Srogi rewanż (VIDEO)
Hokeiści GKS Tychy wyciągnęli wnioski z wczorajszej porażki i dzisiaj rozbili Aksam Unię Oświęcim 9:1, wyrównując tym samym stan ćwierćfinałowej rywalizacji. Kolejne dwa starcia w sobotę i w niedzielę w Oświęcimiu.
- Wczoraj po meczu było troszkę nerwowo i w szatni padło kilka mocnych słów. Nie może być tak, że pracujemy na wynik od maja i w najważniejszym momencie sezonu, czyli w fazie play-off, drużyna prezentuje się poniżej oczekiwań - wyjaśniał Peter Krzemen, szkoleniowiec GKS-u. - Na porannym rozjeździe widziałem, że chłopacy pałają żądzą rewanżu. Utwierdziłem ich w przekonaniu, że muszą zagrać agresywnie, ale również czysto - dodał.
Tyszanie tym razem wzięli sobie słowa trenera i przekuli sportową złość na twardą i bardzo ambitną grę. Od samego początku odważnie ruszyli do przodu i już w 121. sekundzie otworzyli wynik spotkania. Na listę strzelców wpisał się Tobiasz Bernat, który znakomicie wykorzystał podanie zza bramki Jonathana Ziona.
Oświęcimianie powinni odpowiedzieć podczas okresu gry w przewadze (Csorich zarobił karę meczu za faul na Hrinii), ale przez niespełna pięć minut oddali raptem pięć strzałów, a na dodatek zarobili niepotrzebne wykluczenie w tercji ataku. Gdy na ławce kar siedział Marek Modrzejewski, gospodarze wymienili kilka podań, które zostały zwieńczone soczystym strzałem Teddy'ego Da Costy.
W 12. minucie zamek solidnie rozegrali też biało-niebiescy i po uderzeniu Wojciecha Wojtarowicza złapali kontakt z rywalem. Ale tylko na 18 minut, bowiem losy drugiego meczu ćwierćfinałowego rozstrzygnęły się dokładnie w połowie drugiej tercji, kiedy tyszanie w ciągu 58 sekund zdobyli dwa gole. Najpierw sposób na Fikrta znalazł Sokół, wykorzystując dobre podanie Bernata, a później czerwone światło zapalił Łopuski.
- Wydaje mi się, że po czwartej bramce z oświęcimian zeszło już powietrze. To był moment przełomowy tego meczu, gwóźdź do trumny, po którym grało nam się już znacznie lepiej - analizował Tobiasz Bernat, skrzydłowy GKS-u. - Prawdę mówiąc powiedziałem w boksie, że jak przetrzymamy te pięć minut w osłabieniu, to wygramy to spotkanie.
W trzeciej odsłonie tyszanie dopełnili dzieła i zaaplikowali rywalom pięć bramek. Po golu Milana Baranyka swój posterunek opuścił Michal Fikrt, a jego zmiennik Sebastian Stańczyk przez trzynaście minut dał się pokonać aż trzy razy.
- Mam nadzieję, że dzisiejsze zwycięstwo podbuduje nas psychologicznie przed ciężkimi meczami w Oświęcimiu- zaznaczyłBernat, który podobnie jak Jonathan Zion rozegrał bardzo dobre spotkanie. Pierwszy z nich rozwiązał worek z bramkami, a drugi położył pieczęć na zwycięstwie. Obaj zaliczyli także po dwie asysty.
- Zagrali wyśmienicie - ocenił Peter Krzemen, którydo opisania słabej strony swojego zespołu użył barwnego, słowackiego porównania. - Czasami w naszej drużynie jest znacznie więcej "naczelników" niż "Indian", czyli ludzi odpowiedzialnych za czarną robotę.
Powiedzieli po meczu:
Peter Krzemen, trener GKS Tychy: - Mieliśmy dzisiaj nóż na gardle i musieliśmy wygrać. Cieszę się, że nam się to udało i mogliśmy się odbudować psychicznie. Mogę jednocześnie zapewnić, że w sobotę i w niedzielę będziemy bardzo ostrożni. Wiemy bowiem, że każdy mecz zaczyna się od stanu 0:0.
Tomasz Piątek, trener Aksam Unii: - GKS pokazał charakter i zasłużył na zwycięstwo. Na pewno nie jest miło, gdy przegrywa się mecz w takich rozmiarach, ale na pewno nie poddamy się i w sobotę będziemy walczyć o zwycięstwo.
GKS Tychy - Aksam Unia Oświęcim 9:1 (2:1, 2:0, 5:0)1:0 - Bernat - Zion (2:01)
2:0 - Da Costa - Pasiut, Łopuski (10:09, 5/4)
2:1 - Wojtarowicz - Stachura, Jakubik (11:38, 5/4)
3:1 - Sokół - Bernat, Parzyszek (29:34, 5/4)
4:1 - Łopuski - Pasiut (30:32)
5:1 - Parzyszek - Janosz, Bernat (46:54)
6:1 - Baranyk - Szimiczek (46:54)
7:1 - Szimiczek - Bagiński, Jakesz (50:35)
8:1 - Da Costa - Zion, Sokół (55:03)
9:1 - Zion - Sokół, Parzyszek (58:44, 4/3)
Sędziowali: Paweł Meszyński, Grzegorz Dzięciołowski (jako główni) - Grzegorz Klich, Marek Wieruszewski (jako liniowi).
Kary: GKS - 49 min. (w tym 5+20 dla Mariana Csoricha), Unia - 34 min. (w tym 10 min. za niesportowe zachowanie dla Tomasza Połącarza).
Strzały: 39-23.
Widzów: ok. 1800.
Stan rywalizacji (do trzech zwycięstw): 1:1.
Kolejny mecz: 23 lutego w Oświęcimiu.
GKS Tychy: Witek - Dutka (6), Jakesz; Baranyk, Szimiczek (6), Bagiński (4) - Csorich (5+20), Majkowski; Da Costa, Pasiut, Łopuski - Zion (2), Sokół; Bernat, Parzyszek (4), Janosz - Wanacki, Ciura; Guzik (2), Galant, Witecki.
Trener: Peter Krzemen.
Aksam Unia: Fikrt (od 46:55 Stańczyk) - Nikolov, Kasperczyk (6); Piotrowicz (2), Rzeszutko, Różański (4) - Gabryś, Hrinia; Modrzejewski (2), Tabaczek, Sarnik - Skrzypkowski, Połącarz (2+10); Wojtarowicz (2), Stachura (2), Jakubik - Żogała, Piekarski (2); Fiedor, Kwadrans, Adamus (2).
Trener: Tomasz Piątek.
Komentarze