Historia lubi się powtarzać?
Comarch Cracovia, podobnie jak przed rokiem, przełamała kompleks GKS Tychy w meczu piątej rundy, który był rozgrywany przy de Gaulle'a.
O początku tej konfrontacji krakowianie będą chcieli jak najszybciej zapomnieć. Już po trzech minutach przegrywali 0:2, a odstęp między golami Komorskiego i Kotlorza wyniósł zaledwie 16 sekund!
– Dwie szybkie dwie bramki nie podcięły nam jednak skrzydeł, zaczęliśmy przejmować inicjatywę. Strzeliliśmy wyrównaliśmy, a później ten mecz już jakoś poszedł. Przy 4:2 staraliśmy się kontrolować spotkanie i to się udało – powiedział Damian Kapica, skrzydłowy pierwszej formacji.
Wtórował mu Rafał Dutka. – Bardzo dobry mecz. Mimo bardzo pechowego początku, bramek, które może nie powinny były wpaść, potrafiliśmy kontrolować mecz. Odwróciliśmy wynik i wygraliśmy – zaznaczył defensor „Pasów”.
Wśród kibiców krakowskiego klubu zrodziło się pytanie, czy powtórzy się historia z poprzedniego sezonu. Wówczas podopieczni Rudolfa Roháčka również wygrali z tyszanami dopiero w meczu piątej rundy. Później pokonali ich w najważniejszym momencie sezonu, czyli finale play-off.
– Nie można patrzeć na analogię do poprzedniego sezonu. Każdy mecz jest inny, a miejsca w finale nie będą rozdane ani nam, ani Tychom – dodał Dutka.
W tej chwili przewaga trójkolorowych nad ekipą mistrza Polski wynosi cztery punkty. Do końca sezonu zasadniczego pozostało już tylko osiem spotkań.
Komentarze