Czechy: Aktywna postawa Zygmunta nie wystarczyła
HC VERVA Litvinov ponownie nie zdołała udowodnić swojej wyższości nad hokeistami BK Mladá Boleslav, po raz drugi przegrywając z tą drużyną w bieżącym okresie przygotowawczym. Tym razem rywale zespołu, w którym występuje Paweł Zygmunt wygrali 4:3. Polak pokazał się z bardzo dobrej strony, prezentując aktywną postawę przez całe spotkanie.
Rewanżowe spotkanie BK Mladá Boleslav z HC VERVA Litvinov od samego początku toczyło się w szybkim tempie, przy czym nie brakowało twardych wejść i gry „na serio” nie spotykanej często w sparingowych potyczkach. Było widać, że to gospodarze są w tym pojedynku stroną przeważającą, ale świetnie dysponowany okazał się w ekipie z Litvinova bramkarz David Honzik. 26-letni golkiper draftowany w 2011 roku przez Vancouver Canucks kilkukrotnie wyratował swój zespół z poważnych tarapatów, niestety nie był w stanie nic zaradzić na uderzenie Jana Stránský’ego z najbliższej odległości.
Ta bramka potwierdziła jedynie rozkład sił, który panował na tafli, a po chwili powinno być już 2:0. Idealnej wprost okazji nie wykorzystał nieobstawiony przez nikogo Oscar Flynn, wychowanek klubu z Mladej Boleslav urodzony w Wielkiej Brytanii.
Paweł Zygmunt ustawiony został przez Jiříego Šlégra w czwartym ataku. Obok siebie miał Josefa Jichę oraz Ondřeja Jurčíka. Formacja Polaka była obecna na lodzie, gdy wyrównujące trafienie zadał słowacki defensor Adam Jánošík. Gol został uznany dopiero po wideo analizie, tak jak i bramka zdobyta przez gospodarzy.
Zygmunt w tej części gry dość często pojawiał się na tafli. Zablokował uderzenie Davida Bernada, po którym krążek po kiju Polaka powędrował daleko od posterunku strzeżonego przez Honzika.
Po przerwie VERVA dostała dwa szybkie ciosy i po remisie pozostało już tylko wspomnienie. Najpierw ze skrzydła zaskakującym uderzeniem popisał się Karel Klikorka, a po chwili na 3:1 podwyższył Adam Zbořil. Pechowcem meczu należy uznać Flynna, który po raz drugi miał wyborną sytuację strzelecką, ale przegrał z Honzikiem pojedynek sam na sam. Sytuacja z jego udziałem była potwierdzeniem tego z jaką łatwością gospodarze osiągali pozycje strzeleckie.
W środkowej części meczu Zygmunt kontynuował swoją dobrą grę. Napastnik z Krynicy-Zdroju zainicjował atak prawą stroną lodowiska, wyprowadził krążek z własnej tercji, oddając go partnerowi dopiero w strefie ataku, co patrząc na dalszy rozwój wydarzeń okazało się złą decyzją, bowiem koledzy Polaka zmarnowali wypracowaną przez niego sytuację.
Kilka chwil później nie dostał podania będąc przed bardzo dogodną okazją, kiedy akcja toczyła się za bramką Gašpera Krošelja, reprezentanta Słowenii, który spisywał się w tym pojedynku bez zarzutu. Šlégr zaufał młodemu napastnikowi nawet podczas osłabienia, puszczając go w formacji specjalnej na ostatnie sekundy gry z jednym zawodnikiem mniej.
Trzecia tercja to wyrównana partia z kilkoma okazjami z obu stron. Lukáš Válek zdobył gola kontaktowego, co gwarantowało spore emocje w końcówce.
Zygmunt przymierzył mocno ze skrzydła, ładnie unosząc krążek do góry, jednakże Polakowi zabrakło trochę precyzji, bo „guma” minęła górny róg bramki Krošelja. Widać jednak, że jest coraz bliżej swojego debiutanckiego „oczka” w Czechach.
- Czuję, że ten pierwszy punkt jest już coraz bliżej mnie – powiedział Polak. - Potrzeba na pewno więcej precyzji, ale również szczęścia, bo jak inaczej nazwać to kiedy tak jak dziś „guma” odbiła mi się o trzonek kija.
Po błędach w środkowej tercji, gdzie hokeiści VERVY zderzyli się ze sobą, krążek przejęli gospodarze, co zakończyło się golem Jakuba Klepiša, mistrza świata z 2010 roku i dwukrotnego zdobywcy Pucharu Gagarina.
Ambitni goście nie poddali się, a na 72 sekundy przed końcem na skutek wykluczenia jednego z rywali zostali z przewagą zawodnika. Šlégr nakazał zjechać z lodu Honzikowi i grając w polu sześciu na czterech jego podopieczni szybko zdobyli gola kontaktowego. Jego autorem był Juraj Mikúš, który najprzytomniej zachował się pod bramką Krošelja.
- Nie weszliśmy dobrze w ten mecz – wyznał były już reprezentant Polski juniorów. - Zaczęliśmy grać dopiero od drugiej części spotkania. Mieliśmy ich już na widelcu po golu kontaktowym.
Była to już druga porażka hokeistów z Litvinova z ekipą z Mladej Boleslav w ostatnim czasie. Tydzień temu na własnym lodowisku zmuszeni byli uznać wyższość rywali, ulegając im 3:4 po dogrywce.
W składzie żółto-czarnych zabrakło dziś trzech weteranów. Mowa o napastnikach: 41-letnim Viktorze Hüblu, rok młodszym Michale Trávníčku i Jakubie Petružálku. Swoje szanse na pokazanie się dostali za to inni zawodnicy. Pomimo przetasowań, szkoleniowiec konsekwentnie korzysta z usług Zygmunta.
- Od samego początku byłem przygotowany na walkę – mówi 19-latek. - Tutaj jest ostra rywalizacja o skład. Nie ma czegoś takiego jak w Polsce, że można ze spokojną głową myśleć o kolejnym meczu. W Litvinovie jest tylu dobrych zawodników, że rywalizacja jest non stop.
Kolejne spotkanie w ramach przygotowań do nadchodzącego sezonu podopieczni Šlégra rozegrają już za trzy dni. Naprzeciwko nich staną hokeiści rosyjskiego Admirała Władywostok. Będzie to drugi rywal z ligi KHL, z którym zespół Zygmunta rozegra mecz sparingowy tego lata. Na początku przygotowań spotkał się z moskiewskim Spartakiem, przegrywając 1:2.
Komentarze