Hokejowa Liga Mistrzów: Szwedzko-czeski finał. Frölunda wiecznie żywa (WIDEO)
Szwedzko-czeski finał rozstrzygnie szóstą edycję Hokejowej Ligi Mistrzów. Trofeum wciąż broni Frölunda Göteborg, która dziś po raz trzeci z rzędu odwróciła losy swojej rywalizacji w rewanżu. Finał odbędzie się w czeskim Hradcu Královém.
"Kochamy te rozgrywki" mówił miesiąc temu trener Frölundy Roger Rönnberg po rewanżowym meczu ćwierćfinałowym z EHC Biel, który jego drużyna rozstrzygnęła po dogrywce, odrabiając straty z pierwszego spotkania. Wcześniej w 1/8 "Indianie" w rewanżu odrobili trzybramkową stratę do Färjestad Karlstad, gromiąc swojego odwiecznego rywala w drugim spotkaniu 8:2. A dziś na wyjeździe odwrócili losy szwedzkiego półfinału z Luleå HF i wygrali 3:1, zapewniając sobie 5. w historii Hokejowej Ligi Mistrzów awans do rywalizacji finałowej. To pierwszy w historii HLM przypadek awansu drużyny, która w półfinale przegrała pierwsze spotkanie.
Przed tygodniem u siebie podopieczni Rönnberga przegrali pierwszy mecz z liderem szwedzkiej ekstraklasy 2:3. Co więcej, dziś też jako pierwsi stracili gola po strzale Juhaniego Tyrväinena. Do 31. minuty przegrywali 0:1, więc potrzebowali 3 goli, by znów zagrać w finale. I właśnie tyle zdobyli. Podczas gry w przewadze w połowie drugiej tercji mający irańskie korzenie Amerykanin Rhett Rakhshani wykorzystał przed bramką przytomne podanie kapitana Joela Lundqvista i doprowadził do remisu. Lundqvist, brat bliźniak bramkarza New York Rangers Henrika, rozgrywał dziś tysięczny mecz w barwach klubu z Göteborga. I to on w 44. minucie dał gościom prowadzenie w meczu i remis w dwumeczu, zmieniając tor lotu krążka po mocnym strzale Joela Mustonena.
A decydujące słowo należało do najlepszego gracza w całej historii Hokejowej Ligi Mistrzów. Filigranowy Ryan Lasch w 51. minucie strzałem w górny róg po stronie odbijaczki pokonał bramkarza rywali Joela Lassinanttiego i dał swojej drużynie zwycięstwo 3:1 w meczu oraz 5:4 w rywalizacji półfinałowej. Amerykanin zrewanżował się bramkarzowi rywali za przegrany z nim pojedynek "sam na sam" w początkowej fazie meczu, jeszcze przy bezbramkowym remisie. Lasch jest liderem klasyfikacji punktowej HLM zarówno w tym sezonie, jak i w jej całej historii. Amerykanin zdobył już 21 "oczek" w tych rozgrywkach, a łącznie ma ich na koncie 90.
Frölunda tylko raz nie zagrała w finale Hokejowej Ligi Mistrzów. Z dotychczasowych 4 meczów o trofeum przegrała tylko ten pierwszy - w 2015 roku ze swoim dzisiejszym rywalem półfinałowym. - Cieszymy się bardzo z tego awansu. Mamy za sobą słaby okres, w którym zawodziliśmy, ale dziś było znacznie lepiej - skomentował po meczu Lundqvist. - Mało kto wygrywa z Luleå na wyjeździe, więc możemy być bardzo szczęśliwi, że to zrobiliśmy.
Luleå HF - Frölunda Göteborg 1:3 (1:0, 0:1, 0:2)
1:0 Tyrväinen - Gustavsson - Lundkvist 13:41
1:1 Rakhshani - Lundqvist - Fagemo 30:59 (w przewadze)
1:2 Lundqvist - Mustonen 43:19
1:3 Lasch - Carlsson - Gormley 50:35
Strzały: 23-29.
Minuty kar: 10-8.
Widzów: 4 305.
Wynik dwumeczu: 4:5. Awans: Frölunda.
Szwedzkiego finału nie będzie, bo z rywalizacją pożegnał się dziś w półfinale grupowy rywal GKS-u Tychy, zespół Djurgården Sztokholm. Wicemistrzowie Szwecji w rywalizacji zespołów, które słabo radzą sobie w tym sezonie w lidze, przegrali na wyjeździe z czeskim HK Hradec Králové 0:3. Przed tygodniem ulegli temu rywalowi u siebie 1:3.
Dziś gole dla dopiero 9. ekipy czeskiej Tipsport extraligi strzelali: Jakub Lev, Richard Nedomlel i Aleš Jergl, a w bramce kolejny świetny mecz rozegrał Marek Mazanec, któremu zespół tak wiele zawdzięcza w drodze do finału, szczególnie w fazie pucharowej. Tym razem 28-letni bramkarz zatrzymał wszystkie 24 strzały gości ze Sztokholmu i po raz 3. w rozgrywkach zachował "czyste konto". To w dużej mierze dzięki niemu ekipa z Hradca Královégo w 6 spotkaniach fazy pucharowej straciła zaledwie 3 gole. W żadnym z tych meczów Mazanec nie dał się pokonać więcej niż raz. Trener gości na prawie 10 minut przed końcem spotkania podjął desperacką próbę wycofania bramkarza. Do obrobienia w dwumeczu jego zespół miał wówczas 4 gole. Nie tylko nie zaczął niesamowitego pościgu, ale jeszcze stracił bramkę na 0:3, która ostatecznie przypieczętowała porażkę.
Mazanec i jego koledzy zostali drugim czeskim zespołem, który awansował do finału Hokejowej Ligi Mistrzów. Poprzednim była w 2017 roku Sparta Praga. Stołeczna ekipa po dogrywce uległa jednak wtedy Frölundzie w Göteborgu. Dla HK Hradec Králové awans jest tym większym wydarzeniem, że ten zespół nigdy wcześniej nie był w stanie wyjść nawet z grupy HLM. Co więcej, mówiło się nawet o tym, że działacze kilka lat temu chcieli zrezygnować z udziału w rozgrywkach, które przynoszą klubowi straty finansowe. Tym razem przynajmniej za awans do finału czeski klub dostanie nieco większe pieniądze.
HK Hradec Králové będzie gospodarzem jednomeczowego finałowego starcia, ponieważ po drodze do niego zdobył więcej punktów od Frölundy. Niekoniecznie musi być to jednak dla podopiecznych Vladimíra Růžički i Tomáša Martinca pozytywna informacja. Obie drużyny grały bowiem w tej edycji Ligi Mistrzów w jednej grupie i oba spotkania wygrali goście. Zespół z północnych Czech przegrał u siebie 3:4, by na wyjeździe wygrać 3:2.
HK Hradec Králové - Djurgården Sztokholm 3:0 (0:0, 1:0, 2:0)
1:0 Lev - Chalupa 20:53 (w przewadze)
2:0 Nedomlel 42:07
3:0 Jergl - Perret 51:34 (pusta bramka)
Strzały: 27-24.
Minuty kar: 4-6.
Widzów: 6 161.
Wynik dwumeczu: 6:1. Awans: HK Hradec Králové.
Komentarze