Wzmocnienia potrzebne od zaraz
Spore problemy kadrowe ma ostatnio PGE Orlik Opole. Do dyspozycji Jacka Szopińskiego było w ostatnim czasie tylko czternastu zawodników.
Właśnie w tak okrojonym składzie hokeiści z Barlickiego przyjechali na wczorajsze starcie z Unią Oświęcim. W ich szeregach zabrakło rosyjskiego bramkarza Aleksandra Trianiczewa, obrońcy Mateusza Sordona oraz dwóch napastników Radka Meidla i Filipa Stopińskiego.
Traniczew ma problemy rodzinne i na kilka dni wyjechał do Rosji. Sordon i Meidl zmagają się z urazami, a Stopiński jest chory.
– Tego ostatniego czeka najdłuższa przerwa w treningach. Ogromna szkoda, bo w ciągu tego sezonu był naszym najrówniej grającym zawodnikiem – przyznał Jacek Szopiński. Trener Orlika potwierdził też, że z drużyną rozstał się Ukrainiec Dmytro Demjaniuk. – Nie spełnił pokładanych w nim nadziei. Cóż, w najbliższym czasie będziemy musieli rozejrzeć się za wzmocnieniami, bo sezon powoli wkracza w decydującą fazę.
Tyle o problemach kadrowych, teraz coś o ostatnim meczu. Opolanie w starciu z Unią zagrali z zębem. Po 51. minutach przegrywali już 0:3, ale w ciągu niespełna dwóch minut zdobyli dwie bramki w przewadze i do samego końca walczyli o wyrównującego gola.
Na 94 sekundy przed końcem regulaminowego czasu gry trener Szopiński poprosił o czas. Chwilę później poszedł o krok dalej i zdecydował się wzmocnić siłę ataku kosztem Michała Kielera. Pod oświęcimską bramką kilka razy mocno się zakotłowało, jednak Michal Fikrt nie dał się już pokonać. Trafienie do pustej bramki Sebastiana Kowalówki przypieczętowało zwycięstwo Unii.
– Mimo takich osłabień zaprezentowaliśmy się w Oświęcimiu całkiem dobrze – ocenił opiekun Orlika. – Obie drużyny stworzyły ciekawe widowisko, pełne walki i sytuacji strzeleckich. Rywale wykorzystywali momenty naszej dekoncentracji i wówczas strzelali gole. Musimy ciężko pracować przed kolejnymi spotkaniami.
Komentarze