Hokejowa Liga Mistrzów: Red Bull Monachium zagra w finale (WIDEO)
Red Bull Monachium będzie rywalem Frölundy Göteborg w finale Hokejowej Ligi Mistrzów. Mistrzowie Niemiec dziś w rewanżowym meczu półfinałowym pokonali swoich "imienników" z Salzburga.
W pierwszym meczu półfinałowym, rozegranym w ubiegły wtorek u siebie, drużyna z Monachium nie potrafiła strzelić Red Bullowi Salzburg choćby gola i wobec remisu 0:0 wydawało się, że przed rewanżem nie jest w najlepszej sytuacji. Do tego dziś jako pierwsza straciła gola. W 14. minucie prowadzenie mistrzom Austrii dał Alexander Rauchenwald, który dobił odbity przez bramkarza rywali Danny'ego aus den Birkena krążek po strzale Alexandra Pallestranga.
Ale jeszcze zanim obie drużyny zjechały na przerwę po pierwszej tercji, goście odwrócili wynik. W 17. minucie Mark Voakes zagrał zza bramki do Maximiliana Kastnera, a ten trafił przy bliższym słupku i doprowadził do remisu. A gdy już kończyła się pierwsza odsłona, w podobnych okolicznościach drużyna z Niemiec objęła prowadzenie. Tym razem podawał obrońca Derek Joslin, który zapędził się za bramkę miejscowych, a celnym strzałem popisał się Yannic Seidenberg. Stojący między słupkami w ekipie Red Bulla Salzburg najlepszy bramkarz tej edycji Hokejowej Ligi Mistrzów Steve Michalek miał tym bardziej utrudnione zadanie, że próbując wybić krążek Joslinowi zgubił kij.
Michalek był kluczową postacią swojej drużyny w ćwierćfinale i uratował jej bezbramkowy remis w pierwszym meczu półfinałowym, ale tym razem nie był w stanie wprowadzić zespołu do finału, choć i tak obronił w całym meczu 35 strzałów. Wynik 2:1 dla Bawarczyków utrzymał się aż do trzeciej tercji. W 50. minucie goście zmienili go, podwyższając na 3:1 po kolejnym zagraniu jakby "wyciętym" z tego samego szablonu, na które gospodarze nie mieli dziś recepty. Tym razem zza bramki podawał Yasin Ehliz, a strzelcem gola był Patrick Hager.
Przy wyniku 1:3 mistrzowie Austrii nie byli już w stanie dogonić swoich rywali. Niewiele zagrożenia stwarzali pod bramką monachijczyków, a jak pokazały zaawansowane statystyki, największą część swoich strzałów oddawali ze strefy między kołami wznowień a linią niebieską. Aus den Birken radził sobie z tymi uderzeniami z dystansu bez większych kłopotów. Na ponad dwie minuty przed końcem meczu trener gospodarzy Greg Poss wycofał Michalka z bramki, ale i to nie przyniosło efektu. Co więcej, kapitan gości Michael Wolf niemal podwyższył wynik strzałem do pustej bramki, ale w ostatniej chwili krążek tuż przed linią bramkową zatrzymał obrońca miejscowych Dominique Heinrich.
Piękny sen Red Bulla Salzburg o finale Hokejowej Ligi Mistrzów dobiegł końca. I tak dla obu klubów należących do tego koncernu "bratobójczy" półfinał był dużym wydarzeniem, bo do tego sezonu żaden nie grał nawet w ćwierćfinale tych rozgrywek.
W finale wystąpi jednak Red Bull Monachium, który 5 lutego w Göteborgu zmierzy się z tamtejszą Frölundą. To szwedzki zespół będzie gospodarzem decydującego spotkania, ponieważ po drodze do finału uzbierał więcej punktów. Finał tym razem odbędzie się w mieszczącej 12 tysięcy widzów hali Scandinavium, a nie jak przed dwoma laty na rezerwowym "Stadionie Lodowym" na wzgórzu Frölunda, gdzie "Indianie" wygrali wówczas ze Spartą Praga.
Red Bull Salzburg - Red Bull Monachium 1:3 (1:2, 0:0, 0:1)
1:0 Rauchenwald - Pallestrang 13:26
1:1 Kastner - Voakes - Seidenberg 16:57
1:2 Seidenberg - Joslin - Wolf 19:54
1:3Hager - Ehliz- Wolf 49:59
Strzały: 28-38.
Minuty kar: 2-4.
Widzów: 3 400.
Wynik dwumeczu: 1-3. Awans: Red Bull Monachium.
Trenerzy po meczu:
Don Jackson (Red Bull Monachium): Jestem bardzo dumny. Walczyliśmy z wieloma świetnym drużynami, w tym z Salzburgiem dziś. Było bardzo trudno ich pokonać. Wcześniej pokonaliśmy inne zespoły, w tym Malmö, więc to jest coś fantastycznego. Z każdym meczem byliśmy coraz lepsi, a teraz jesteśmy szczęśliwi. Wiem, że Frölunda to bardzo doświadczona drużyna i wspaniały klub. Ale więcej będę mógł o nich powiedzieć, gdy dokładniej się im przyjrzymy.
Greg Poss (Red Bull Salzburg): Red Bull Monachium jest bardzo dobrą drużyną i widzieliśmy to dziś. Ten drugi gol w końcówce pierwszej tercji był dla nas mocnym ciosem. Jesteśmy dumni z tego, że awansowaliśmy do najlepszej "czwórki". Oczywiście chcieliśmy dojść dalej i można powiedzieć, że trochę zabrakło nam szczęścia, ale myślę, że ten wynik jest sprawiedliwy.
Komentarze