Nieudany atak na drugie miejsce... (VIDEO)
Hokeiści GKS Tychy przegrali na własnym lodzie z Comarch Cracovią 3:4. Tyszanie już na pewno zakończą sezon zasadniczy na trzecim miejscu.
Hokeiści GKSu Tychy w ostatnim meczu sezonu zasadniczego przed własną publicznością niestety musieli uznać wyższość rywali z Krakowa, chociaż początek spotkania tego nie zapowiadał. Tyszanie szybko wypracowali sobie przewagę na lodzie i często sprawdzali formęRafała Radziszewskiego. Swoich sił próbowali Bagiński, Csorich oraz Zion jednak wynik pozostawał bez zmian. Cracovia zaczynała coraz śmielej atakować tyską bramkę. Przed świetną okazją na objęcie prowadzenia w meczu goście stanęli w dziewiątej minucie, kiedy to sędzia odesłał na ławkę karKacpra Guzika. Jarosław Kłysoddał mocny strzał z okolic niebieskiej, ale górą w tym starciu byłArkadiusz Sobecki. Gospodarze ruszyli z kontrą, której ostatecznie nie zdołał wykończyćŁukasz Sokół. Kiedy siły na tafli się wyrównały dwukrotnie pokonać Radziszewskiego próbowałMikołaj Łopuski. Goście odpowiedzieli akcją zakończoną strzałemJosefa Fojtika, ale guma po jego strzale minęła bramkę.
Już na początku drugiej odsłony tyszanie stanęli przed kolejną świetną okazją do objęcia prowadzenia. StrzałTobiasza BernatadobijałAdrian Parzyszek, a krążek zmierzał prosto w światło bramki jednak w ostatniej chwili sędzia przerwał akcję, ponieważ ktoś przypadkowo poruszył bramkę krakowian. Podobnie jak w poprzedniej tercji, tak i teraz tyszanie częściej oddawali strzały na bramkę rywali, ale cały czas brakowało im odrobiny szczęścia. Najpierw strzał Tomasa Jakesa minimalnie minął bramkę, a chwilę później krążek odbity przezRadosława Galantadotknął jedynie poprzeczki. Sporo szczęścia tyszanie mieli, kiedy Kacper Guzik popełnił fatalny błąd i zamiast do Rafała Dutki podał prosto do zawodnika „Pasów”. Po trzydziestu minutach gry kibice zgromadzeni na Stadionie Zimowym w Tychach w końcu zobaczyli upragnionego gola.Roman Simicekściągnął na siebie obrońców Cracovii i podał doAdama Bagińskiego, który bez problemu ulokował gumę w bramce bezradnego Radziszewskiego. Szczęście tyszan trwało zaledwie minutę bowiem przyjezdni znakomicie wykorzystali okres gry w przewadze i całą akcję sfinalizował strzałem z okolic bulikaJarosław Kłys. Gospodarze wciąż mieli problemy, aby oddać strzał w światło bramki. Tak też było w 38 minucie, kiedy toGrzegorz Pasiutotrzymał świetne podanie od Milana Baranyka i z bliska nie zdołał trafić w bramkę. Na zaledwie 42 sekundy przed końcem tej tercji goście objęli prowadzenie za sprawąMichała Piotrowskiego.
W trzeciej partii spotkania wynik wciąż był sprawą otwartą, ponieważ w poprzednich odsłonach to gospodarze mieli optyczną przewagę jednak brakowało im szczęścia przy wykończeniu akcji. Pięć minut po wznowieniu gry wyrównującego gola dla gospodarzy zdobyłRadosław Galant. Tyszanie wyraźnie nabrali wiatru w żagle i chcieli pójść za ciosem, aby wypracować sobie bezpieczną przewagę. Starania podopiecznych Petera Kremena w końcu przyniosły rezultat i tak na jedenaście minut przed końcem meczu tyszanie objęli prowadzenie.Tomas Jakesodebrał krążek zawodnikom Cracovii i podał doAdama Bagińskiego, który ulokował gumę w siatce. Rafał Radziszewski mógł znacznie lepiej zachować się przy tym strzale jednak żaden zawodnik z Tychów nie ubolewał nad błędem popularnego Radzika. Wydawało się, że gospodarze spokojnie dowiozą zwycięstwo do końca spotkania, ale wszystko zmieniło się w 53 minucie.Josef Fojtiknie dał szans Arkadiuszowi Sobeckiemu posyłając gumę prosto pod poprzeczkę i na tablicy wyników widniał remis. Zaledwie czternastu sekund potrzebował Fijtik, aby ponownie wpisać się na listę strzelców. Gospodarze w kilka sekund wypuścili prowadzenie z rąk. Widać było ogromne zdenerwowanie tyszan, którzy wyraźnie pogubili się w grze i już do końca spotkania nie zdołali odwrócić losów pojedynku.
GKS Tychy - Comarch Cracovia 3:4 (0:0, 1:2, 2:2)
1:0 Adam Bagiński - Roman Szimiczek (30:48)
1:1 Jarosław Kłys - Aron Chmielewski, Leszek Laszkiewicz (31:52, 5/4)
1:2 Michał Piotrowski - Sebastian Kowalówka, Rafał Radziszewski (39:18, 5/4)
2:2 Radosław Galant - Jonathan Zion (45:04)
3:2 Adam Bagiński - Tomasz Jakesz (49:22)
3:3 Josef Fojtík - Martin Dudasz, Patrik Valczak (53:35)
3:4 Josef Fojtík - Patrik Valczak, Sebastian Witowski (53:49)
Sędziowali: Włodzimierz Marczuk - Sławomir Szachniewicz, Wojciech Moszczyński
Kary: 8-6
Widzów: 2200.
GKS Tychy: Sobecki - Jakesz, Dutka; Baranyk, Szimiczek, Bagiński - Csorich, Wanacki; Łopuski, Pasiut, Janos (2) - Sokół, Zion; Galant, Parzyszek (2), Witecki (2)- Ciura, Majkowski; Bernat, Sośnierz, Guzik (2).
Comarch Cracovia: Radziszewski (2) - Kłys (2), Zieliński; L. Laszkiewicz, Słaboń, D. Laszkiewicz - Dudasz, Witowski; Dvorzak, Valczak, Fojtik (2) - A. Kowalówka, Noworyta; Piotrowski, S. Kowalówka, Chmielewski - Sznotala, Myjak, Cieślicki, Rutkowski, Kostecki.
Magda
Komentarze