Kolejna młodość Jaromíra Jágra. 49-latek błyszczy w lidze
Zbliżający się powoli do "pięćdziesiątki" Jaromír Jágr nie zwalnia tempa. Legendarny napastnik w 2 ostatnich meczach zdobył 6 punktów, strzelił swojego jubileuszowego gola w lidze i jest w czołówce klasyfikacji punktowej czeskiej ekstraklasy.
Jágr we wczorajszym wyjazdowym meczu Rytíři Kladno z HC Karlowe Wary zdobył bramkę i zaliczył dwie asysty, co dało mu nagrodę dla najlepszego zawodnika swojego zespołu. Dwa dni wcześniej poprowadził "Rycerzy" z Kladna do zwycięstwa 3:2 nad HC Litvínov Pawła Zygmunta, mając udział przy wszystkich golach. Sam strzelił dwa, a raz asystował.
Wczorajsze trafienie było jego 100. w czeskiej ekstraklasie. Rozgrywający swój 34. zawodowy sezon weteran miałby z pewnością goli znacznie więcej, ale łącznie nie grał w najwyższej klasie rozgrywkowej zbyt wiele, bo najlepsze lata kariery spędził w NHL. Wczorajszy mecz był jego 195. w rodzimej ekstraklasie.
W swoich 5 pierwszych spotkaniach obecnego sezonu Tipsport extraligi 49-latek uzbierał już 7 punktów za 4 gole i 3 asysty. Nie tylko jest najlepiej punktującym graczem ekipy z Kladna, ale także znajduje się w czołówce klasyfikacji najskuteczniejszych graczy całej ligi. W rankingu punktowym jest 6., a pod względem liczby goli zajmuje wspólnie z kilkoma innymi zawodnikami 3. miejsce.
To tym większe osiągnięcie, że po kontuzji w sparingowym meczu ze Slavią Praga miał nie grać w początkowej fazie sezonu. - Miałem nie grać od początku sezonu, ale mieliśmy czterech kontuzjowanych napastników, więc nie miałem wyboru - komentuje. Jak sam powiedział, na razie nie jest jeszcze w najwyższej formie. - Na razie jest przeciętnie. Myślę, że jak z miesiąc potrenuję, to będę w dobrej dyspozycji - zapowiada.
Dodał także, że nie czuje się zmęczony kolejnymi meczami, a dobre statystyki punktowe, które ma, są częściowo wynikiem szczęścia. - Mówię o swoich odczuciach i czuję, że mogę być lepszy. Czasem po prostu jest tak, że masz szczęście. Przez te 30 lat kariery czasem je miałem i teraz znowu mam - mówi.
Wczorajszy mecz w Karlowych Warach, przegrany przez ekipę z Kladna 4:7, był w pewnym sensie symboliczny, bo gdy Jágr odbierał nagrodę dla najlepszego zawodnika swojego zespołu, po drugiej stronie wyróżniony został zaledwie 17-letni Jiří Kulich. Gdy Kulich się urodził, Jágr miał już za sobą... 14 sezonów w NHL.
- Czapki z głów przed panem Jágrem, że mając prawie 50 lat robi to, co robi. Jest świetny, punktuje - powiedział młody zawodnik. - Nie mogę sobie wyobrazić, co ja będę robił we wtorkowe wieczory mając 49 lat.
Popularny "Jarda" nie tylko rozgrywa 34. sezon w seniorskim hokeju, ale także w każdym z tych sezonów strzelał gole. Każdy kolejny jego gol oznacza pobicie rekordu najstarszego strzelca w historii czeskiej ligi, bo nikt inny w takim wieku do bramki nie trafiał.
- Kariera Jágra przetrwała takie wydarzenia jak upadek muru berlińskiego, rozpad Związku Radzieckiego, zamachy na World Trade Center, światowy kryzys finansowy 2008 i pandemię koronawirusa - napisał kilka dni temu fiński dziennik "Ilta-Sanomat".
Fakt, że 49-letni gracz jest ofensywnym liderem drużyny nie wystawia jednak najlepszego świadectwa jego młodszym kolegom. Drugi w wewnętrznej klasyfikacji punktowej 27-letni Nicolas Hlava także ma na koncie 7 punktów, a kolejny jest inny weteran, 38-latek Tomáš Plekanec z 5 "oczkami". Jágr potrzebuje jednak więcej wsparcia. Trudno o lepszy dowód niż tabela, którą jego ekipa w tej chwili zamyka.
On sam przekonuje jednak, że nie jest rozczarowany wynikami zespołu. - Nie jestem rozczarowany tym, jak gramy ani ile mamy punktów - mówi. - Tak jak wspomniałem, czterech zawodników jest kontuzjowanych, a to nie jest najsilniejszy skład. W dodatku mamy może dwóch czy trzech zawodników z doświadczeniem w ekstraklasie. Inni tego doświadczenia nie mają, więc potrzeba czasu. Im szybciej zrozumiemy, że to jest walka, tym lepiej dla nas.
Komentarze