Ligi niemieckie: Zabolotny zatrzymał 64 uderzenia. Punktowali Ziolkowski i Stopiński
To co zrobił David Zabolotny musi budzić respekt. Bramkarz EV Lindau Islanders zatrzymał 64 strzały rywali w starciu z ECDC Memmingen Indians w Oberlidze. Cały czas wysoki poziom utrzymuje Thomas Ziolkowski z Hannover Indians, a coraz lepiej radzi sobie kolega Zabolotnego Filip Stopiński. Na piątym poziomie rozgrywkowym przypomniał o sobie golem Robert Suchomski.
Oberliga (3. poziom rozgrywkowy)
W grupie południowej Oberligi w piątek doszło do „polskich derbów”, czyli meczu, w którym udział wzięło trzech naszych rodaków. Do Memmingen przyjechali „Wyspiarze” z Lindau z Davidem Zabolotnym(na zdjęciu do góry) w bramce i Filipem Stopińskim w ataku. Spotkanie było bardzo wyrównane, a o jego ostatecznym wyniku musiała rozstrzygać dogrywka. Jakub Więcki, lewoskrzydłowy 3. formacji ataku gospodarzy nie zdobył żadnego punktu, podobnie jak we wcześniejszym wyjazdowym meczu z EC Peiting przegranym 2:3 po dogrywce i domowym pojedynku z EV Landshut, wygranym 5:2 oraz w ostatnim występie, w którym „Indianie” zostali rozbici 0:7 w Rosenheim przez ekipę Starbulls. Tam Więcki zaliczył -2 w klasyfikacji +/-. Punktu w pojedynku pomiędzy Lindau a Memmingen nie zanotował również Stopiński, za to świetnie między słupkami „Wyspiarzy” spisał się Zabolotny, który pomylił się tylko raz na 65 strzałów. Obronił 98,5% uderzeń. To fenomenalny poziom skuteczności bramkarskiej, przy tak dużej liczbie interwencji. Postawa Polaka była kluczowa w wygraniu tego meczu 2:1.
Zabolotny wysoką formę zgłaszał już w poprzedni weekend, kiedy to pomógł w wyjazdowej wygranej 3:2 po dogrywce z ERC Bulls Sonthofen, kiedy zatrzymał 36 uderzeń gospodarzy i osiągnął prawie 95% skuteczności interwencji. Tak samo dobrze pokazał się w meczu, który „Wyspiarze” znów rozstrzygali w dodatkowym czasie gry, ale tym razem na ich niekorzyść. Przegrali u siebie 1:2 z Eisbären Regensburg. Polak na nieco dwie i pół minuty przed końcem trzeciej tercji wznawiając grę swojego zespołu zanotował asystę przy golu wyrównującym. Co do swoich bramkarskich obowiązków, to wypełnił je bardzo dobrze, interweniując udanie w 95% przypadków. Na 40 strzałów zatrzymał 38 uderzeń. Po serii tak udanych występów w niedzielę zanotował gorszy mecz u siebie z Höchstadter EC. Co prawda „Wyspiarze” wygrali 7:5, ale były zawodnik jastrzębskiego JKH obronił nieco poniżej 84% strzałów, co jest wynikiem bardzo słabym.
Stopiński występujący z nim razem w drużynie otworzył w tamtym pojedynku w 5. minucie wynik spotkania, a chwilę później wykorzystując przewagę jego zespół podwyższył na 2:0. Polak zaliczył punkt za asystę przy tej bramce. W rankingu +/- skończył z wynikiem +1. To taki sam rezultat jak w pojedynku z „Bykami” z Sonthofen, gdzie swoim trafieniem na 88 sekund przed końcową syreną dał „Wyspiarzom” przepustkę do dogrywki, która zakończyła się sukcesem ekipy z Lindau.
Drużyna dwójki Polaków nadal pozostaje na 10. miejscu grupy mistrzowskiej, wyprzedzając zaledwie ERC Bulls Sonthofen oraz EHC Waldkraiburg „Die Löwen”. Do dziewiątego Höchstadter EC tracą pięć „oczek”. „Indianie” z Memmingen zamykają górną połówkę tabeli. Szóstą lokatę zawdzięczają dorobkowi 48 punktów. Na jakikolwiek awans nie mają na razie co liczyć. Będący przed nimi Starbulls Rosenheim mają 62 „oczka”.
W grupie północnej w ciągu ostatnich dwóch tygodni we wszystkich czterech meczach na plusie kończył swoje występy w rankingu +/- Thomas Ziolkowski, próbowany w kadrze narodowej przez Tomka Valtonena. Urodzony w Kolonii obrońca najpierw zaliczył dwa spotkania z wynikiem +2, a w kolejnych dwóch dokładał po +1. Za wyjątkiem niedzielnego starcia wygranego przez Hannover Indians 5:2 z Rostock Piranhas, Ziolkowski w każdym z pozostałych trzech meczów zaliczał po asyście. Rozpoczął w bardzo prestiżowych derbach Hanoweru, w których „Indianie” pokonali Scorpions 3:0, a Polak zapunktował przy ostatniej bramce. Potem był wyjazdowy pogrom 9:0 ekipy ECC Preussen Berlin z asystą Ziolkowskiego na 6:0. W miniony piątek w prawdziwej hokejowej bitwie w Hamburgu, zakończonej wygraną hanowerczyków 8:5, zaliczył kluczowe podanie przy golu dającym pierwsze prowadzenie jego drużynie, czyli 2:1 w 12. minucie.
