Samochody hokeistów zniszczone po derbach w trzeciej lidze
Pierwsze od 32 lat derby najprawdopodobniej miały bardzo nieprzyjemną kontynuację poza lodem, gdy zawodnicy zwycięskiej drużyny zastali pod swoją halą zniszczone samochody.
Bardzo przykra niespodzianka czekała w nocy na hokeistów trzecioligowej szwedzkiej drużyny Kiruna AIF wracających z wyjazdowego meczu w grupie północnej z Asplöven Haparanda. Przed swoją halą sześciu z nich zobaczyło swoje samochody z powybijanymi szybami. Wezwana na miejsce policja stwierdziła, że żaden samochód, który nie należał do hokeisty nie został w okolicy uszkodzony.
Pojawiły się więc podejrzenia, że to swoista zemsta fanów rywala, klubu Kiruna IF za mecz derbowy rozegrany dwa dni wcześniej. Zespół AIF wygrał go po rzutach karnych 3:2, a były to pierwsze derby tego najdalej na północ położonego miasta w Szwecji od 32 lat.
- Przyjechaliśmy pod halę i poszliśmy zanieść do niej swoje rzeczy, a kiedy wyszliśmy kilku chłopaków zobaczyło zniszczone samochody - opowiedział dziennikowi "Aftonbladet" kapitan drużyny Emil Johansson. Nie chciał jednak podpisać się pod medialnymi spekulacjami, że może mieć to związek z poniedziałkowym meczem derbowym. - Nie będę dywagował na ten temat. Może mogłoby się to zdarzyć też, gdyby Kiruna IF miał akurat mecz wyjazdowy. Wszędzie zdarzają się idioci - powiedział. Fakt, że zniszczone zostały tylko samochody hokeistów uprawdopodabnia jednak motyw "sportowy".
Samochód jednego z hokeistów zniszczony przez wandali
- Zawodnicy złożyli zawiadomienia na policji, ale oczywiście są tym bardzo wkurzeni. Będzie ich to dużo kosztowało, choćby biorąc pod uwagę składkę ubezpieczeniową - powiedział prezes klubu Håkan Bäckström.
Wandalizm nie jest nowym zjawiskiem w historii derbowej rywalizacji w Kirunie. Podobne przypadki zdarzały się już wiele lat temu. Wiele, bo miasto na mecz derbowy czekało aż 32 lata. Kiedyś derby Kiruny mimo niskiego poziomu, na jakim zwykle rywalizowały miejscowe drużyny i położenia 145 kilometrów za kołem podbiegunowym były uważane za najgorętszą hokejową rywalizację w Szwecji.
Wtedy walczyły ze sobą zespoły AIF i IFK, a ich kibice szczerze się nienawidzili. Ten pierwszy był uważany za klub robotników, głównie z pobliskich kopalń, a drugi za ulubiony zespół pracowników umysłowych. Wiele razy między kibicami dochodziło do nietypowych dla szwedzkiego hokeja awantur, a różnice klasowe jeszcze wzmacniały podział klubowy. Jak napisał niedawno szwedzki dziennikarz Marcus Leifby "robotniczy AIF grał w hokeja przeciwko ludziom, którzy decydowali o ich pensjach, a IFK przeciwko roszczeniowym gnojkom, którzy ciągle chcieli więcej. Kiruna była podzielona na dwa obozy. Albo byłeś niebiesko-biały, albo czarno-żółty. Nie było innego wyboru".
W 1988 roku jednak oba kluby połączyły się pod nazwą Kiruna IF. Do tego ich ówcześni szefowie zobowiązali się do przestrzegania tzw. "doktryny 88", według której przez 25 kolejnych lat w mieście miał nie powstać żaden nowy klub hokejowy. Ale gdy ten okres minął, w 2015 roku grupa miejscowych działaczy powołała do życia nowy klub AIF. W zeszłym sezonie wywalczył on awans z czwartej ligi, odnosząc po drodze aż 30 zwycięstw z rzędu. I właśnie dlatego w poniedziałek odżyły derbowe wspomnienia i miasto przeżyło pierwsze ligowe derby od ponad trzech dekad. Kolejne odbędą się 12 grudnia.
Komentarze