Fatikow o grze w polskich klubach i... epidemii koronawirusa
Ekstraliga białoruska jest chyba jedyną na świecie, w której wciąż trwa walka o tytuł mistrzowski. O to trofeum walczy Szachcior Soligorsk z Junostią Mińsk. Trenerem bramkarzy w tej pierwszej drużynie jest Leonid Fatikow, którego polscy kibice mogą kojarzyć z gry w STS Sanok, Naprzodzie Janów i Cracovii.
Rosjanin z białoruskim paszportem zapewnił, że jego zespół celuje w tytuł mistrzowski – drugi w swojej 11-letniej historii. Poprzednio „górnicy” sięgnęli po złoty medal w 2015 roku.
– Jest na to szansa. Mamy dobry zespół i będziemy walczyć o pierwsze miejsce – zaznaczyłFatikow na antenie „Polsatu Sport”.
W tej chwili w finałowej rywalizacji jest remis 1:1. Szachcior w pierwszym meczu przegrał 1:5, a w drugim wygrał 3:2 i to zwycięstwo odniesione na wyjeździe może być bardzo ważne. Zwłaszcza, że przed zespołem z Soligorska dwa mecze na własnym lodzie.
– Mieliśmy bardzo trudne starcia z Niomanem Grodno. Ta rywalizacja trwała przez siedem meczów, więc straciliśmy sporo sił. W pierwszym meczu nie byliśmy jeszcze gotowi na sto procent, nie zdołaliśmy się w pełni zregenerować – wspomniał 52-letni trener w rozmowie z Grzegorzem Michalewskim.
Leonid Fatikow opowiedział też, jak Białoruś walczy z pandemią koronawirusa. Na razie u naszych wschodnich sąsiadów, według oficjalnych danych, potwierdzonych jest tylko kilkadziesiąt przypadków zakażeń, spokojniej jest też na ulicach i w sklepach.
– Na razie sytuacja jest spokojna, dlatego gramy. Jak będzie gorzej pod tym względem, to będziemy siedzieć w domu – wyjaśnił.
– Jeśli chodzi o mecze, to nie ma tu większych obostrzeń. Oczywiście kibice między sobą muszą zachowywać odpowiednią odległość – dodał.
A jak wyglądają treningi i przygotowania do meczów?
– Szatnie są dokładnie wietrzone. Mamy też środki dezynfekcyjne, wszystko mamy, przestrzegamy zasad higieny – powiedział Fatikow, który wciąż świetnie mówi po polsku. Ma to związek z faktem, że mieszka w Grodnie, które zamieszkuje spora mniejszość polska.
– Pamiętam też świetnie czasy, gdy grałem w Polsce. Byłem wtedy znacznie młodszy– uśmiechnął się były bramkarz STS-u Sanok, Naprzodu Janów i Cracovii. –Bardzo dobrze wspominam tamten okres. W każdym klubie mogłem liczyć na wsparcie. Moja rodzina również.
Komentarze