Thomas Ziolkowski (po lewej)
Hamburskie „Krokodyle” trenowane przez Jacka Płachtę mogą być tylko względnie zadowolone z pierwszej tercji tego meczu, którą nieznacznie przegrały 2:3 i wciąż miały szansę na powrót do gry. Niestety dalsze losy pojedynku pozbawiły je wszelkich złudzeń. Po dwóch tercjach było już 3:7. W niedzielę w ostatnim swoim występie Crocodiles przegrali 1:4 na wyjeździe z ESC Wohnbau Moskitos Essen.
„Komary” to zespół będący w tabeli tuż za Hannover Indians, ale mający aż 10 punktów straty do ekipy Ziolkowskiego, która zajmuje 3. miejsce w grupie północnej Oberligi. „Indianie” tracą 5 „oczek” do wiceliderów, czyli Hannover Scorpions. „Krokodyle” Płachty są dokładnie w połowie stawki. Brakuje im do szóstego Herner EV 7 punktów.
Regionalliga (4. poziom rozgrywkowy)
Prawdziwy blamaż zaliczyła drużyna Rot-Weiss Bad Muskau, która jedyny mecz w ostatnich dwóch tygodniach rozegrała w Schönheider Wölfe. „Wilki” u siebie rozgromiły 18:2 zespół, w którym na obronie zagrał tyszanin Mateusz Muszyński. Jego drużyna zajmuje ostatnie 8. miejsce w tabeli grupy wschodniej Regionalligi. Czerwono-biali mają zaledwie 10 punktów i do wyprzedzających ich EHC Berlin Blues tracą 5 „oczek”.
Marek Hanisz bardzo dobrze spisał się w wyjazdowym spotkaniu EC Nordhorn z Weserstars Brema. Ekipa polskiego bramkarza wygrała 6:1, a on sam dał się pokonać tylko raz w 5. minucie pojedynku, zaledwie 31 sekund po objęciu prowadzenia przez jego zespół. Jak zwykle z dobrej strony pokazał się Daniel Bogdziul, który strzelił dwa gole. Reprezentant Litwy i były zawodnik KH GKS Katowice to najskuteczniejszy zawodnik EC Nordhorn, a także najlepszy strzelec (15) i hokeista mający na koncie najwięcej asyst (18) spośród wszystkich graczy tego klubu. W sobotę niestety zespół Hanisza uległ na wyjeździe 2:5 liderom z ECW Sande Jadehaie, a mecz obejrzała bardzo liczna jak na ten poziom rozgrywkowy widownia, to jest 1200 osób. Do rozegrania została w grupie północnej Regionalligi już tylko jedna kolejka. EC Nordhorn ma zapewniony awans do dalszej fazy rozgrywek, do której przechodzą 4 najlepsze ekipy. Zespół polskiego bramkarza jest na ostatnim miejscu premiowanym grą dalej i właśnie z tej pozycji przejdzie do następnego etapu.
Landesliga Bayern i Verbandsliga Nord (5. poziom rozgrywkowy)
W bawarskiej Landeslidze w zespole „Wilków” z Vilshofen występuje 40-letni Robert Suchomski, były reprezentant Polski wszystkich kategorii wiekowych. Polak wpisał się na listę strzelców w domowym meczu z ESC Kempten, ustalając wynik końcowy na 4:2. Było to trafienie do pustej bramki na 19 sekund przed zakończeniem spotkania. Dwa dni później „wilcza” drużyna przegrała na lodzie z ESC Hassfurt i to zdecydowanie, bo aż 2:12, ale na skutek nieścisłości regulaminowych w ekipie gospodarzy przyznano jej walkower 5:0. W minionym tygodniu ESC Vilshofen Wölfe przed własną publicznością dopuścili się blamażu, ulegając 1:10 ESC Dorfen. Nie udało im się zmazać plamy w ostatnim występie, kiedy znów na własnym terenie przegrali. Tym razem 2:7 z „Rzecznymi Szczurami” z Geretsried. Ekipa Suchomskiego występuje w grupie C wśród drużyn walczących o awans na wyższy poziom rozgrywkowy. Promocję do kolejnej fazy zapewnią sobie trzy najlepsze zespoły. „Wilki” po siedmiu kolejkach zajmują przedostatnie siódme miejsce, tracąc do zespołu z Kempten trzy „oczka”.
20-letni obrońca Oskar Pułaczewski to zawodnik rezerw Weserstars Brema, które rywalizują w grupie północnej Verbandsligi. Polak wystąpił w ostatnim pojedynku tej drużyny, która udała się do Hamburga na spotkanie z rezerwami HSV w zaledwie 9-osobowym składzie hokeistów z pola. W tej sytuacji nie należało spodziewać się niczego dobrego. Wynik oddaje wszystko. Gospodarze wygrali 13:1. Drużyna Polaka jest przedostatnia w tabeli, a do bezpośrednio wyprzedzających ich i zajmujących 9. miejsce rezerw Rostocker EC tracą aż 8 punktów. Awans do dalszej fazy wywalczą tylko dwie najlepsze ekipy.
Komentarze