Krzysztof Kantor: Nie podpalamy się
Hokeiści MH Automatyki Stoczniowca 2014 nie popadają w hurraoptymizm po pierwszym zwycięstwie przed własną publicznością. - Konsekwentnie realizujemy program trenera. Nie podpalamy się wygraną z Jastrzębiem. Nie oczekujcie, że teraz wszystko będziemy wygrywać, ale postaramy się o to w sobotę - mówi obrońca Krzysztof Kantor.O godz. 17 gdańszczanie podejmą w hali "Olivii" Unię Oświęcim. Wstęp w cenie 15 i 10 zł.
Rafał Sumowski: Zwycięstwo nad JKH GKS Jastrzębiem sprawiło wam i waszym kibicom sporo radości. Trudno było tego nie zauważyć po końcowej syrenie jak bardzo cieszy was pierwsza wygrana na własnej tafli. Teraz pójdzie już z górki?
O to właśnie walczymy, o takie momenty jak ta radość z kibicami po czwartkowym meczu. Nie podpalamy się jednak, że wygraliśmy z Jastrzębiem i teraz będzie jakiś super przełom. Cały czas konsekwentnie realizujemy program założony przez trenera i zdajemy sobie sprawę, że zwycięstwa nadejdą, ale nie podpalamy się po jednym zwycięstwie. Mam nadzieję, że nasi kibice widzą, że się rozwijamy. Nasza drużyna jest młoda i każdy wygrany mecz to duży krok naprzód.
Wygrana nie przyszła wam łatwo, choć po pierwszej tercji zanosiło się na wysokie zwycięstwo.
To prawda. Po tym, gdy zdobyliśmy w krótkim odstępie czasu trzy bramki z rzędu, grało nam się niby dużo łatwiej. Z drugiej strony, nastąpiło chyba lekkie rozluźnienie. Być może za szybko uwierzyliśmy, że to będzie łatwy mecz. Okazało się zupełnie inaczej i trzymaliśmy kibiców w napięciu do samego końca. Po drugiej bramce goście złapali z nami kontakt i mogło być naprawdę różnie.
Szczególnie w końcówce spotkania na wysokości zadania stanął Nikifor Szczerba, który zastąpił narzekającego na uraz ręki Michała Kielera. Chyba zasłużył na duże piwo?
Myślę, że jeszcze przyjdzie na to czas, ale rzeczywiście zwycięstwo w dużej mierze zawdzięczamy Nikiforowi. Rozegrał świetne spotkanie. Chwała mu za to, tym bardziej, że to był dla niego dopiero drugi ligowy mecz w barwach naszej drużyny.
Za wami jedenaście spotkań, w których wygraliście tylko dwukrotnie. Miał pan wątpliwości czy powrót z Torunia do Gdańska był dobrą decyzją?
Nie, jeszcze zanim wyszedłem na lód w pierwszym meczu, wiedziałem, że opłacało się wrócić do Gdańska. W chwili, gdy GKS Stoczniowiec rozpadł się w 2011 roku i musieliśmy szukać innych klubów, każdy z nas czekał tylko na możliwość powrotu. Mamy tu najlepszych kibiców i jeden z najlepszych obiektów jakim jest "Olivia". Granie nad morzem to zaszczyt.
Nie zraziła nawet pana nieudana reaktywacja pod szyldem KH Gdańsk, w której brał pan udział w 2012 roku?
Podjąłem próbę, ale wtedy nie wyglądało to tak dobrze organizacyjnie jak teraz. To niepowodzenie jednak mnie nie zraziło, bo wiedziałem, że za prowadzenie nowego klubu teraz wzięli się ludzie niezwiązani z poprzednim klubem. Znałem ich wcześniej i wiedziałem, że stworzą nam dobre warunki.
W sobotę podejmiecie Unię Oświęcim. Jakby patrzeć w statystyki, powinniście wygrać. W końcu z Jastrzębiem przegraliście na wyjeździe 2:5, a u siebie wygraliście 4:2. W Oświęcimiu przegraliście 2:4, więc w Gdańsku...?
Nie, nie można się sugerować takimi porównaniami. Z drugiej strony mecz w Oświęcimiu kończył się w zasadzie 2:3, a czwartą bramkę dostaliśmy, gdy ściągnęliśmy bramkarza. Tak naprawdę cały mecz byliśmy blisko rywala, a o porażce zadecydowały błędy indywidualne, których teraz będziemy się wystrzegać. Jesteśmy po całej kolejce i ta drużyna ma już dużo większe doświadczenie. Ja jestem dobrej myśli, ale wszystko zweryfikuje lód.
Gdy rozmawiałem ostatnio z Dymitrem Szczerbakowem, mówił "dajcie nam dwa tygodnie i zaczniemy wygrywać". Triumf nad Jastrzębiem przyszedł nieco szybciej. Może jednak podchodzicie do sprawy nieco zbyt asekuracyjnie?
Nie, ja zgadzam się z "Dimą", że kolejne zwycięstwa to kwestia czasu. Takie deklaracje są jednak bardzo przypuszczalne. To nie jest asekuracja, po prostu potrzebujemy jeszcze się rozegrać w lidze. Wielu z nas dopiero zaczęło przygodę ekstraligową i chciałbym prosić kibiców o cierpliwość. Mecz z Jastrzębiem na pewno nam pomoże, ale proszę, nie oczekujcie, że teraz wszystko będziemy wygrywać. Obiecuję jednak, że w każdym meczu będziemy o to walczyć. Wygrana z Unią Oświęcim, zresztą tak jak każda inna, na pewno dodałaby nam więcej pewności siebie.
Rafał Sumowski - trojmiasto.pl
Komentarze