Dzień odpoczynku
Hokeiści Unii Oświęcim odpoczywają po trzech dniach ciężkich treningów. Jutro spotkają się na tafli i rozpoczną przygotowania do poniedziałkowego meczu z Polonią Bytom. To spotkanie rozpocznie czwartą rundę zmagań, po zakończeniu której nastąpi podział na grupę silniejszą i słabszą.
Od początku tygodnia trenowali w pocie czoła. W poniedziałek i we wtorek dwukrotnie wychodzili na lód, a do tego dochodziły jeszcze zajęcia w siłowni. Wczoraj biało-niebiescy przez 90 minut ćwiczyli na lodzie. Dzisiaj dostali wolne.
- Musieliśmy "wyjeździć kilometry", bo ostatnio nie było zbyt wiele czasu na trening. Tempo ligowe było ogromne i w meczach przed przerwą na reprezentację można było zauważyć, że niektórzy zawodnicy są zmęczeni. Chłopcy mieli kłopoty z jazdą na łyżwach, brakowało też dokładności w grze. Poza tym w okresie świąteczno-noworocznym też nie będzie zbyt wiele czasu na trening - wyjaśnił Josef Doboš, trener Unii.
-W piątek rozpoczniemy mikrocykl pod poniedziałkowe spotkanie z Polonią Bytom. Zaczynamy czwartą rundę, po której nastąpi podział na grupę silniejszą i słabszą. Oczywiście chcemy znaleźć się w tej pierwszej, więc zwycięstwo z bytomianami jest dla nas obowiązkiem - dodał.
W tym meczu w biało-niebieskich ma zadebiutować Jiří Šindelář. Dobrze zbudowany czeski defensor pojawił się w Oświęcimiu w zeszły czwartek, ale działacze nie zdołali potwierdzić go do gry.
Znakiem firmowym Šindelářa są dobre warunki fizyczne: przy 188 centymetrach waży 95 kilogramów. - To defensor, który nie boi się zaatakować ciałem i w zamieszaniach podbramkowych potrafi chronić swojego bramkarza przed zadziornie gającymi napastnikami rywali. Ponadto dysponuje on mocnym strzałem z linii niebieskiej - ocenił trener ekipy z Chemików 4.
Przypomnijmy, że urodzony 24 maja 1988 roku defensor występował głównie w drugiej lidze czeskiej. W 226 meczach strzelił 17 bramek i zanotował 46 asyst. Spędził też 164 minuty na ławce kar. Sezon 2014/2015 rozpoczął w HC Porubie. W 22 spotkaniach zdobył 5 goli i przy kolejnych 5 asystował.
Oświęcimski trener nie ukrywa, że w zespole przydałby się jeszcze bramkostrzelny napastnik. - Szkoda, że nie udało nam się pozyskać Radka Meidla, bo byłby on na pewno wzmocnieniem naszej przedniej formacji Ostatecznie Meidl wylądował w swoim macierzystym klubie LHK Jestřábi Prościejów i póki co jego temat uważamy za zamknięty - wyjaśnił Josef Doboš.
Komentarze