Mistrzostwa czas zacząć
Już dziś rozpoczynają się 79. Mistrzostwa Świata Elity w hokeju na lodzie. O medale w Czechach rywalizować będzie szesnaście reprezentacji z Europy i Ameryki Północnej. Na turniej zjechało się wiele gwiazd znanych z europejskich i północnoamerykańskich lig.
Zespoły podzielone zostały na dwie grupy:
Grupa A (Praga): Szwecja, Kanada, Czechy, Szwajcaria, Łotwa, Francja, Niemcy, Austria
Grupa B (Ostrawa): Finlandia, Rosja, USA, Słowacja, Norwegia, Białoruś, Słowenia, Dania
Osiem najlepszych drużyn, po cztery z każdej grupy zagra w fazie pucharowej. Dwie najgorsze ekipy będą musiały pożegnać się z Elitą i w przyszłym roku wystąpią na mistrzostwach świata pierwszej dywizji.
Z powodu wciąż trwającej rywalizacji o Puchar Stanleya tradycyjnie na mistrzostwach świata nie zobaczymy wielu gwiazd północnoamerykańskiej ligi. Nie oznacza to jednak, że na czeskich lodowiskach nie pojawią się najzdolniejsi hokeiści globu. W związku z tym, że pierwsza runda play-offów NHL skończyła się niedawno reprezentacje zwlekają z ogłoszeniem ostatecznych składów mając nadzieję na dołączenie kolejnych zawodników, którzy pożegnali się z marzeniami o Pucharze Stanleya.
Trudno o jednego faworyta turnieju. Kanadyjczycy, którzy w ostatnich latach zawodzili wystawili tym razem bardzo silny skład. Do Czech przyjedzie między innymi Sidney Crosby. Gwiazdor północnoamerykańskiej ligi zapoluje na pierwszy złoty medal, w końcu tylko krążka z mistrzostw świata brakuje mu by dołączyć do tzw. "Triple Gold Club". Pod znakiem zapytania pozostaje jednak obstawa bramki kanadyjskiej ekipy. Selekcjoner Jim Nill pozostawił jeszcze jedno puste miejsce i najprawdopodobniej już podczas turnieju do składu ekipy Klonowego Liścia dołączy kolejny golkipera.
Równie mocna wydaje się reprezentacja Szwecji. Szeregi Trzech Koron wypełnione po brzegi są gwiazdami, jedynym mankamentem skandynawskiego zespołu może być bramka. Henrik Lundqvist wciąż walczy o Puchar Stanleya i Szwecja musiała sięgnąć po innych golkiperów. O miano jedynki walczyć będą Jhonas Enroth i Anders Nilsson.
Apetyt na złoto mają też gospodarze turnieju. Czesi sprowadzili weterana Jaromíra Jágra i liczą na pomoc ze strony publiczności. Ostatni raz nasi południowy sąsiedzi cieszyli się ze zdobycia mistrzostwa globu w 2010 roku.
Znacznie słabiej obstawione gwiazdami są pozostałe ekipy grupy A. Rok temu zaskoczyła świetna postawa Francji, tym razem trener Dave Henderson będzie miał do dyspozycji między innymi Antoine'a Roussela, braci Da Costa, Cristobala Hueta i znanego z polskich lodowisk Nicolasa Bescha. Sporo namieszać mogą też Szwajcarzy, którzy mogą pochwalić się kilkoma gwiazdami w składzie.
Na lidera drugiej grupy nierzadko wyznaczani są ubiegłoroczni mistrzowie. Rosjanie w meczach kontrolnych nie radzili sobie najlepiej, ale w ostatnich dniach wzbogacili skład takimi napastnikami, jak Władimir Tarasienko czy Jewgienij Małkin, którzy nierzadko w pojedynkę przechylali szalę zwycięstwa na korzyść swojego zespołu.
Finowie prowadzeni przez nowego szkoleniowca Kariego Jalonena mogą jednak zagrozić Rosjanom. W porównaniu z poprzednimi latami tym razem reprezentację Finlandii wzmocniło sporo zawodników grających na co dzień za oceanem, najważniejszą częścią układanki wydaje się być dołączony w ostatniej chwili Pekka Rinne.
Bez swoich największy sław w Czechach pojawi się reprezentacja Stanów Zjednoczonych. Skład Amerykanów nie powala na kolana i wydaje się, że podopieczni Todda Richardsa będą walczyć do końca o miejsce w najlepszej ósemce.
Miejsce na piedestale reprezentacji USA przejąć mogą Słowacy, którzy u sąsiadów stawiają się z wyborowym towarzystwem. Zabraknie co prawda wieloletniego kapitana Zdeno Chary, ale Vladimír Vůjtek ma kilka asów w rękawie - Mariána Gáboríka, Marko Dano, Dominika Graňáka czy Andreja Meszároša.
Po świetnych występach w turnieju olimpijskim za "czarnego konia" drugiej grupy uchodzi ekipa Słowenii. Reprezentacje będzie przewodzić Anže Kopitar, którego Los Angeles Kings nie zakwalifikowali się do play-offów, a pomagać ma mu Jan Muršak, który ma za sobą świetny sezon z CSKA Moskwa.
Jako spadkowiczów z pierwszej grupy wskazuje się Austriaków. Beniaminek Elity poza braćmi Raffl nie może pochwalić się wieloma znanymi zawodnikami i o ile nie postawi się Niemcom to może szybko pożegnać się z rozgrywkami na tym poziomie. W grupie B o wybór najsłabszej drużyny jest o wiele trudniej. Widmo spadku wisi nad Norwegią i Danią, prawdopodobnie o eliminacji rozstrzygnie bezpośrednie spotkanie tych dwóch drużyn.
Początek Mistrzostw już o 16.15. W pierwszym meczu w Pradze zmierzą się Kanadyjczycy i Łotysze, w Ostrawie na lodowisko wyjadą Amerykanie i Finowie.
Komentarze