Koncertowa gra "Pasów"
Comarch Cracovia jest w coraz lepszej formie. Dziś podopieczni Rudolfa Roháčka rozbili w derbach Małopolski Unię Oświęcim 7:1. Trzeba przyznać, że był to najniższy wymiar kary.
Krakowianie byli dziś lepsi od oświęcimian w każdym elemencie hokejowego rzemiosła. Grali płynnie, kreatywnie w ataku i szybko narzucili rywalom swój styl gry. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Już 35 sekund po pierwszym wznowieniu Patrik Svitana znakomicie dograł do Krystiana Dziubińskiego, który nie miał większych problemów z pokonaniem Michala Fikrta.
– Chłopaki dobrze zagrali w narożnikach i wypracowali mi sytuację, której nie wypadało mi zmarnować – skomentował strzelec pierwszego gola.
Oświęcimianie mogli wyrównać, bo przez 38 sekund grali w podwójnej przewadze. Na wysokości zadania stanął jednak Rafał Radziszewski, który w dobrym stylu obronił uderzenia Sebastiana Kowalówki, Lukáša Popeli i Jana Danečka.
W 10. minucie krakowianie podwyższyli prowadzenie, wykorzystując okres gry w przewadze. Kruczek uderzył z linii niebieskiej, a tor lotu krążka sprytnie przeciął Filip Drzewiecki. Oświęcimski golkiper był bez szans. Nie minęły trzy minuty i było już 3:0 dla „Pasów”. Na listę strzelców wpisał się Petr Šinágl, zachowując się najsprytniej w zamieszaniu podbramkowym.
Biało-niebiescy przed końcem pierwszej odsłony zdołali zdobyć bramkę, dającą nadzieję na korzystny rezultat. Sposób na Rafała Radziszewskiego znalazł Jan Daneček, który po popisał się precyzyjnym uderzeniem z pierwszego krążka.
Ale gospodarze na początku drugiej tercji szybko powiększyli swoją przewagę i w zasadzie przesądzili o losach spotkania. W 22. minucie podanie Macieja Urbanowicza wykorzystał Kacper Guzik, a dwie minuty później na 5:1 podwyższył Patrik Svitana i to trafienie było okrasą całego meczu. 27-letni Słowak odważnie wjechał do tercji i popisał się genialnym uderzeniem z nadgarstka. Guma trafiła w samo okienko.
– Przełomowym momentem spotkania była bramka na 4:1. Gdyby rywal wcześniej strzelił kontaktowego gola, ten mecz mógłby ułożyć się nieco inaczej – ocenił Rudolf Roháček, trener Cracovii.
Jego podopieczni momentami grali wręcz koncertowo. Zamykali oświęcimian w ich tercji i często niepokoili Michala Fikrta. Czeski golkiper w całym spotkaniu musiał się sporo napocić. Nie pomagali mu też defensorzy, którzy pozostawiali graczom Cracovii zbyt dużo wolnego miejsca.
W trzeciej odsłonie "Pasy" przypieczętowały swoje zwycięstwo jeszcze trafieniami Grzegorza Pasiuta i Karola Kisielewskiego.
– Cracovia jest bardzo mocną drużyną. Dziś pokazała nam, jak trzeba grać w hokeja – stwierdził Josef Doboš, trener Unii. – Mamy młody skład i w meczach z silniejszymi kadrowo rywalami płacimy jeszcze frycowe.
Comarch Cracovia – Unia Oświęcim 7:1 (3:1, 2:0, 2:0)
1:0 - Krystian Dziubiński - Patrik Svitana, Petr Šinágl (00:35),
2:0 - Filip Drzewiecki - Maciej Kruczek, Adam Domogała (9:40, 5/4),
3:0 - Petr Šinágl - Krystian Dziubiński, Erik Spady (12:39),
3:1 - Jan Daneček - Damian Piotrowicz (15:46),
4:1 - Kacper Guzik - Maciej Urbanowicz, Patryk Wajda (21:13),
5:1 - Patrik Svitana - Krystian Dziubiński, Erik Spady (23:53),
6:1 – Grzegorz Pasiut – Kacper Guzik (54:01),
7:1 – Karol Kisielewski – Marek Wróbek (55:24).
Sędziowali: Sebastian Molenda (główny) - Piotr Matlakiewicz, Marcin Polak (liniowi).
Minuty karne: 12 (w tym dwie minuty kary technicznej) - 10.
Widzów: ok. 1200.
Cracovia: Radziszewski (54:41 R. Kowalówka) – Rompkowski, Spady (2); Svitana, Dziubiński (2), Šinágl – Maciejewski, Wajda; Urbanowicz (2), Pasiut, Guzik – Noworyta; Kruczek (4); Drzewiecki, Słaboń, Domogała oraz Kisielewski, Wróbel, Paczkowski.
Trener: Rudolf Roháček.
Unia: Fikrt – Bezuška, Vosatko; Piotrowicz, Daneček, S. Kowalówka – Gabryś (2), Fiedor (2); Adamus (4), Haas (2), Szewczyk – Popela, Nowotarski; Malicki, Wanat, Paszek – Wojtarowicz, Koczy, Budzowski.
Trener: Josef Doboš.
Komentarze