść Stoczniowca.Ci zawodnicy, którzy mieli zaległości, zkażdym meczem je nadrabiają, amłodzi łapią doświadczenie. Toruń odskoczył im zpunktami, ale najważniejsza będzie faza play-off, ata rządzi się swoimi prawami- ocenia "Rzeszut".
W Hali Olivia gdańszczanie podejmą Cracovię we wtorek ogodz. 18:30.Bilety dostępne są wcenie 7 zł ulgowy i10 zł normalny. Wejściówki są już do nabycia wprzedsprzedaży wsklepie Sport Rebel wGdańsku przy ul. Szczecińskiej 23.
Na godzinę przed rozpoczęciem spotkania będzie można zakupić je wkasach hali. Dla posiadaczy karnetów oraz dzieci do 120 cm wzrostu wstęp jest bezpłatny.
10 pojedynczych wejściówek przekazanych przez gdański klub możecie wygrać także wnaszym konkursie.Wystarczy odpowiedzieć na pytanie zadane wboksie na dole strony.
Rewanż odbędzie się 2 grudnia wKrakowie. Zwycięzca dwumeczu zagra wfinałowym turnieju zudziałem trzech pozostałych półfinalistów. Lepszy zpary Cracovia - Stoczniowiec zmierzy się zdrużyną zSanoka natomiast Jastrzębie zagrają przeciwko GKS Tychy. Mecze odbędą się pod koniec grudnia wKraków Arenie.
Rafał Sumowski
Komentarze